Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak w Rzeszowie uczą do matury

Alina Bosak, Beata Terczyńska
- W ostatnim roku wskaźniki edukacyjne dla Rzeszowa nieco się pogorszyły, jednak w szerszej perspektywie czasowej rzeszowskie szkoły średnie radzą sobie bardzo dobrze - przekonuje Kuratorium Oświaty w Rzeszowie.
- W ostatnim roku wskaźniki edukacyjne dla Rzeszowa nieco się pogorszyły, jednak w szerszej perspektywie czasowej rzeszowskie szkoły średnie radzą sobie bardzo dobrze - przekonuje Kuratorium Oświaty w Rzeszowie.
Stolica Podkarpacia przoduje w niskich nakładach na oświatę, a w ostatnim rankingu nasze licea i technika zajęły niezbyt chlubne miejsca. - Rocznik rocznikowi nierówny, a szkoły mamy na dobrym poziomie - zapewnia kuratorium.

Szkoły ponadgimnazjalne w Rzeszowie, rok szkolny 2012/2013

Szkoły ponadgimnazjalne w Rzeszowie, rok szkolny 2012/2013

Liczba szkół i zespołów szkół - 20
Licea - 16
Technika - 13
Szkoły artystyczne - 3
Liczba uczniów - 13094
Liczba oddziałów - 426
Średnia liczba uczniów w oddziale - 31
Średnia zdawalność egzaminu maturalnego - 83 proc.

Jeśli spojrzeć na ostatnie matury, to ich "zdawalność" w miejskich szkołach jest na poziomie 83 proc., czyli naprawdę niezła. Niepokojące raporty dotyczące rzeszowskiej oświaty przyniósł jednak początek tego roku.

W styczniu miesięcznik "Perspektywy" opublikował ranking szkół ponadgimnazjalnych z całej Polski. Brano w nim pod uwagę wyniki olimpiad oraz wyniki matur nie tylko obowiązkowych, ale również z przedmiotów dodatkowych. Z rzeszowskich szkół najlepiej wypadło katolickie liceum Sióstr Prezentek, które zajęło 13. miejsce.

Żadne z liceów "miejskich" nie zmieściło się natomiast w pierwszej setce. Najlepsze miejsce zajęło II LO, które wylądowało na 184. miejscu w kraju (8. w regionie), a I LO i IV LO trafiły do trzeciej setki. Dumne z 37. miejsca w rankingu dla techników może być rzeszowskie Technikum nr 6, będące częścią Zespołu Szkół Elektronicznych. Innym rzeszowskim technikom poszło znacznie gorzej.

Drugi ranking, którym stolica Podkarpacia również się nie chwali, to badanie tzw. edukacyjnej wartości dodanej (EWD), prowadzone przez Instytut Badań Edukacyjnych. EWD pozwala ocenić wkład szkoły w wyniki nauczania, poprzez porównanie osiągnięć ucznia na początku nauki w danej placówce i na jej końcu. W rankingu, w którym brano pod uwagę wyniki w latach 2011-2013, katolickie liceum z Rzeszowa dało się wyprzedzić szkołom z Jasła, a przed "miejskim" IV LO były szkoła tarnobrzeska i przemyska.

- To świadczy o tym, że z edukacją w Rzeszowie jest bardzo źle. Winne są zbyt niskie nakłady na oświatę w mieście. Pod tym względem jesteśmy akurat w polskiej czołówce, co potwierdziła w grudniu agencja Fitch Ratings oceniająca finanse stolicy Podkarpacia - stwierdza Waldemar Szumny, wiceprzewodniczący rady miasta, który wraz z kolegami z klubu PiS próbował we wtorek podczas specjalnej sesji oświatowej przekonać innych radnych, że warto w mieście utworzyć radę oświatową, która uczestniczyłaby w kreowaniu polityki oświatowej Rzeszowa. A ta wymaga zmian - m.in. większego finansowania i lepszych programów stypendialnych.

- Pieniądze przeznaczane przez miasto na oświatę są wystarczające i wydawane racjonalnie - oponuje Stanisław Sienko, wiceprezydent Rzeszowa. - Nie brakuje na wypłaty, pomoce dydaktyczne, a na remonty i inwestycje wydajemy rocznie ok. 30 mln zł.

To czarnowidztwo

358,7 mln zł

- tyle miasto wydało w 2013 r. na oświatę,
w tym m.in. na:
- pensje nauczycieli - 201,7 mln zł
- inwestycje w szkołach - 13,4 mln zł
- doskonalenie nauczycieli - 570 tys.
- stypendia - ok. 2,4 mln zł

- Mówienie, że coś złego dzieje się w rzeszowskiej oświacie, to czarnowidztwo - oponowała podczas sesji oświatowej Danuta Stępień, dyrektor IV LO w Rzeszowie. - Nie bądźmy zauroczeni tylko rankingiem "Perspektyw", bo osiągamy także sukcesy w olimpiadach i konkursach, których ten ranking akurat nie uwzględnia. Szkołom tak licznym, jak moja zawsze będzie trudniej wybić się na czołowe miejsca. Przed moją szkołą w tym zestawieniu nie ma takich, która miałaby więcej uczniów.

- Ranking "Perspektyw" jest miarodajny i on, rzeczywiście, pokazuje, że w ostatnim roku wskaźniki edukacyjne dla Rzeszowa nieco się pogorszyły - stwierdza Ludwik Sobol, dyrektor Wydziału Rozwoju Edukacji i Administracji Kuratorium Oświaty w Rzeszowie. - Jednak w szerszej perspektywie czasowej rzeszowskie szkoły średnie radzą sobie bardzo dobrze. Wiele z nich cieszy się świetną opinią i przyciąga młodzież z terenu całego województwa. Uczniowie z Sanoka czy Krosna, którzy przecież i u siebie mają dobre szkoły ponadgimnazjalne, przyjeżdżają tutaj, by kontynuować naukę w popularnym czwartym czy drugim liceum. Generalnie, nadzorując pracę szkół całego Podkarpacia, muszę przypomnieć, że nasze województwo wypada na tle kraju naprawdę dobrze. Wyniki egzaminów 6-klasistów i gimnazjalistów plasują nas na 3. miejscu w kraju, po Mazowszu i Małopolsce.

Jak zauważa dyrektor Sobol, na wyniki egzaminów i matur wpływają różne czynniki. Przykładowo, ostatnia moda na wykształcenie matematyczno-przyrodnicze spowodowała, że klasy profilowane pod tym kątem stały się liczniejsze. Ale to także oznacza, że znaleźli się w nich uczniowie mniej predysponowani do nauki przedmiotów ścisłych, którzy potem gorzej wypadają na egzaminach i zaniżają średnie wyniki szkoły.

- Co się złożyło na średni wynik "zdawalności" matur, czyli na poziomie ok. 83 proc.? - zadaje pytanie Henryk Wolicki, pełnomocnik prezydenta Rzeszowa, m.in. ds. oświaty.

Odpowiedź ma gotową: Zdołowały go istniejące jeszcze wówczas licea profilowane i technika uzupełniające. Dołożyło też cegiełkę np. IX LO, w którym na 18 uczniów maturę zdał 1. Mamy jednak też szkoły, w których "zdawalność" wynosi 100 i 99 procent.

Wyniki byłyby lepsze, gdyby w mieście było więcej klas zawodowych, a mniej kończących się egzaminem maturalnym.

- Zasadnicza szkoła zawodowa to żadna ujma. Prowadzi tylko dłuższą drogą do matury i studiów. Czy lepiej skończyć szkołę zawodową zgodnie ze swoimi zainteresowaniami i być doskonale wykwalifikowanym robotnikiem, czy technikum ze średnią 2,0, mieć dyplom technika i być bez pracy? - pyta Mirosław Kwaśniak, radny Rzeszowa i nauczyciel przedmiotów zawodowych w Zespole Szkół Samochodowych w Rzeszowie.

Czy miasto myśli o odbudowaniu szkolnictwa zawodowego? Tak. Przydatne może się w tym okazać zestawienie zawodów przyszłości i tych, którymi rynek pracy jest już przesycony. Przygotowuje je Wojewódzki Urząd Pracy w Rzeszowie. Do szkół mają także wrócić tzw. doradcy zawodowi.

Stypendia tylko dla rzeszowian?

Skoro w rzeszowskich szkołach średnich aż 60 proc. uczniów to przyjezdni, to oni mają przeważający wpływ na wyniki szkół.

- Rzeszów może motywować stypendiami tylko uczniów naszych szkół i tylko tu mieszkających - podkreśla Zbigniew Bury, dyrektor wydziału edukacji w Urzędzie Miasta w Rzeszowie. - Przeznaczamy rocznie na stypendia ok. 2,5 mln zł i dostaje je 1,5 tys. dzieci i młodzieży. Miesięczna stawka jest niemała. Dla uczniów szkół ponadgimnazjalnych wynosi 250 zł i przyznawana jest na 10 miesięcy. Z myślą o uczniach spoza Rzeszowa wykorzystaliśmy ustawę oświatową, która daje szansę na wypłacanie im stypendiów przez dyrektorów szkół. Oczywiście, skala jest nieporównywalna, bo dyrektor może przyznać stypendium w wysokości do 182 zł na cały semestr.

Nasuwa się wniosek, że to niesprawiedliwe, iż prymusi Jacek i Wacek, siedzący w jednej ławce, ale pochodzący z Rzeszowa i Strzyżowa, dostają inne nagrody za tę samą świetną pracę. Czyja to wina?

- Generalnie przepisów ustawowych. Nie możemy przeznaczyć pieniędzy gminy na mieszkańców innych gmin. Byłoby to złamaniem prawa - tłumaczą w ratuszu.

Mniejsze klasy - to jest trudne

- Średnia liczebność dzieci w klasach w szkołach średnich to 31. Może się zdarzyć, że w niektórych, tych bardziej obleganych klasach, dzieci jest o 2-4 więcej - mówi Zbigniew Bury. - Nieprawdziwy jest jednak zarzut, że specjalnie windujemy tzw. dobre licea, czyli dokładamy im klas i mnożymy dzieci. W I, II, III, czy IV LO liczba oddziałów od prawie sześciu lat jest stała.

Mogłoby się wydawać, że prostym sposobem poprawy wyników nauczania mogłoby być tworzenie mniejszych klas. Bo łatwiej skupić się na pojedynczym uczniu w klasie 20-osobowej niż 40-osobowej. Mniejsze klasy mogłyby także oszczędzić nauczycielskie etaty, których ubywa wraz z malejącą liczbą dzieci w kolejnych rocznikach.

- Nikt nie zakazuje tworzenia mniejszych klas, a potem dzielenia ich na jeszcze mniejsze grupy językowe, ale prawda jest taka, że subwencję oświatową skalkulowano tak, by samorządom takich mniejszych oddziałów nie opłacało się tworzyć - przyznaje Ludwik Sobol. - Musiałyby wtedy dołożyć naprawdę duże kwoty, a przecież już teraz wydatki na edukację stanowią ogromną część gminnych budżetów.

Za mało na dokształcanie nauczycieli

Można dyskutować, czy ważniejsza dla wyników uczniów jest liczebność klasy, czy wykształcenie i kompetencje nauczyciela. A z tym ostatnim w stolicy Podkarpacia jest coraz lepiej. W 2011 roku nauczyciele dyplomowani stanowili niecałe 58 proc. kadry rzeszowskich szkół, w 2013 - już ponad 62 proc.

Problem w tym, że osiągając najwyższy stopień w swoim zawodzie, mogą tracić motywację do pełnego angażowania się w pracy. Rzeszów wspiera ich dalsze wykształcenie i np. w 2013 roku przeznaczył na doskonalenie nauczycieli 570 tys. zł.

- Ale jak mówi ustawa o systemie oświaty, mógłby przeznaczyć od 0,5 do 1 proc. płac nauczycieli, czyli ok. 1,5 mln zł - zauważa Krystyna Wróblewska, rzeszowska radna i dyrektor Podkarpackiego Centrum Edukacji Nauczycieli. - Do tego w mieście upadło doradztwo metodyczne. I warto byłoby do tego tematu powrócić, bo nauczyciele, szczególnie młodzi, chętnie z takiego wsparcia by skorzystali.

Będą zmiany?

Zdaniem Ludwika Sobola, dyskusje wokół oświaty, które ostatnio poruszyły rzeszowskich radnych, to dobry znak.

- Debata nad tym, co można uczynić, aby edukacja była na jak najwyższym poziomie, jest potrzebna. Pomysły, by tworzyć mniej liczebne klasy, ulepszać programy stypendialne to krok w dobrym kierunku.

- A wracając do rankingów, właśnie dostaliśmy zaproszenie na galę podsumowania najnowszego, jeszcze niepublikowanego raportu "Wspólnoty", pisma samorządu terytorialnego. Rzeszów zajął I miejsce wśród miast wojewódzkich w rankingu dotyczącym kosztów uzyskania wzrostu wskaźnika edukacyjnej wartości dodanej - chwali się Stanisław Sienko.

Udało nam się ustalić, że wysokie miejsce dotyczą jednak nie liceów, a gimnazjów.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24