MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nasz płot, wasza krew

ANDRZEJ KOZICKI
Sołtys Marek: - W każdej chwili może ktoś się utopić w szambie.
Sołtys Marek: - W każdej chwili może ktoś się utopić w szambie. AUTOR
Burmistrz Baranowa Sandomierskiego orzekł, że Mroczkowie bezprawnie postawili płot na drodze dojazdowej do pól kilku rolników. Nakazał jego rozebranie. Mroczkowie zapowiadają, że intruza, który spróbuje przejechać przez ich podwórko, pogonią siekierą i widłami.

Utarczki trwają już dwa lata. Rodzina Mroczków źródła swych kłopotów upatruje w sołtysie i w pewnym incydencie z lat 60. - Żona Jana Marka pracowała w Urzędzie Gminy. Korzystając z tego, kupili państwową ziemię pięć razy taniej niż inni - mówi Szymon Fornal, szwagier Edwarda Mroczka. - Za moją sprawą zajęła się tym specjalna komisja wojewódzka.
Sołtys odpiera: - W tym samym czasie w urzędzie pracowała również pani Fornal. A ta ziemia to były nieużytki, o ich podziale zadecydowało zebranie wiejskie, żadnej wojewódzkiej komisji wtedy nie było.
- Od tamtej pory Marek patrzy na nas wilkiem - mówi Szymon Fornal. - Kiedy parę lat temu został sołtysem, poczuł się panem sytuacji. Żądny odwetu, nie zważając na fakty, za nic mając elementarną uczciwość, wszelkimi sposobami dąży do tego, żeby przeprowadzić drogę przez podwórko.
Fornal zaprzecza temu, aby kiedykolwiek istniała w tym miejscu droga.

Trzymają szwagra na sznurku

Maria Fornal: - To jest akt własności ziemi. Jakim więc prawem sołtys i urzędnicy śmią nam zarzucać zagarnięcie 20 arów.
Maria Fornal: - To jest akt własności ziemi. Jakim więc prawem sołtys i urzędnicy śmią nam zarzucać zagarnięcie 20 arów. AUTOR

Edward Mroczek: - Sołtysie, możesz sobie przez płot popatrzeć na moje podwórko. Ale wara ci, abyś postawił na nim nogę (fot. AUTOR)Sołtys Jan Marek nie pozostaje dłużny: - Mroczkowie bezprawnie przywłaszczyli sobie i zagrodzili trzy ary gminnej ziemi, gdzie wytyczona była dróżka. Nie poprzestali na tym. Bez zezwolenia postawili dom na parceli stanowiącej własność gminy. Jeszcze im mało. Wysyłając petycje do wszelkich możliwych instytucji, wnosząc sprawy do sądu, usiłują wydrzeć działkę Ochotniczej Straży Pożarnej.
Sołtys mówi, że przez długi czas tolerowano postępowanie Mroczków z litości, gdyż jest to "wsiowa biedota". - Ale ci zachłanni, podstępni ludzie nie zasługują na taką pobłażliwość - dodaje.
Maria Fornal, pełnomocnik swej siostry Haliny Mroczek, która od kilku lat przebywa we Włoszech, łapie się za głowę: - Grunt, który prawem kaduka przypisuje sobie gmina, 40 lat temu kupił nasz ojciec! Mam notarialny akt własności, pisemne potwierdzenie świadka transakcji. Rzecz o tyle dziwna, że jeszcze do niedawna burmistrz nie wnosił zastrzeżeń do gruntu siostry. Niestety, niektóre dokumenty zniszczył szwagier Edward. Jak się upije, pali co mu wpadnie w ręce. Wykorzystując nieobecność siostry, sołtys z burmistrzem umyślili sobie wydrzeć jej ziemię. Na szczęście, ja czuwam. Edward bez zmrużenia powieki oddałby wszystko za butelkę wódki. Strażacy wpierw upili Edwarda, a potem spokojnie postawili płot, przygradzając nasze pole - załamuje ręce Maria Fornal.
Zdaniem sołtysa, Fornalowie kompletnie ubezwłasnowolnili Edwarda Mroczka. - Trzymają go na krótkim postronku. Tak musi tańczyć, jak mu zagrają.
Kiedy sołtys usiłował wejść na podwórko, chcąc pokazać mi sporny płot, Edward Mroczek zatrzasnął bramę: - Nikt nie będzie się pałętał po moim. Chyba że szwagier pozwoli - oznajmił. Widząc, że sołtys nie zamierza ustąpić, zagroził: - Poszedł won, bo ryja obiję.
Po chwili pojawił się szwagier - Szymon Fornal. Mroczek nie protestował, że obcy chodzą po podwórku.

Płot na drodze

Do 1999 roku Mroczkowie dzierżawili 17-arową łąkę pomiędzy ich podwórkiem a OSP. Po tym jak Halina Mroczek wyjechała za granicę, jej mąż przestał opłacać dzierżawę. Więc Rada Gminy przekazała łąkę OSP. Strażacy ogrodzili swój nowy nabytek, odcinając tym samym dojazd do pól leżących za remizą i obejściem Mroczków.
Władze gminy jako nowy dojazd do pól wskazały dwumetrowy pas ziemi przez podwórko Mroczków.
- Ten spłachetek ziemi Mroczkowie zawłaszczyli gminie. A potem, rozzuchwaleni bezkarnością, wybudowali szambo na środku placu OSP - oznajmia sołtys Marek.

Szambo na łące

Mówi sołtys: - W nocy Mroczkowie i Fornalowie rozebrali kawałek strażackiego płotu i zaczęli kopanie dołu. Kończyli budowę szamba w dzień. Wraz ze strażakami prosiłem o interwencję policję, nadzór budowlany, Urząd Gminy. Ale wszystkie te instytucje nie po raz pierwszy wykazały niezrozumiałą dla mnie opieszałość. Efekt tego jest taki, że Mroczkowie złożyli w prokuraturze wniosek, oskarżając strażaków o przywłaszczenie 17 arów gruntu.
Strażacy niewiele mają pożytku z placu podtapianego przez szambo. - Nikt nie kosi trawy, z obawy żeby nie otruć krowy. Kiedy zrobi się cieplej, smród jest nie do wytrzymania. Szambo wykopano prawie na gazociągu - opowiada inny Jan Marek, komendant OSP Dąbrowica.
- W pobliżu szamba biegnie również wodociąg. Mieszkańcy skarżą się, że za sprawą szamba Mroczków z kranów płynie woda nie nadająca się do picia - mówi sołtys Jan Marek. - Ale kiedy poproszę mieszkańców, aby wsparli mnie w załatwieniu tej sprawy, wszyscy wymawiają się brakiem czasu.
Edward Mroczek nie ma dostępu do zbiornika, więc od dwóch lat nie jest on opróżniany. - Nie ma takiej potrzeby - mówi Maria Fornal. - Dno nie jest wybetonowane. Zawartość wsiąka w grunt. Sołtys kłamie, że szwagier wykopał dół nielegalnie. Przecież zwrócił się do gminy o pozwolenie.
Sołtys J. Marek zaprzecza, aby do gminy wpłynęło pismo w tej sprawie.
M. Fornal nie zgadza się z opinią, że szambo zatruwa wodę w Dąbrowicy. - To sprawka szaletów w remizie. Ale dla sołtysa każde oszczerstwo jest dobre, byle tylko zrobić z nas czarne owce Dąbrowicy - mówi rozgoryczona.

Nie damy ruszyć płotu

[obrazek5] Maria Fornal: - To jest akt własności ziemi. Jakim więc prawem sołtys i urzędnicy śmią nam zarzucać zagarnięcie 20 arów. (fot. AUTOR)Z inicjatywy sołtysa Marka na zebraniu wiejskim podjęto uchwałę nakazującą Mroczkom zdemontowanie płotu zagradzającego dojazd do pól. Mroczkowie to zignorowali. Wtedy sołtys postanowił wykorzystać swój mandat radnego. Od władz gminy zażądał podjęcia kroków, które spowodowałyby odblokowanie drogi. - Niestety, opieszałość burmistrza i podległych mu służb sprawia, że upływają miesiące, a płot ciągle stoi.
Wiceburmistrz Baranowa Bronisław Jurkowski odpiera zarzut, stwierdzając, że gmina obowiązana jest do przestrzegania administracyjnych procedur. - W przeciwnym razie to my możemy znaleźć się w roli oskarżonego. Próbowaliśmy namówić Mroczków do dobrowolnego zdemomtowania płotu.
Negocjacje ciągną się już dwa lata. W końcu zabiegi sołtysa-radnego Marka spowodowały, że pod koniec maja burmistrz wysłał Edwardowi Mroczkowi pisemne ultimatum z żądaniem zdemontowania płotu. - Jeżeli tak się nie stanie, gmina wystąpi na drogę sądową - oznajmia wiceburmistrz Jurkowski.
Sołtys nie wierzy, że Mroczkowie przestraszą się sądu: - Adwokat Mroczków neguje każde postanowienie sołectwa i gminy. Przpuszczam, że jego usługi kosztowały Mroczków i Fornali więcej niż wart jest sporny grunt. Ale chłop nigdy dobrowolnie nie odda tego, co uważa za swoje. Gmina powinna przysłać robotników, którzy zrąbią płot. Jak Mroczkowie chcą, mogą wtedy szukać sprawiedliwości w sądzie.
Mroczek i Fornalowie są przygotowani na taką ewentualność: - Nic nam nie wiadomo o piśmie gminy do nas. Że też grom niebieski nie porazi tych, którzy chcą robić publiczną drogę na czyimś podwórku. Niech tylko ktoś spróbuje wyjąć jeden gwóźdź z płotu, albo przejechać przez podwórko. Mamy siekiery, widły. Krew się poleje, a nie popuścimy naszego - zapowiadają Fornalowie. Edward Mroczek tylko potakuje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24