Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lanie wody, picie jabłek i pies-pająk. Oto hity 2014 roku w internecie

Katarzyna Mularz
Według raportu YouTube, film o psie-pająku był najczęściej oglądanym niemuzycznym materiałem na świecie w tym roku.
Według raportu YouTube, film o psie-pająku był najczęściej oglądanym niemuzycznym materiałem na świecie w tym roku. youtube/sa wardega
Ponad 120 milionów ludzi z całego świata obejrzało film o psie-pająku polskiego performera Sylwestra Wardęgi. Czym jeszcze ekscytowali się internauci w 2014 roku?

Przy komputerze siedzi ktoś - mężczyzna, kobieta, ślusarz, spawacz, akrobata. Bez znaczenia. Ważne, że ma pomysł albo zrobił film, albo zdjęcie. Za chwilę opublikuje je w internecie. Jego znajomym to się spodoba, więc zaczną klikać "lubię to", a niektórzy to udostępnią, czyli pokażą swoim znajomym.

Tamtym też się spodoba, więc zaczną udostępniać dalej. W ciągu kilku godzin materiał trafi w najdalsze zakątki świata. Dyskutują o tym internauci, siłą zjawiska emocjonują się dziennikarze; koncepcja zaczyna ewoluować, twórca filmu zyskuje sławę...

Ale wtedy właśnie na innym końcu świata ktoś inny ma coś do pokazania. Mechanizm wraca do punktu wyjścia i się powtarza. I jeszcze raz, i jeszcze. Tak działa viral, czyli kampania wirusowa.

Viral może być spełnionym snem marketingowca (jeden ruch, a internauci sami rozprzestrzeniają reklamę - do tego za darmo), ale równie dobrze bywa kwestią przypadku. To właśnie dzięki viralom robimy rzeczy, które w erze przed internetem były po prostu nie do pomyślenia.

Miliony wiader wody

Virale zwykle interesują nas tylko przez jeden dzień, bywa że krócej; rzadko są długotrwałe. Czasem mają wymiar regionalny, czy krajowy. Czasem jednak zna je cały świat. Ice Bucket Challenge była akcją bezprecedensową.

Filmy przedstawiające kolejne odsłony tzw. wyzwania wiadra z lodem zalały internet. Zimną wodą oblewali się zwykli ludzie, ale też znani sportowcy, politycy, artyści m.in. George W. Bush, Bill Gates, Agnieszka Radwańska.

- Akcja była pomysłem Amerykanina, którego przyjaciel choruje na stwardnienie zanikowe boczne. Początkowo zasada była taka, że oblewasz się wodą i wpłacasz dziesięc dolarów na fundację walczącą z tą chorobą, a jeśli nie podejmujesz wyzwania - sto dolarów - tłumaczy Jarosław Kinal, asystent w Instytucie Socjologii UR, autor publikacji z zakresu socjologii internetu.

Z czasem IBC ewoluowało, ale żadna z wariacji (np. wymienienie 10 ulubionych książek) nawet nie próbowała zbliżyć się masowością do pierwowzoru, który zaangażował miliony ludzi na całym świecie. Fundacje walczące z ALS zebrały dzięki temu miliony dolarów.

Komu zaszkodził cynamon

Moda na internetowe wyzwania nie przyszła wraz z IBC. Już znacznie wcześniej internauci podejmowali m.in. "cinnamon challenge" - polegające na jedzeniu do kamery dużej porcji cynamonu, czy "neknomination", czyli piciu dużej ilości alkoholu naraz.

Do tej pory jednak wyzwania te traktowane były jako wyskoki, często niebezpieczne dla zdrowia (tak, cynamon w dużych ilościach może być szkodliwy), więc nie przynoszące poklasku. Dopiero IBC pokazało, że nawet z pozoru infantylna zabawa może nieść ze sobą dużo dobrego i "odczarowało" internetowe wygłupy.

- W każdym z takich wydarzeń na pewno wystąpił element planowania, jednak rozmach zapewne zaskoczył twórców. W internecie ciężko jest zaplanować kampanię światową, bo to, co podoba się jednej grupie, może zostać wyśmiane przez drugą - mówi ekspert.

Udanym viralem okazało się też najsłynniejsze zdjęcie mijającego roku wykonane podczas oscarowej gali. Meryl Streep, Kevin Spacey i sporo innych sław na jednej fotografii wykonanej komórką. Po jakimś czasie okazało się wprawdzie, że było ono prawdopodobnie elementem marketingowej akcji producenta telefonu, nie zmienia to jednak faktu, że przypieczętowało modę na tzw. selfie.

Jak informuje Wikipedia, słowo selfie oznaczające autoportrety wykonywane z wyciągniętej ręki, Oxford English Dictionary uznał za słowo minionego roku i zostało ono włączone do tego słownika. Selfie początkowo wykonywane głównie przez nastolatków, z czasem dopadły wszystkich. Pojawiły się specjalnie odmiany - np. tzw. bikini bridge, czyli fotografia bioder i nogi w bikini, lift selfie - robione w windzie, a nawet belfie, czyli fotografie własnej pupy.

- Czasem rzeczy, które teoretycznie dla dorosłych ludzi są obciachem, nagle w internecie stają się hitami. To co jest nieakceptowane w mediach tradycyjnych, jest dozwolone w sieci. Internet jest przestrzenią, w której istnieje przeświadczenie, że można więcej - tłumaczy socjolog.

Jedz jabłka, pij jabłka

Wąż, który oświadcza, że namawiał do jedzenia jabłek, zanim to było modne, stał się hitem sieci i symbolem społecznościowej akcji, która na długo rozgrzała polski internet. Pomysł podrzucił Grzegorz Nawacki, wicenaczelny "Pulsu Biznesu", proponując, żeby jabłka, które nie pójdą na eksport, zostały skonsumowane w kraju.

Akcja "jedz jabłka na złość Putinowi" rozprzestrzeniła się w piorunującym tempie. Internauci zaczęli masowo publikować zdjęcia, na których, pozując, jedzą owoce. Szybko też akcja wyewoluowała w stronę "pij jabłka", dzięki czemu najmodniejszym napojem roku można ogłosić cydr.

Polakom nie udało się zjeść wszystkich ni wyeksportowanych jabłek, ale akcja spotkała się z ogromnym poparciem, także za granicą. Równolegle kampania o podobnym wymiarze odbyła się w Turcji, gdzie w odpowiedzi na słowa tamtejszego premiera o tym, że kobieta nie powinna się głośno śmiać w miejscach publicznych, Turczynki zalały internet falą swoich roześmianych fotografii.

Uwaga, zombie na mieście

Jeśli jeszcze nie widziałeś filmu, na którym pies-pająk biega nocą po mieście i przyprawia przechodniów o paroksyzmy strachu, znaczy to, że najpewniej nie masz internetu. Film autorstwa Sylwestra Wardęgi obejrzało ponad 120 mln osób.

Performer, o którym spekuluje się, że dzięki swoim wideo został już milionerem, w Polsce znany jest od dawna - zarówno internautom, jak i policji. Funkcjonariuszy wybrał sobie za cel wielu swoich produkcji. To on testował ich sprawność fizyczną, opryskiwał sztuczną siecią w przebraniu Spidermana. Publikował też filmy, na których zombie atakują ludzi, a goryl jeździ komunikacją miejską.

SA Wardęga jest jednak tylko jednym z wielu członków armii vlogerów (czyli autorów videoblogów), których produkcje popularności biją na głowę tradycyjne blogi. Jarosław Kinal mówi, że to dlatego, iż obrazy są łatwiejsze w odbiorze i atrakcyjniejsze w formie od tekstu.

Już od jakiegoś czasu w internecie przechodzimy na komunikację obrazami. Triumfy święcą m.in. filmy z kamer samochodowych. Policja uruchomiła skrzynki mailowe i zachęca do dzielenia się nagraniami piratów drogowych. Liczba ukaranych na tej podstawie kierowców rośnie, ale pojawią się też dzięki filmikom bohaterowie internetu - jak np. kierowca autokaru, który cudem unika zderzenia z nadjeżdżającym z naprzeciwka samochodem (2,5 mln odsłon).

Kot warty miliony dolarów

O żadnych zwierzętach nie zrobiono tylu memów (zdjęć z zabawnym podpisem) i filmów, co o kotach. Koty opanowały internet, fascynując swoją egoistyczną naturą tak kontrastującą z wizerunkiem słodkiego futrzaka - w myśl cytatu z Terry'ego Pratchetta "Gdyby koty wyglądały jak żaby, zdawalibyśmy sobie sprawę, jakie to paskudne, okrutne, małe dranie".

Królem internetowych kotów jest Grumpy Cat (ang. Zrzędliwy Kot). Dzięki wyjątkowo marudnemu wyrazowi pyszczka, zwierzę nie tylko stało się bohaterem zdjęć i gadżetów, ale też - jak podały ostatnio serwisy informacyjne - zarobiło dla swojej właścicielki, bagatela, 100 milionów dolarów.

Z czym jeszcze będzie nam się kojarzył rok 2014 w internecie? Z pewnością z wydarzeniami z Majdanu, które Ukraińcy relacjonowali na cały świat za pomocą mediów społecznościowych i Julią - Ukrainką o niebieskich oczach, której filmowy apel na YT obejrzało ponad 8 milionów osób. Swoje miejsce w historii zapisze także bodaj najpopularniejszy film ze ślubu w historii, na którym ksiądz zaskakuje nowożeńców wykonaniem przeboju "Hallelujah"(prawie 40 mln odsłon).

W Polsce natomiast rok rozpoczęliśmy z przytupem - paraliżem kolei, który urzędująca minister infrastruktury podsumowała określeniem "sorry, taki mamy klimat". Cytat, dzięki internautom, zaczął żyć własnym życiem i prawdopodobnie na stałe wszedł do naszego słownika, znacząc tyle co: trudno, inaczej nie będzie.

Zakończyliśmy go natomiast wyborczą wpadką PKW, która stała się kolejnym już powodem do internetowych drwin, wśród których króluje: PKW - Panom Komputery Wysiadły. A czego możemy spodziewać się w 2015?

- Jeszcze większą popularność zdobędą aplikacje mobilne, które służą zwykłym ludziom - prorokuje Kinal. - Moim zdaniem sukces idei Uber (gdzie każdy może być taksówkarzem) zwiększy możliwości zarobkowania internautów. Większą rolę przejmie dziennikarstwo obywatelskie. Mam nadzieję, że wzrośnie zainteresowanie crowdsourcingiem oraz crowdfoundingiem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24