Na wybudowanie kompleksu b.p. (british petrolen) w Olchowej, przy trasie E-4 na Kraków, razem ze sklepem, hotelem, restauracją, myjnią, parkingiem - sama dotacja w euro to o wiele za mało. - Ta stacja to było moje marzenie - mówi 37-letni Zenon Malski.
Po skończeniu Technikum Ogrodniczo-Rolnego w Ropczycach, najpierw pracował przez 2 lata w PZU. Potem założył firmę transportową. Jeździł z towarami, coraz dalej. - W 1987 r. wracałem z Niemiec do domu. Żeby trochę odsapnąć, zajrzałem na zabawę ludową. Poznałem Ewę i jej siostrę. Ewa bardzo mi się spodobała: uroda, inteligencja. Zaproponowałem, że odwiozę je do domu. Trochę stawiała opór, ale w końcu zgodziła się. No i tak to się zaczęło.
Dzisiaj Ewa Malska jest kierowniczką Przedszkola w Olchowej, matką czterech córek. Najstarsza Agnieszka zacznie naukę w I klasie LO w Sędziszowie, Ewelina - w III klasie gimnazjum, Sylwia w V klasie podstawówki, a najmłodsza Wioletta w II klasie.
Interes napędza interes
- Firma transportowa mi się rozwijała - opowiada Malski. - No to w 2001 r. otworzyłem w Sędziszowie aptekę. Zatrudniam tam teraz 8 osób. Dzisiaj mam spedycję krajową, zatrudniam w niej 6 ludzi. A na stacji, którą nazwałem "Arka", pracuje u mnie 28 osób, czyli daję pracę już ponad 40 osobom.
Dlaczego "Arka"? - Bo jestem chrześcijaninem, katolikiem. Byłem z przyjacielem w Starym Sączu, gdy pielgrzymował tam Ojciec Święty. Kupiłem książkę o ojcu Pio. Kiedy pojechałem z kolegą na urlop na Wyspy Kanaryjskie, wziąłem tę książkę, bardzo mi się spodobała. I potem wziąłem się za inne. - To z pana taki Noe z Olchowej... - zagaduję. Uśmiecha się. - Nie ma pan żadnych wad? - Nie - i znowu uśmiech.
Załoga
Pomóc jak najwięcej
JERZY JAKUBIEC, drugą kadencję wójt gminy Iwierzyce: - W naszej gminie jest 17-procentowe bezrobocie. Dlatego tak ważna jest inicjatywa pana Malskiego. Ta stacja to w naszej gminie najładniejszy obiekt. Mimo że z natury jestem wysoki i jako wójt jestem duży, to jednak zbyt mały, żeby pomóc panu Malskiemu jeszcze więcej. Najlepiej to by było jakby on mówił po angielsku. Wtedy wszystkie drzwi w urzędach byłyby dla niego szeroko otwarte.
Euro do wzięcia
BARBARA KUZNIAR-JABŁCZYŃSKA, prezes Rzeszowska Agencja Rozwoju Regionalnego: - Program PHARE 2000 SSG z Unii Europejskiej, z którego skorzystał m.in. pan Malski, ruszył u nas w sierpniu ub.r. Na wsparcie przedsiębiorców z woj. podkarpackiego otrzymaliśmy 8 mln euro. Maksymalna wysokość indywidualnej dotacji to 50 tys. euro. Jesteśmy w trakcie realizacji 270 wniosków na kwotę ok. 6 mln euro. Myślę, że do listopada br., kiedy kończy się program, zdążymy z rozdysponowaniem pozostałej kwoty. Potem ruszy program PHARE 2001 SSG.
Gustowne wnętrze restauracji w pastelach. Gospodarz idzie na rozmowę z przedstawicielem drogówki, bo sprawa drugiego wyjazdu ze stacji nie jest jeszcze do końca załatwiona. Kelner, pan Kazimierz, 27 lat w gastronomii, błyszczący czarny but, biała koszula, czarna muszka, opowiada, że do pracy tutaj namówił go kolega - szef kuchni. Wchodzę na zaplecze, zapach smażonego mięsa. Szef Andrzej Mosiak, jednocześnie prezes Stowarzyszenia Polskich Kucharzy i Cukierników w woj. podkarpackim: - Przez 10 lat szefowałem w rzeszowskiej "Galicji" przy Hetmańskiej. Teraz namówił mnie pan Malski, trzeba było sobie odmienić.
Pani Wioletta zza baru, zapytana, jak się tu znalazła, pokazuje w uśmiechu białe ząbki: - Trzeba być we właściwym miejscu o właściwej porze... Byłam w Anglii, studiowałam anglistykę w Oksfordzie. Przyjechałam na chwilę do Olchowej, dowiedziałam się od koleżanki, że pan Malski potrzebuje dziewczyny do baru. No i zostałam przyjęta. - Co dalej? - Jeszcze nie wiem...
- Przeczytałam ogłoszenie w "nowinach", że nowa stacja paliw potrzebuje ekspedientki do sklepu - opowiada ładna blondynka, pani Beata. - Przeszłam rozmowę kwalifikacyjną, no i pracuję. - Szef się czasem uśmiecha? - On taki zalatany... Nie ma czasu... - dodaje druga ekspedientka.
Wybudował w ciągu roku
Wraca szef. - Co było dla pana największym problemem? - Właściwie to nic. Tylko te długie terminy oczekiwania na zezwolenia, uzgodnienia z dyrekcją Dróg Krajowych w Urzędzie Wojewódzkim. Oni musieli moje papiery wysyłać do ministerstwa. Trwało to ponad trzy miesiące. Ale etap z urzędnikami mam już za sobą. Duża ulga. Problem był z kupieniem działki. Jej właściciel był z Rzeszowa. Raz sprzedawał, potem odwoływał... Ale w końcu, po trzech latach, zgodził się. Kupiłem od niego 68 arów tuż przy drodze, a potem od Agencji Rolnej Skarbu Państwa jeszcze dwa hektary. To będzie na parking strzeżony dla tirów. - A jak poszło panu w gminie? - Bardzo dobrze. Kiedy złożyłem wniosek, wójt Jakubiec zadał pierwsze pytanie: - Ilu ludzi zatrudnię? Jak powiedziałem, że około 30, to się ucieszył. Poradził mi, żebym w Rzeszowskiej Agencji Rozwoju Regionalnego złożył wniosek o dotację. Powiedział, że gdybym z jakimiś zezwoleniami miał kłopoty, to on pogada z posłem Bujakiem z Ropczyc.
Europejczyk
- Wniosek inwestycyjny do RARR przygotował mi fachowiec z Rzeszowa, wziął 1500 zł - ciągnie biznesmen. - Kiedy wreszcie po czterech miesiącach podpisałem umowę na dotację 42 tys. euro, pomyślałem: - no, nareszcie jestem Europejczykiem. Wie pan, ja mógłbym sobie kupić willę gdzieś w Hiszpanii, przeprowadzić się tam z rodziną. Ale nie, ja jestem z Olchowej, chcę, żeby moja wioska się rozwijała. Postanowiłem, że wybuduję całość w rok. I udało się. Pracy było bardzo dużo. Jeszcze teraz nieraz śpię tutaj. - To dobrze, że taty tak często nie ma w domu? - Niedobrze, bo tęskni się - rezolutnie odpowiada 11-letnia Sylwia.
Tylko podziwiać
Sąsiadka Malskich, Wiesława Motyka: - Znamy się od 15 lat. To świetni ludzie i sąsiedzi. Zenon to bardzo odważny człowiek, nie boi się brać kredytów. Ich córki to mądre dziewczyny, dobrze ułożone. Ludzie mu zazdroszczą, ale sami nie chcą ryzykować. Wiadomo, że kto pracy się boi, to zysku nie ogląda. Przy takim nawale pracy nieraz Zenonowi nerwy puszczają, ale czemu tu się dziwić? Można go tylko podziwiać.
- Mąż powiedział, że nie ma wad?! - śmieje się Ewa Malska. - O, to dłuższy temat... Przecież nie ma takiego człowieka na świecie. Mąż jest dobroduszny, każdemu poda rękę...
Następne marzenie
Już dwukrotnie wsparł sporymi kwotami ośrodki dla dzieci niepełnosprawnych. - Moim następnym marzeniem jest wybudowanie w powiecie ropczycko-sędziszowskim Domu Opieki Społecznej - mówi. Jego rodzice mieszkają z córką, która razem z mężem zajmuje się gospodarką.
- To kiedy uroczyste otwarcie? - Chyba koło 15 czerwca. Ks. proboszcz Kazimierz Winnicki poświęci obiekt, a ja z panem wójtem i może z prezesem b.p. z Krakowa będę przecinał wstęgę.
Malski właśnie rozpoczął studia zaoczne na marketingu i zarządzaniu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- To on stworzył Dagmarę Kaźmierską. Dziś nie chce się do niej przyznać
- Znamy prawdę o stanie zdrowia Santor. Piosenkarka pokazała się publicznie po operacji
- Ludzie zachwycają się bratową teścia Kondrata. Piszą jej, że ma niezwykłą urodę
- Niewielu wie, że jest wnukiem Wodeckiego. Leo Stubbs już raz próbował sił w rozrywce