Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jaki jesteś, podkarpacki pracodawco - raport

Małgorzata Motor
Zawody przyszłościowe, według podkarpackich pracodawców, to: spawacz, ślusarz, tokarz, stolarz oraz mechanik samochodowy, ale też księgowa i psycholog.
Zawody przyszłościowe, według podkarpackich pracodawców, to: spawacz, ślusarz, tokarz, stolarz oraz mechanik samochodowy, ale też księgowa i psycholog. Bartosz Frydrych
Autorzy raportu "Pracodawcy Podkarpacia 2013" wzięli pod lupę aż pół tysiąca naszych chlebodawców. Jakie płyną wnioski?

Praca to w naszym regionie wręcz dobro luksusowe. Osób, które mają legalną robotę, z roku na rok ubywa. Potwierdzają to statystyki GUS - w drugim kwartale tego roku pracowało zaledwie 790 tys. mieszkańców Podkarpacia.

Tak dramatycznej sytuacji nie było od siedmiu lat! Pracodawcy jednak nie narzekają, bo mogą dyktować nam warunki.

Okazuje się, że zaledwie 5 proc. pracodawców miało problem ze znalezieniem odpowiedniego kandydata do pracy.

I wbrew obiegowej opinii, że do urzędów pracy zaglądają w ostateczności, to właśnie do nich kierują się w pierwszej kolejności. Wcześniej jeszcze tylko sięgają do swoich szuflad wypełnionych CV i listami motywacyjnymi, które na bieżąco przynoszą im potencjalni pracownicy.

Zatrudniają tylko, jak zwolni się miejsce

Co ciekawe, rzadko bywa tak, że podkarpacki pracodawca zatrudnia, bo tworzy nowe miejsca pracy. Zwykle poszukuje nowej osoby wtedy, gdy musi uzupełnić braki kadrowe po odejściu dotychczasowego pracownika. Najtrudniej w naszym regionie wskoczyć na czyjeś miejsce w służbie zdrowia, w budżetówce i w szkołach. Tutaj ruch kadrowy jest po prostu niewielki.

Jeśli jednak chcemy mieć pewną i dobrze płatną pracę, warto pomyśleć o zawodach przyszłościowych. Podkarpaccy pracodawcy zaliczyli do nich… spawacza, ślusarza, tokarza, stolarza oraz mechanika samochodowego, ale też księgową i psychologa.

- Ten ostatni wymieniany był szczególnie przez pracodawców związanych z oświatą - zaznacza Krzysztof Powrózek z WUP w Rzeszowie. - Może to być związane z problemami wychowawczymi, z którymi borykają się szkoły i potrzebą specjalistycznego wsparcia przez wykwalifikowane osoby. Nowym zawodem, który został wskazany przez respondentów jest nauczyciel/specjalista do nauczania języków obcych. Może to wynikać z ciągłego i rosnącego zapotrzebowania na nawiązywanie kontaktów z instytucjami czy przedsiębiorcami z innych krajów, a także zagranicznych turystów.

W cenie nowoczesne technologie

Pracodawcy chętnie widzieliby też w swojej załodze osoby posiadające zawód związany z rozwojem nowoczesnej technologii. Szczególnie mile widziany przez nich byłby szeroko rozumiany zawód informatyka: od osób budujących strony internetowe, poprzez administratorów aż do programistów.

W cenie byłby też wykwalifikowany operator maszyn. - Warto zwrócić uwagę, że często nie chodzi tu o osobę posiadającą manualne zdolności w obsłudze danego urządzenia, a raczej o umiejętności programowania i nadzorowania działania złożonych maszyn - tłumaczy Tomasz Czop, dyrektor WUP w Rzeszowie.

Dyskryminują i się do tego przyznają

Nawet jeśli zdecydujemy się przekwalifikować, by zdobyć zawód przyszłościowy i tak nie możemy mieć gwarancji, że znajdziemy zatrudnienie. Nasi pracodawcy są bowiem skłonni do dyskryminacji.

Efektem tego jest niebezpiecznie pogarszająca się sytuacja kobiet w naszym regionie. Już co czwarty uczestniczący w badaniu pracodawca stwierdził, że w jego branży chętnie zatrudnia się mężczyzn.

- Obawiamy się zatrudniania kobiet, bo dzisiaj ciąża jest patologią. Dwa lata nie ma pracownika, a pół roku kogoś trzeba przygotowywać, by go zastąpił. To jest dla pracodawcy trudne - tłumaczy jeden z podkarpackich pracodawców, który wziął udział w badaniu.

Na szczęście nie każdy ma do ciąży taki stosunek.

- Pod koniec stycznia podczas rozmowy kwalifikacyjnej pracodawca zapytał, czy mam w planie założenie rodziny. Nie ukrywałam, że tak. Nie miał żadnego problemu, żeby mnie zatrudnić na etat. Byłam zaskoczoną jego reakcją, jak mu niedawno powiedziałam, że jestem w ciąży. Nie tylko mi pogratulował, ale też powiedział, żebym nie spieszyła się z powrotem do pracy, bo dziecko potrzebuje mamy. Zapewnił, że spokojnie poczeka na mój powrót - opowiada Anna Zielińska z Rzeszowa.

Absolwentom mówią "nie"

Nie tylko kobiety są dyskryminowane. Na gorszej pozycji są też absolwenci. Okazuje się, że pracodawcy, którzy zdecydowali się zatrudnić młodą osobę, sceptycznie ocenili korzyści z takiego pracownika.

Ponad połowa z nich stwierdziła, że koszty i korzyści równoważą się, a co dziesiąty był zdania, że koszty nawet przeważają.

- Brakuje im umiejętności praktycznych. Nienauczeni zwykłej pracy, przychodzą z roszczeniami, z arogancją, że jak jest się młodym, to się wszystko należy - zwraca uwagę jeden z podkarpackich pracodawców, który również uczestniczył w badaniu.

- Zatrudniłem kiedyś młodego pracownika. Chłopak świetnie pracował przez dwa, trzy miesiące. Później wszystko się zmieniło. Pod moją nieobecność, zamiast zająć się klientami, siedział na Facebooku. Kiedyś otrzymałem w tej sprawie nawet telefon od klienta. Skarżył się, że on nie ma się kogo zapytać o samochód, który chciał kupić. Jak mu powiedziałem, że pomoże mu pracownik, który jest na miejscu, usłyszałem: "Jest taki młody chłopak, ale myślałem, że się opala. Nie chciałem mu przeszkadzać". Raz, drugi - zwróciłem mu uwagę, że nie płacę mu za przeglądanie Internetu. Kiedy to nie pomogło, zapowiedziałem mu, że zabiorę mu dodatek motywacyjny. Na drugi dzień nie przyszedł do pracy - opowiada Kamil Zalewski, właściciel komisu samochodowego w Rzeszowie.

Jeśli młodym ludziom uda się już przekonać do siebie pracodawcę, to rzadko kiedy mogą liczyć na etat. Niecała połowa pracowników w wieku od 20 do 24 lat pracowała na o umowę o pracę. Ale dyskryminacja dotyka też osoby starsze - po 55. roku życia.

- Tymczasem rezygnacja z osoby 50+ to często rezygnacja z doświadczonego, lojalnego pracownika. Zaletą 50-latków jest również ich dyspozycyjność. Często są to osoby o ustabilizowanej sytuacji rodzinnej, które chętnie angażują się w wykonywane obowiązki. Są doskonałym uzupełnieniem zespołów, w których - ze względu na posiadane doświadczenie i dojrzałość biznesową - pełnią często rolę mentorów swoich młodszych kolegów - zwraca uwagę Hanna Więcewicz, kierownik ds. zmian kariery w agencji zatrudnienia ManpowerGroup.

Motywują poprzez kontrolę

Problemem pracodawców jest nie tylko dyskryminacja. Kłopot mają też z umiejętnym motywowaniem swojej załogi do pracy. System motywacyjny stosowany przez naszych pracodawców opiera się głównie na… kontroli i bieżącej ocenie pracy pracownika.

Eksperci nie mają wątpliwości, że sytuacja ta może być wynikiem trudnego rynku pracy, którym rządzi właśnie pracodawca. Na Podkarpaciu podpisanie umowy o pracę na czas nieokreślony staje się dla pracownika właściwie swoistą nagrodą i wyróżnieniem.

- Motywowanie przez kontrolę jest oznaką słabości i brakiem umiejętności zarządzających. A poza tym - ciągła kontrola na krótką metę może się sprawdza, ale na pewno nie w dłuższej perspektywie - podkreśla Tomasz Starzyk z Bisnode D&B Polska. - Umowa o pracę i na dodatek na czas nieokreślony jest, oczywiście, nagrodą. Z każdym jednak rokiem pracy coraz to mniejszą. Po kilku latach pracownik chce być doceniony nieco inaczej, premią roczną, awansem - mówi ekonomista Starzyk.

W konsekwencji, od podkarpackich pracodawców uciekają pracownicy. Pod tym względem przodują mężczyźni, którzy częściej niż kobiety odchodzą z pracy na własny wniosek.

Najczęściej deklarowaną przyczyną odchodzenia z miejsca zatrudnienia była właśnie zmiana pracy i przejście do innej firmy. Mobilność zawodowa pracowników była większa w dużych miastach. Na przykład w Rzeszowie pracownicy blisko dwukrotnie częściej odchodzili z pracy niż w innych miejscowościach.

Koniec z cięciami kosztów

- Tutaj mamy od czynienia, po pierwsze, ze zdecydowanie niższym bezrobociem na tle regionu i kraju, a po drugie, z firmami wyspecjalizowanymi i posiadającymi bogaty system motywacyjny, a co za tym idzie - przyciągającymi najlepszych pracowników. Poza tym problem odchodzenia na własny wniosek będzie coraz większy, bo w polskiej gospodarce widać coraz większe ożywienie. Tym samym, potrzeba zatrudnienia profesjonalnych i zaangażowanych pracowników będzie większa - uważa Dominik Łazarz, ekonomista z WSIiZ w Rzeszowie.

Pocieszający jest za to fakt, że maleje odsetek pracodawców, którzy zapowiadają w najbliższym czasie w swoich firmach cięcia kosztów. - Bo nie mają już z czego ciąć - komentuje ekonomista Starzyk. - Przedsiębiorcy dotknęli szklanego sufitu. W takiej sytuacji cięcia mogą spowodować już tylko zatrzymanie produkcji, a na pewno poważnie ją zakłócić

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24