- Kelner! - krzyczy zdenerwowany klient. - Ten talerz jest na dnie mokry. Kelner spogląda i odpowiada: - To jest właśnie porcja pana zupy. Albo: klient dostał ogromną bułkę, w którą włożono malutką kiełbasę, więc pyta kelnera: - Panie, co to jest? A kelner na to: - To hot-dog, czyli gorący pies. Klient spojrzał raz jeszcze na kiełbaskę, chwilę pomyślał i mówi: - Nie dość, że to pies, to jeszcze dali mi najbardziej wstydliwy jego kawałek. Kawałów o jedzeniu jest tak samo dużo, jak i o teściowych. Bo i jedno i drugie jest w życiu ważne.
Ukraińcy lubią frytki z chlebem
Krzysztof Kędzierski prowadzi bar (spółka rodzinna) na hali targowej w Rzeszowie od 10 lat.
- Co jedliśmy 10 lat temu, a co teraz? - pytamy.
- To samo! Próbowałem eksperymentować, ale to klient wybiera, co chce jeść. Okazało się, że dań typu uszka w barszczu czerwonym, nie chcą - mówi Kędzierski.
Najchętniej jemy: gołąbki, pierogi, bigos, krokiety z kapustą, kotlety (schabowy i mielony). Jedzenie się nie zmienia, klienci tak, bo - tak jak w całej gospodarce - i tu widać, że ubożejemy.
- Biedniejsi jesteśmy od 1997 r. - szacuje Kędzierski.
Coraz mniej klientów i coraz wyższe opłaty spowodowały, że razem z bratem założył bar "Krymar" na bazarze przy ul. Dołowej. Zatrudnia dwie osoby, ale sam też pracuje. Pomaga również jego mama (od 30 lat pracuje w gastronomii). - Przed otwarciem lepi pierogi, bo ja nie używam jakichś tam mrożonek. A że ma poczucie humoru, wprowadza miłą atmosferę.
Tutaj kupują głównie handlujący na bazarze Polacy i Ukraińcy (po wprowadzeniu wiz - coraz mniej). Czy różnią się od siebie? Tak. Polacy baczniej przyglądają się, co i jak jest podane. - Ukraińcy baczniej spoglądają na ceny, co z ich punktu widzenia jest zrozumiałe. Poza tym Ukraińcy do wszystkiego biorą chleb. Nawet do frytek.
- Są reklamacje? - pytamy.
- Od stałych klientów nie. Od przypadkowych osób. Zasada jest taka, że narzekają kobiety, gdy mają "złe dni" i mężczyźni, którzy są "po głębszym".
Bardzo smaczny struś
[obrazek3]Janusz Żuczek, dyrektor "Hotelu Prezydenckiego" rozmowę też zaczyna od bigosu. Dlaczego?
- Nasza hotelowa kuchnia ma zasługi w promowaniu typowo polskiej kuchni. Mieszka u nas wielu rezydentów zza granicy. Tutaj codziennie jedzą i zaczynają pytać o polskie dania - mówi.
- I jedzą? Smakuje im?
- I to jak. Lubią kaszankę, bigos, pierogi z kaszą, rybę po polsku.
W "Prezydenckim" można też zjeść żabie udka, sałatkę hawajską z krewetkami czy zapiekane ślimaki.
- Sprzedaje się to?
- Tak, z ciekawości, aby spróbować. W pewnym sensie z ciekawości zamawiane są też dania przygotowywane przy kliencie - mówi Żuczek.
Z satysfakcją dodaje, że jako pierwszy w Rzeszowie rozpropagował dania ze strusia. - To doskonałe mięso dla osób, które muszą unikać cholesterolu - mówi.
Strusia trzeba wiedzieć, jak przyrządzić. Powinien być ubity między 12 a 14 miesiącem życia. Ze strusia ważącego 120 kilogramów, tylko 30 kilogramów nadaje się do spożycia. Sama polędwica waży 2,5 kilograma. Mięso trzeba odpowiednio marynować i peklować.
"Hotel Prezydencki" w 1996 r. pobił swoisty rekord - jednocześnie gościł 9 prezydentów grupy Wyszehradzkiej. Co jedli? Zraz po chłopsku z kluskami.
Tankują i jedzą
[obrazek4]Na trasie za Niebylcem były dotąd dwa zajazdy. Niedawno powstał trzeci - "Kamag". Robi wrażenie, bo i duży parking, i stacja benzynowa.
- Nie obawialiście się tutaj zainwestować? - pytamy.
- Liczymy na to, że będzie dużo klientów ze względu na stację benzynową i nasz hotel - odpowiada Krystyna Magnucka, właścicielka.
Przed zajazdem reklama: jeśli kierowca tira zatankuje 200 litrów, posiłek otrzymuje gratis. Ci, którzy tutaj się zatrzymują, dziwią się. - Sądzą, że jeśli zajazd elegancko wygląda, to ceny posiłków muszą być duże - mówi Magnucka.
- Wywieście reklamę, że u was tanio - podpowiadamy.
- To martwe hasło. Wszyscy piszą, że u nich tanio - mówi Wiktor Chockuba, kierownik handlowy. - To tak, jak w dowcipie. Obok siebie były trzy sklepy. Właściciel pierwszego wywiesił hasło: "U mnie tanio". Drugi - "U mnie jeszcze taniej". A trzeci - "A u mnie jest główne wejście".
Okazuje się, że zatrzymuje się tutaj wielu Austriaków i Węgrów. Austriacy chwalą golonkę, Węgrzy - placki po węgiersku. Polacy - wszystko. - Nasi klienci nie są jeszcze przyzwyczajeni do takich lokali. Wchodzą do środka, wystrój robi na nich wrażenie, siadają i czekają na kelnera, bo myślą, że to restauracja. Tymczasem jest to lokal, w którym klient sam się obsługuje, a my mu tylko pomagamy wybrać - mówi Zbigniew Chuderski, kucharz.
- Kiedy inwestycja zwróci się wam? - pytamy właścicielkę.
- Za jakieś... 300 lat - żartuje Magnucka. - Żartuję, bo sama jeszcze nie wiem. Liczymy na turystów, którzy jeżdżą tędy w Bieszczady. Bo zjeść i tankować musi każdy.
Reporterzy "Nowin" jedli w:
1. W barze "Krymar": żeberka w kapuście
2. W zajeździe "Kamag" : kotlet fantazyjny
3. W "Hotelu Prezydenckim": beefstrogonow flambirowany z kaparami
Przykładowe ceny
Bar "Krymar"
* pierogi ruskie - 3.90 zł
* zupy (żurek, grochowa) - 3 zł
* zestaw obiadowy: zupa, kotlet (ryba), frytki, surówka - 8.50 zł
Zajazd "Kamag"
* pierogi ruskie - 5.50 zł
* pomidorowa z ryżem - 4.50 zł
* naleśniki z dżemem - 5 zł
* tatar z łososia - 7.50 zł
"Hotel Prezydencki"
* pierogi ruskie - 6.50 zł
* żurek po rzeszowsku - 4.90
* ślimaki zapiekane (200 g) - 19.90 zł
* pasztet ze strusia z sosem żurawinowym (100 g) - 9.60
* chateaubriand z frytkami - 40.50 zł.
Strefa Biznesu: RPP zdecydowała ws. stóp procentowych? Kiedy obniżka?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Dawno nikt nie wywołał takiego poruszenia jak Cielecka. To zasługa młodszego partnera
- Tak córka Marty Kaczyńskiej radzi sobie w Korei. Niesamowite, jak się zmieniła [FOTO]
- Prześledziliśmy przemianę włosów Majdana. Było ściernisko, a dziś jest San Francisco
- Peretti po raz pierwszy na mieście od śmierci syna. Poszła do knajpy gwiazd [FOTO]