Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Media - Kościół. Sojusznicy czy wrogowie? [FILM]

Andrzej Plęs
Trójka głównych prelegentów: Marcin Przeciszewski, dyrektor Katolickiej Agencji Informacyjnej, Ewa Czaczkowska, dziennik "Rzeczpospolita”, ks. dr Józef Kloch, rzecznik Konferencji Episkopatu Polski.
Trójka głównych prelegentów: Marcin Przeciszewski, dyrektor Katolickiej Agencji Informacyjnej, Ewa Czaczkowska, dziennik "Rzeczpospolita”, ks. dr Józef Kloch, rzecznik Konferencji Episkopatu Polski. Archiwum
Wiązanie się z jedną grupą polityczną to dla Kościoła ogromne zagrożenie - stwierdzili uczestnicy dyskusji w rzeszowskiej WSIiZ
Jeśli 60 procent Polaków nie uczestniczy regularnie w życiu Kościoła, jeśli nawet nie uczestniczą w niedzielnej mszy św., to jak Kościół ma do nich dotrzeć?



Ano przez media, które śledzi 100 procent narodu. Czy to w formie gazetowej, telewizyjnej, radiowej, czy internetowej. I żeby odzyskać przynajmniej część z tych 60 proc. społeczeństwa, trzeba do nich trafić.

Tylko czy Kościół to potrafi? I co to są media katolickie? "Tygodnik powszechny" czy Radio Maryja, które w tych samych kwestiach mówią niekiedy różnymi językami?

Tego rodzaju dylematy próbowali rozstrzygnąć podczas środowego spotkania w auli Wyższej Szkoły Informatyki i Zarządzania ks. dr Józef Kloch, rzecznik Konferencji Episkopatu Polski, Marcin Przeciszewski, dyrektor Katolickiej Agencji Informacyjnej i Ewa Czaczkowska z "Rzeczpospolitej".

Spotkanie było otwarte dla studentów uczelni i wszystkich zainteresowanych. Jeśli ktoś spodziewał się sabotażu ze strony sympatyków antyklerykalnego Ruchu Palikota, to musiał być mocno zaskoczony, że dyskusję zakłócili przedstawiciele Akcji Katolickiej.

Sacrum w profanum

Kościół nie ma wyboru - jeśli nie chce przestać istnieć w świadomości wiernych, musi wykorzystywać media.

- Bo inaczej grozi nam przyspieszona laicyzacja - wieszczył Marcin Przeciszewski. - Już za kilkanaście, dwadzieścia mielibyśmy taką sytuację, jaka jest w Europie Zachodniej. Dlatego Kościół musi patrzeć ma media, jako na szansę i sprzymierzeńca.

Łatwe to nie będzie, bo Kościół po okresie PRL długo patrzył ma prasę, radio i telewizję skrajnie negatywnie i nieufnie. Rolę mediów w życiu społecznym pierwszy zrozumiał arcybiskup Józef Życiński, powołując KAI na początku lat 90.

Własne media katolickie? Te zawsze będą niszowe - zauważył Przeciszewski. Żeby trafić do szerszego grona odbiorców, Kościół musi korzystać z przekaźników publicznych, nawet komercyjnych.

Katolickie, czyli jakie?

Czy to "Tygodnik powszechny", do niedawna kierowany przez ks. Adama Bonieckiego, czy Radio Maryja, Telewizja Trwam i Nasz Dziennik, niepodzielnie władane przez o. Tadeusza Rydzyka. Głos którego z nich wierni winni traktować, jako głos Kościoła?

- W każdej społeczności są różne odcienie i podobnie jest w Kościele - zauważył ks. Kloch. - Przy czym od razu chcę zaznaczyć, że . Pracuję w instytucji, która zajmuje się określaniem, które medium jest, a które nie jest katolickie. Ani Telewizja Trwam ani Nasz Dziennik o taki status nie wystąpiły. Trwam jest własnością prywatnej Fundacji Lux Veritatis, drugie - własnością spółki Spes.

Przeciszewski nie dostrzega w tej wielości przekazów niczego złego. Kościół jest wspólnotą ludzi, którzy mogą się różnić w niektórych kwestiach, ale jednoczą ich niezmienne i stałe dogmaty wiary.

Zaryzykował twierdzenie, że Kościół Katolicki jest najbardziej demokratyczną instytucją w świecie. Za znacznie bardziej niebezpieczne uznał zjawisko, kiedy medium katolickie zaczyna identyfikować się i popierać jedną partię polityczną, bo wtedy przeciwnicy tej partii, a jednocześnie katolicy, zaczynają mieć wątpliwości, czy są członkami Kościoła i czy to jeszcze jest "ich" Kościół.

- Ośrodek toruński był wielokrotnie przez różnych pasterzy Kościoła, nuncjusza i polskich kardynałów upominany o to, by nie wiązał się zbytnio z jedną grupą polityczną - przypomniał Przeciszewski.

Red. Czaczkowska też nie dostrzega w tej różnorodności zagrożenia, o ile któryś z nadawców, mieniących się katolickim, nie będzie sobie uzurpował prawa do monopolu na "głos Kościoła". I nie zacznie dzielić wiernych na prawdziwych katolików i całą resztę.

Walka (z) krzyżem

Istnienie Kościoła w mediach to nie tylko instrument ewangelizacji, ale także budowanie "twarzy" Kościoła. Prelegenci nie mogli uniknąć tematu krzyża pod Pałacem Prezydenckim.

Przeciszewski stwierdził, że tamte wydarzenia fatalnie odbiły się na wizerunku instytucji kościelnej.

- Ten krzyż na Krakowskim Przedmieściu był czymś niezmiernie bolesnym i niezmiernie szkodliwym dla Kościoła - mówił. - I do dziś zbieramy tego negatywne owoce. To było wykorzystanie krzyża w sposób bardzo perfidny i instrumentalny, do wzmocnienia jednej grupy politycznej. To był jeden z kluczowych momentów korelacji Kościoła i mediów. Bo ta grupa, która organizowała manifestacje pod krzyżem, przedstawiła niezmiernie karykaturalny i polityczny obraz Kościoła. Głęboko nieprawdziwy. Co więcej - wyzwoliła i zjednoczyła wszystkie siły antyklerykalne i antykościelne w Polsce.

Dodał wręcz, że gdyby nie tzw. obrońcy krzyża i jego instrumentalizacji na Krakowskim Przedmieściu, nie byłoby dziś Ruchu Palikota z 10-procentowym poparciem.

Wśród prelegentów pojawiły się rozbieżności, czy hierarchici Kościoła zareagowali wówczas odpowiednio szybko i właściwie. Bez odpowiedzi pozostało pytanie, czy Kościół w takich kryzysowych sytuacjach potrafi sobie poradzić i czy nie okazuje się bezbronny.

Kryzys na sali

Spokojną dyskusję zakłócił członek Akcji Katolickiej. Mężczyzna w średnim wieku od trójki prelegentów domagał się prawdy i większego respektu dla papieża Benedykta XVI.

Ks. Kloch przedstawił filmową reklamówkę Kościoła, w której wiernym przypomina się, że Kościół rozwijał naukę i kulturę, że jest wśród biednych, chorych i cierpiących, że prowadzi szkolnictwo na wszystkich szczeblach edukacji.

To było także nawiązanie do twierdzenia red. Czaczkowskiej o tym, że Kościołowi potrzebny jest sprawny i skuteczny PR. Do jednego i drugiego odniósł się jeden z młodych ludzi na sali.

- Kościół w Hiszpanii promuje się w filmowej reklamie w ten sposób, że nie gwarantuje wysokich zarobków, ale za to gwarantuje pewną pracę - przytaczał spot, zaaprobowany przez hiszpański episkopat. Młody człowiek pytał, czy o taki PR właśnie chodzi. Co wywołało zakłopotanie prelegentów.


Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24