Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Matko, dzieci umierają z głodu

Marcin Radzimowski
O dramacie sióstr z Tarnobrzega jest głośno w całym kraju.
O dramacie sióstr z Tarnobrzega jest głośno w całym kraju. Fot. Marcin Radzimowski
- Bardzo za nimi tęsknię i mam do siebie ogromny żal - mówi kobieta, która przez kilka dni nie dawała jeść własnym dzieciom.

Łucja ma pięć latek, jej siostra Kinga - cztery. Obie cierpią na porażenie mózgowe. Teraz są w szpitalu. Trafiły tu, bo groziła im śmierć głodowa. Rodzice pili przez pięć dni i o nich zapomnieli.

- To moja wina... Moja i męża - rozkłada ręce 33-letnia Katarzyna. - Wszystko przez alkohol. On był najważniejszy...

Przekonuje, że bardzo kocha swoje dzieci. Nie tylko dwoje starszych: 11-letnią Julkę i 9-letniego Marcina. Równie mocno kocha dwie najmłodsze córki: Łucję i Kinię, które cierpią na czterokończynowe porażenie mózgowe i wodogłowie.

Są całkowicie zdane na łaskę innych. Kobieta zapewnia, że kocha je takie, jakie są. Ale czy naprawdę? Czy matka może zapomnieć o swoich dzieciach?

Na jedzenie nie brakuje

Środa, 9 stycznia. Przed południem do Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Tarnobrzegu dzwoni anonimowo kobieta. Prosi o interwencję u jednej z rodzin, mieszkających w bloku socjalnym przy ulicy Kochanowskiego.

Kobieta wie, że są tam chore dzieci, wymagające nadzwyczajnej opieki. Dzwoni, bo widzi, że od kilku dni rodzice są pod działaniem alkoholu.

- Ta rodzina od wielu lat korzysta z naszej pomocy - mówi Wiesława Juda, dyrektor MOPR-u.

- Szczególną opieką otoczyliśmy ją przed pięcioma laty, kiedy urodziła się starsza z chorych sióstr.

Pracownica placówki w mieszkaniu Katarzyny i Marcina wyczuwa woń alkoholu.
Starsze dzieci są w szkole, dwie chore dziewczynki leżą na łóżku. Na pozór wszystko gra. Ojciec tłumaczy, że odór alkoholu to "pozostałości po sylwestrze". Pracownica przeprowadza rozmowę dyscyplinującą z obojgiem rodziców.

- Ojciec był już w przeszłości kierowany na leczenie odwykowe - mówi dyrektor Juda.

- Niestety, możliwości naszej ingerencji w życie rodziny są ograniczone.

Żadne z rodziców nie pracuje. Tłumaczą, że mają za dużo zajęć z chorymi dziećmi. Poza tym nie pozwala im zły stan własnego zdrowia.

W ostatniej chwili

Piątek, 11 stycznia. Około południa dzwoni telefon w Podkarpackim Hospicjum dla Dzieci w Rzeszowie, które opiekuje się rodziną. Dwa razy w miesiącu przyjeżdża stamtąd lekarz, dwa razy w tygodniu pielęgniarka, tyle samo razy rehabilitantka. Dzwoni matka dziewczynek. Prosi o przyjazd lekarza, bo coś złego dzieje się z jej córkami.

- Parę dni wcześniej, we wtorek, były tam pielęgniarka i rehabilitantka - opowiada Jolanta Żółta, kierownik hospicjum.

- Wtedy jeszcze nie było żadnych niepokojących sygnałów.

Kiedy lekarka jest na miejscu i widzi, natychmiast wzywa karetkę. Dziewczynki trafiają do szpitala. Lekarze oceniają, że ich stan jest krytyczny z powodu odwodnienia i niedożywienia. Kiedy ordynator oddziału wyczuwa odór alkoholu od matki Łucji i Kingi, wzywa policję…

- To koszmarna sprawa. Dzieci przez kilka dni nie były wcale, albo prawie wcale karmione. Nie podawano im także nic do picia - mówi prokurator dr Leszek Kupiec z Prokuratury Rejonowej w Tarnobrzegu.

Rodzice dostają zarzut: znęcanie się psychiczne i fizyczne ze szczególnym okrucieństwem, nad własnymi, chorymi dziećmi. Matka ma dozór policji i zakaz opuszczania kraju. Zostaje też odizolowana od dwójki starszych dzieci. Ojciec idzie do aresztu.

Głupota i alkohol

Decyzją sądu dwójka zdrowych, najstarszych dzieci trafiła czasowo do swoich dziadków - rodziców ojca. Oni już kilka lat wcześniej wnioskowali o ustanowienie ich rodzina zastępczą. Dziś nie chcą rozmawiać z dziennikarzami.

O tym, co się wydarzyło, otwarcie mówi przed kamerami telewizyjnymi 33-letnia matka.

- To wszystko nas przerosło. Mąż po odwyku nie pił, ale alkoholikiem się jest do końca życia. Tydzień przed tym, jak nam dzieci zabrano, odwiedził nas znajomy. Przyniósł flaszkę.

Kobieta opowiada, jak po pierwszej butelce była kolejna, potem jeszcze jedna. Na drugi dzień od rana poprawka. Mijały godziny, dni...

- Wpadliśmy w ciąg alkoholowy, który trwał tydzień. Z każdym dniem karmiliśmy dzieci coraz mniej. Potem już wcale. Alkohol był najważniejszy, o dzieciach zapomnieliśmy. Kiedy w piątek zobaczyłam, że Kini się tak dziwnie oczka zamykają, zadzwoniłam do hospicjum, do lekarza. Przyjechało pogotowie…

Z dala od dzieci

Katarzyna przegląda album ze zdjęciami.

- To mój synek, to Julka na zdjęciu klasowym. A to Łucja zaraz po urodzeniu - pokazuje fotografie.

- Bardzo mi ich wszystkich brakuje.

Dzieci pozostaną w szpitalu tak długo, aż odzyskają siły. Jedna z dziewczynek ważyła zaledwie pięć kilogramów.

- Wystarczyły dwa, trzy dni bez należytej opieki, żeby doprowadzić do tak fatalnego stanu, w jakim zastałam te dzieci - wyjaśnia lekarz medycyny Jolanta Żółta.

Co będzie dalej?

Matka szuka usprawiedliwienia. Mówi, że rok temu sąd "zabrał" im kuratora, ustanowionego w 2003 roku.

- Był to pewnego rodzaju bat - tłumaczy Katarzyna.

- Cały czas musieliśmy mieć się na baczności, bo mogli nam zabrać dzieci.

Józef Dyl, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Tarnobrzegu mówi, że kuratelę zniesiono... na wniosek samych rodziców.

- Kurator pozytywnie oceniał sytuację panującą w tej rodzinie. W mieszkaniu było posprzątane, rodzice dbali o dzieci. To wystarczało, aby przychylić się do ich wniosku.

Teraz o losie dzieci zdecyduje sąd. Czy chore dziewczynki wrócą pod opiekę matki?

Najstarsza dwójka póki co zostanie u dziadków. Czy w ogóle rodzice po tym, czego się dopuścili, mogą opiekować się dziećmi?

- Mam nadzieję, że ich odzyskam. Bardzo za nimi tęsknię i mam do siebie ogromny żal - mówi przez łzy kobieta.

- Gdybym tylko mogła cofnąć czas…

***
Rodzicom grozi do 10 lat więzienia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24