- Wreszcie zobaczę mojego syna - mówiła w czwartek Nowinom szczęśliwa Maria Zahorska. - Nie wiem, jak mam dziękować wszystkim, którzy nam pomagali. Bez tego wsparcia nie moglibyśmy ratować syna. Do was pierwszych dzwonię z tą wiadomością.
Włoska klinika odmówiła leczenia
Dramat rodziny Zahorskich opisywaliśmy w Nowinach, apelując o pomoc w zebraniu 50 tysięcy złotych, potrzebnych na transport lotniczy z Neapolu do Rzeszowa.
W sierpniu krośnianin miał we Włoszech wypadek - pijany kierowca wjechał w niego motocyklem i uciekł. 32-letni Sebastian z ciężkim urazem mózgu i w śpiączce trafił do szpitala. Przytomność odzyskał po 2 miesiącach. W styczniu włoska klinika odmówiła dalszego bezpłatnego leczenia. Rodzice musieli w ciągu kilkunastu dni zebrać 50 tysięcy złotych, żeby przewieźć syna do szpitala w Krośnie.
Na specjalne konto dla Sebastiana Zahorskiego, które założył krośnieński PCK, wpłynęło w ciągu trzech tygodni 12 tysięcy złotych.
- Odzew przekroczył nasze oczekiwania - przyznaje Marian Wszołek, kierownik rejonu PCK w Krośnie. - Dziękuję także Nowinom, że pomogły dotrzeć do ofiarodawców z apelem o pomoc.
Będziemy blisko syna
- Mamy już te pieniądze, prawie całą kwotę - cieszy Maria Zahorska. - Tyle ludzkich serc poruszyła nasza sytuacja, że aż trudno uwierzyć.
W piątek samolot z Sebastianem wyląduje na lotnisku w Rzeszowie. Stąd karetką lub helikopterem zostanie przetransportowany do szpitala w Krośnie. Tu lekarze zadecydują, co dalej.
- Stan syna jest ciężki. Czeka go długotrwałe leczenie i rehabilitacja. Najważniejsze, że będziemy blisko niego. To mu pomoże w powrocie do zdrowia. Wierzę w to mocno - dodaje matka Sebastiana.