Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łatwo jest wczuć się w MORDERCĘ

Grzegorz Michalski
Zbrodnia na podkarpackiej wsi. Piotr Liana na co dzień pracuje w Jaśle jako farmaceuta. Po 8 godzinach z lekami siada przed klawiaturą i tworzy historie. Spod jego pióra wyszła końcem zeszłego roku powieść kryminalna „Persona non grata”. Debiutancka książka otrzymała bardzo dobre recenzje.

Powieść „Persona non grata” jest debiutem literackim Piotra Liany. Głównym bohaterem jest Bożydar Szczocarz. Pewnego dnia młody mężczyzna dokonuje w mieszkaniu makabrycznego odkrycia - znajduje zakrwawione zwłoki rodziców. Po wstrząsającym przeżyciu Bożydar wspomaga swoje funkcjonowanie psychotropami. W tym samym czasie otrzymuje list od nieznanej mu dotąd ciotki, która dowiedziawszy się o jego tragedii, zaprasza go w gościnę. Widząc zachowanie mężczyzny, jego szef wysyła go na tydzień urlopu i takim sposobem bohater powieści Piotra trafia do maleńkiej wioski leżącej na Podkarpaciu. A w Kłobuczce wrze jak w ulu za sprawą prostytutki Maryny, która posądziła proboszcza o niecne czyny. Mieszkańcy, których ulubioną rozrywką są plotki i złośliwości, w tempie błyskawicznym przekazują sobie najnowszą wiadomość. Emocje znacznie wzrastają, gdy dochodzi do zbrodni. Jak w tym wszystkim odnajdzie się Bożydar, który nie tylko ma zamiar rozwiązać zagadkę lokalnego morderstwa, ale też będzie próbował odkryć tajemnicę swojego pochodzenia?

Tak w telegraficznym skrócie można opisać historię, która stała się kanwą powieści Liany. W zeszłym roku trafiła do księgarni. Kryminał jaślanina sprzedaje się tak dobrze, że w najbliższych tygodniach wydawnictwo planuje dodruk.

- Potrzeba pisania wynika niejako ze znużenia materiału. Zaczytując się w kryminałach czytelnik zaczyna w pewnym momencie myśleć schematami, jakimi posługuje się jego ulubiony autor. Tak było ze mną i Agathą Christie - przyznaje Piotr. W pewnym momencie poczuł się zirytowany monotonią motywów i wszechobecnymi schematami. - Agatha posługiwała się kalką, nadając bohaterom nowe imiona, fabuły wciąż były identyczne. Gdy akcja powieści rozwiązywała się pretensjonalnie, dało mi to asumpt, by podnieść rękawicę i zmierzyć się z tematem - opowiada debiutant.

Na swoim literackim koncie ma już nagrodę, którą otrzymał od Telewizji Polskiej za opowiadanie kryminalne. - Po tym wyróżnieniu powtarzałem sobie co dzień „a jednak potrafię pisać”. To doprowadziło w końcu do wydania powieści - tłumaczy.

“Dziś mam pomysł na historię”

Piotrowi pisanie przychodzi niezwykle łatwo. - Zazwyczaj jest tak, że po prostu wpada mi pomysł na opisanie pewnej historii. Siadam do klawiatury. Czasami jednak nitka przyczepi się na tyle mocno, że zaczynam snuć wokół niej całą tkaninę. Wówczas nadchodzi pytanie: Co z niej uszyję, w jakiej konwencji będzie kryminał? Komedii, thrillera czy może dramatu? I następuje etap ciężkiej pracy, klepania tekstu, zrywów natchnienia i wielu zwątpień - wyjaśnia P.Liania.

Przywołana wcześniej Agatha Christie jest dla twórcy mistrzynią, jeśli chodzi o intrygę i ukrycie osoby zabójcy. - W samej narracji jednak nie ma już wiele do powiedzenia. Tutaj muszę posiłkować się kimś, kto słowem szermuje jak szpadą. W tej materii John Steinbeck nie ma sobie równych - tłumaczy pisarz.

Sam proces napisania książki zajął Piotrowi kilka miesięcy. Szlifowanie tekstu, redakcja i wielokrotne korekty wydłużyły ten czas do roku. - O ile pisanie było czystą przyjemnością, o tyle dalsze etapy to iście mrówcza pracą, wymagająca wiele cierpliwości i samozaparcia. Dodajmy do tego jeszcze miesiąc na dojrzewanie konceptu powieści w głowie - wyjaśnia autor kryminału.

Największym problemem, przed którym Piotr stanął, było znalezienie wydawcy. - Wędrowałem od Annasza do Kajfasza, odbijałem się od drzwi do drzwi, całowałem klamki - wspomina. Pierwszym problemem było to, że „Persona non grata” jest bardzo obszerna (ponad 600 stron), a takie powieści z reguły trudno się sprzedają. Drugim - że łatwiej jest zainwestować w znanego pisarza, którego powieści same na siebie zarobią, niż wkładać wiele energii i nakładu pracy w młodego twórcę, który niekoniecznie odniesie sukces. - To ryzykowna gra, ale gdańska Oficynka lubi podejmować wyzwania - wyjaśnia Piotr.

Przeżywam oczyszczenie

„Persona non grata” jest kryminałem typu prowincjonalnego.- Cechy charakteru, które drażnią mnie u innych, takie choćby jak żądza władzy, rozpasanie, intryganctwo i dewocje, mogę rozszczepić na poszczególne postaci i dać upust złym emocjom, które mogłyby się we mnie skłębić. Pozbywając się ich, przeżywam swego rodzaju katharsis - przekazuje odczucia autor. I dodaje, że to, jak sobie poradzą z tymi emocjami bohaterowie powieści, jest już wyłącznie ich problemem. - Ja tylko ich obserwuję i spisuję biografie - tłumaczy.

Na ponad 600 stronach wiele razy słyszymy o morderstwie. W końcu to problem przewodni książki. Sam autor przyznaje, że w procesie twórczym musiał myśleć o mordowaniu z pisarskiego punktu widzenia. - Ale w żadnym wypadku nie przekłada się to na rzeczywistość. Inaczej skończyłbym w więzieniu albo w domu bez klamek - dodaje żartobliwie. Dorzuca przy tym, że w przypadku konstruowania fabuły o swoich bohaterach myśli wyłącznie w kategoriach fabularnych, a postaci przewijające się przez karty powieści traktuje jak reżyser spektaklu, który wypuszcza aktorów na scenę, by odegrali swe role. Również te kończące się śmiercią. - Lubię sytuacje, gdy zabójca i ofiara są niejednoznaczni moralnie. Z jednej strony poprawność polityczna każe nam przyklaskiwać policji, z drugiej zaś kibicujemy sprawcy. To od czytelnika zależy, z kim bardziej się utożsamia - uzupełnia.

Niepokoi, intryguje, a przy tym bawi

We wsi jak w soczewce skupiają się te najlepsze i te najgorsze cechy ludzkie. - To daje mi możliwość żonglowania charakterami. Wystarczy zetknąć ze sobą fundamentalistkę religijną z kobietą lekkich obyczajów i dialog sam się prowadzi - tłumaczy. Sam autor wywodzi się z wsi. Często zdarza mu się obracać w wiejskim środowisku.

- To pozwala mi oddać właściwy obraz człowieka, a jednocześnie przerysować go i ukazać w krzywym zwierciadle. Nie oznacza to jednak, że świat widzę jedynie w czarnych kolorach - broni się Piotr. Podkreśla, że tak jak piętnuje negatywne nastawienie, to z równą mocą wychwala szczerość, ufność i oddanie.

„Persona non grata” to drobiazgowo i zręcznie skonstruowana powieść, która dostarcza wielu wyśmienitych emocji - niepokoi, intryguje, bawi i zaskakuje - dając uczucie doskonale spędzonego czasu. Autor wykazał się znakomitą umiejętnością obserwacji otaczającej nas rzeczywistości, a także pomysłowością, błyskotliwością, odwagą i literackim kunsztem, który zadowoli niejednego konesera dobrej literatury. Kim jest ciotunia, kto zabił Marynę, jakie tajemnice skrywa wieś i jej mieszkańcy? Nie zdradzę, ale mam nadzieję, że przeczytam więcej powieści z Bożydarem i nie tylko w roli głównej. - Przygotowują już kolejną książkę. Nie będzie to jednak czarna komedia jak „Persona non grata”, ale ponura historia, do której dojrzewałem od dziewięciu lat. Myślę, że wreszcie nadeszła właściwa pora, by ów temat zrealizować - mówi tajemniczo Piotr.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24