Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ludzie są okrutni dla zwierząt

Krzysztof Potaczała
Tego szczeniaka znaleziono w mroźny styczniowy dzień w przyblokowym śmietniku.
Tego szczeniaka znaleziono w mroźny styczniowy dzień w przyblokowym śmietniku. Archiwum
"Nie mogę mieć tego psa, ponieważ nie mogę go utrzymać. Siedzę na polu dwa dni. Mama kazała mi wywalić psa na pole i go przywiązać. Dlatego ci go oddaję, kimkolwiek jesteś!!!".

Te dramatyczne słowa napisało dziecko na kartce papieru wyrwanej ze szkolnego zeszytu. List znaleziono w styczniu 2007 r. w przyblokowym śmietniku. Był przyczepiony do tekturowego pudełka, w którym leżało skulone w kłębek psie szczenię. Człowiek, który je znalazł, powiadomił schronisko dla zwierząt. Tak samo mogła postąpić matka zrozpaczonego dziecka, ale zabrakło jej wyobraźni, dobrej woli i przyzwoitości.

Kantar wrośnięty w ciało

Media donoszą niemal codziennie: ktoś zakatował psa, ktoś strzelał do kota, ktoś głodził stado krów. Niedawno polską opinią publiczną wstrząsnęła informacja o poranionych koniach czystej krwi arabskiej, którym skórzane kantary (uzdy) wrosły w ciało. Telewizyjne kamery pokazały nie tylko okaleczone końskie łby, ale też stajnie, w których zwierzęta trzymano - z nieusuniętym od miesięcy gnojem. Właściciel stadniny, z wykształcenia lekarz, udawał, że nie rozumie, o co chodzi. Jaka spotka go kara?

Niskie kary dla winnych

Światowa Deklaracja Praw Zwierząt, uchwalona przez UNESCO 15.10.1978 r. w Paryżu (fragmenty).

* Każde zwierzę ma prawo oczekiwać od człowieka poszanowania, opieki i ochrony.

* Żadne zwierzę nie może być przedmiotem maltretowania i aktów okrucieństwa.

* Porzucenie zwierzęcia jest aktem okrutnym i nikczemnym

* Każde zwierzę pracujące dla człowieka ma prawo do właściwego wyżywienia i wypoczynku

* Żadne zwierzę nie może być traktowane jako zabawka dla człowieka

W polskim prawie za znęcanie się nad zwierzętami grozi grzywna lub rok pozbawienia wolności. Jeśli da się udowodnić, że delikwent pastwił się nad zwierzęciem ze szczególnym okrucieństwem, sąd może mu wymierzyć dwa lata więzienia. W praktyce najwyższe przewidziane przepisami wyroki zapadają rzadko, najczęściej kończy się na niezbyt dotkliwych karach finansowych lub wyrokach w zawieszeniu. W ostatnim czasie w Polsce zaledwie jeden oskarżony poszedł za kratki. Powiesił w lesie psa.

Nie wiadomo jeszcze, jaką karę poniesie 43-letni mężczyzna, który niedawno w Tarnawie Dolnej samochodem rozjechał 6-letniego bernardyna o imieniu Cezar (pisaliśmy o tym 13 sierpnia). Podejrzany usłyszał już zarzuty, sprawa wkrótce trafi do sądu. Jego 41-letniemu kompanowi nie udowodniono, że również znęcał się nad psem. Przesłuchano go jedynie w charakterze świadka.

Kroniki pełne okrucieństwa

Gdyby prześledzić policyjne kroniki, nie będzie miesiąca wolnego od zgłoszenia przypadku okrucieństwa ludzi wobec zwierząt. Oczywiście trzeba pamiętać, że dane rejestrowane przez policję to tylko niewielki procent. Nie zawsze są świadkowie dramatycznych wydarzeń, a jeśli są - nie zawsze reagują.

- Na szczęście coraz więcej jest takich, którym los zwierzaków leży na sercu - twierdzi Halina Derwisz, prezes Rzeszowskiego Stowarzyszenia Ochrony Zwierząt (RSOZ) - Piszą do nas listy, dzwonią z interwencjami, niekiedy to właśnie dzięki nim udaje się uratować dręczone zwierzę.

Przykład: z wioski pod Jarosławiem zadzwoniła kobieta. Powiedziała, że sąsiad, zapalony hodowca gołębi, zwalcza koty zabijając je w bestialski sposób.

- Pewnego dnia nastoletni syn kobiety był świadkiem, jak ów sąsiad złapał kota za przednie i tylne łapki i chciał mu przetrącić kręgosłup -opowiada Halina Derwisz. - Chłopiec nie wytrzymał, rzucił się na mężczyznę, zaczął okładać go pięściami i krzyczał: nie zabijaj!, puść! Ta reakcja nastolatka uratowała zwierzakowi życie. A problemem ginących kotów w tej wsi zajmie się prokurator.

W Ustrzykach Dolnych ośmioletni owczarek nizinny zginął od rany zadanej nożem. Pies nie był groźny, biegał między blokami, bawiły się z nim dzieci. Ale podobno kogoś zdenerwował zbyt głośnym szczekaniem…

W Ujeznej koło Przeworska pijany 51-letni mężczyzna widłami i siekierą zakatował własnego psa. Za co? Bo musiał na kimś wyładować agresję. Ofiara nie miała szans ucieczki - była przywiązana łańcuchem do budy.

Pijany 42-letni mieszkaniec Żyrakowa tak się wściekł na szczekającego przy budzie czworonoga, że w furii zaczął go dusić, a potem uderzył jeszcze kilkakrotnie cegłą w głowę. Zwierzę skonało w męczarniach.

W centrum Rzeszowa kobieta kopała psa i tłukła go po głowie butelką. Od niechybnej śmierci zwierzę uratował pracownik pobliskiej poczty, który powiadomił policję.

57-letni rzeszowianin znęcał się nad psem. Trzy szczeniaki zabił wyrzucając je na bruk z czwartego piętra. Potem wyniósł jest do śmietnika.

Pod Baligrodem koń pracujący przy zwózce drewna padł z wyczerpania. Wozacy mu nie darowali. Okładali go drągiem, kopali po łbie, szarpali za ogon. Drugi koń uszedł z życiem, ale był tak głodny, że… jadł patyki.

Właściciel gospodarstwa koło Strzyżowa niemal zagłodził konia, krowy i prosięta. Wyniszczone zwierzęta "topiły się" w oborniku.

Zabijanie dla skór i smalcu

[obrazek4] Ten psiak głodzony był przez gospodarzy z podrzeszowskiej wsi. Mieszkał w rozwalającej się, mokrej budzie, bez garści słomy na ziemi. Przywiązany był do budy łańcuchem. Diagnoza lekarza weterynarii wykazała, że przez długi czas był głodzony. Trafił do schroniska, jego stan nadal jest ciężki. (fot. Archiwum)Podobnych przypadków, dotyczących niemal wszystkich gatunków zwierząt domowych, jest rocznie w skali województwa podkarpackiego kilkadziesiąt.

Można więc z dużym prawdopodobieństwem przyjąć, że każdego roku w Polsce w wyniku maltretowania lub skrajnego zaniedbywania życie traci kilkaset psów i kotów oraz od kilku do kilkudziesięciu koni. Giną nie tylko od uderzeń zadawanych przeróżnymi narzędziami, ale też przerabiane na smalec (psy), obdzierane ze skóry (koty), z głodu i przepracowania (konie).

Ofiarami agresji, powodowanej chęcią zysku lub zdobyciem darmowego pożywienia padają także zwierzęta leśne. Na przykład borsuki zabijane są dla pozyskania ich cennego tłuszczu (podobno borsuczy smalec znakomity jest na choroby płuc i górnych dróg oddechowych). Sarny, dziki czy jelenie wpadają w sidła zastawione przez tzw. mięsiarzy, a więc ludzi chcących żywić się z lasu.

Przez ten sam gatunek kłusowników, choć nie tylko, mordowane są wilki. Dla mięsiarza wilk to rywal. Im go więcej na danym terenie, tym mniej zwierzyny płowej do skłusowania. Wilki zabijane są również przez handlarzy skórami. Wywożąc skóry na zachód Europy zarabiają od kilkuset do kilku tysięcy euro (w zależności od rozmiarów trofeum, zarówno skóry, jak i czaszki).

Kłusownictwo to problem stary jak świat, pewnie nigdy nie da się go zupełnie wyeliminować. Ale jest jednak różnica między kimś, kto zabija jednym strzałem z broni palnej, a kimś, kto zastawia w lesie żelazne paści. Kiedy jakieś zwierzę w nie wpadnie, nie umiera od razu. Kona całymi dniami w trudnych do wyobrażenia bólach.

Po pierwsze: edukacja

Psychologowie, obrońcy praw zwierząt, lekarze weterynarii i wszyscy wrażliwi na cierpienia "braci mniejszych" od lat dyskutują o tym, co zrobić, by wychować społeczeństwo zdolne do empatii i reagowania na krzywdę słabszych. Na forach internetowych, na blogach wciąż powtarza się jedno hasło: trzeba edukować. Od najmłodszych lat, od żłobka i przedszkola. Innej drogi nie ma.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24