Handball Stal Mielec z dużą szansą na ćwierćfinał Pucharu Polski

Mieleccy szczypiorniści mają dużą szansę na awans do ćwierćfinału Pucharu Polski, jeśli dziś zwyciężą, będzie to ich pierwszy awans do tej fazy rozgrywek od 2016 roku. Sześć lat temu dotarli do półfinału, ale po porażkach w final-four z Vive Kielce i Górnikiem Zabrze zajęli 4. miejsce.

Tym razem awans do ćwierćfinału jest bardzo realny. Rywalem Stali będzie bowiem drużyna z Ligi Centralnej, czyli zaplecza PGNiG Superligi.

Podopieczni trenera Rafała Glińskiego są na fali, bo pokonali w ubiegłą środę w 1/16 finału Siódemkę Miedź Legnica, a 3 dni później w meczu ligowym Zagłębie Lubin. Drużyna może jednak czuć trudy tych spotkań, tym bardziej że zawodnicy nie mieli czasu na regenerację, a do tego dochodzi jeszcze kilkugodzinna podróż.

- Ja osobiście pamiętam, że na moim organizmie to się świetnie sprawdzało, gdy tych cięższych treningów było mniej, a więcej było spotkań. Więc z jednej strony, to trochę źle, że nie można z treningami dołożyć do pieca, ale z drugiej fajnie, bo jesteśmy w tym trybie meczowym szybciej

- mówi Rafał Gliński, trener Handball Stali.

Mielczanie, choć grają w wyższej lidze, to muszą mieć się na baczności. Ekipa z Białej Podlaskiej pokazała, że potrafi wygrywać z mocniejszymi od siebie drużynami. W 1/16 wyeliminowała bowiem Gwardię Opole. - Biała Podlaska zrobiła już dużą niespodziankę i to już na pewno nie będzie anonimowy zespół, tylko solidny rywal, z którym łatwo nie będzie - podkreślił trener Gliński. - My jedziemy do Białej Podlaskiej, żeby wygrać to spotkanie. Z takim nastawieniem wszyscy podejdziemy do tego meczu - dodał.

AZS AWF sprawił sensację pokonując Gwardię, ale z kolei nie popisał się w swoim ostatnim spotkaniu, przegrywając 32:33 na wyjeździe z przeciętnym MKS-em Grudziądz. Najlepszym strzelcem AZS-u jest Leon Łazarczyk, który w tym sezonie ma na koncie 75 trafień.