MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Pił, jechał i zabił

Paulina Sroka
Mówi, że kobieta w ogóle nie popatrzyła w jego stronę, tylko wolnym krokiem przechodziła przez jezdnię. Uderzył w nią. Miał ok. jednego promila w wydychanym powietrzu.
Mówi, że kobieta w ogóle nie popatrzyła w jego stronę, tylko wolnym krokiem przechodziła przez jezdnię. Uderzył w nią. Miał ok. jednego promila w wydychanym powietrzu. FOT. ARCHIWUM
Uderzył w staruszkę z taką siłą, że wyrzuciło ją 3 metry nad rozpędzone auto. Nie miała szans. Sprawca uciekł. Próbował w przestępstwo wrobić swoją matkę.

Maria M., lat 77, mieszkanka Kochanówki (pow. dębicki), przyniosła swojej wnuczce pocztę i zaraz miała wrócić do siebie. Jej dom stoi po drugiej stronie ulicy. Zamknęła za sobą drzwi...

Chwilę potem - pisk hamulców i głuche uderzenie. Kilkadziesiąt metrów dalej stanął samochód. Wysiadł z niego mężczyzna. Rozejrzał się, zrobił kilka kroków w stronę miejsca, gdzie leżała staruszka, ale zaraz zawrócił. Wsiadł do wozu i gwałtownie ruszył.

Ludzka "rzecz"

Sytuację widziała 57-letnia sąsiadka pani Marii (imię i nazwisko do wiadomości redakcji). Mówi, że zaraz po huku, nad jadącym jeszcze samochodem, na wysokości około 3 metrów zauważyła duży "przedmiot".

- Dopiero, gdy ta "rzecz" upadła na ziemię, zorientowałam się, że to była Maria, moja sąsiadka... - opowiadała łamiącym się głosem.

Zbiegli się inni sąsiedzi i krewni ofiary. Zaalarmowano policję i pogotowie. Zanim jednak stróże prawa przybyli, od strony Pustkowa-Osiedla nadjechała skoda felicja. Za kółkiem siedziała Zofia S., obok - jej 37-letni syn Robert. Był zdenerwowany. Mówił, że wraca z pobliskiego posterunku policji, bo chciał zgłosić wypadek, ale nikogo nie zastał.

Wrobić matkę

- Podczas wypadku samochód prowadziła moja matka - Robert S. przekonywał zgromadzonych. To samo powtórzył policjantom.

- Ja nie mogę na 100 procent powiedzieć jak wyglądał ten facet, który uciekł, ale skody na pewno nie prowadziła kobieta! - upierała się sąsiadka.

Miała rację. Zofia S. najpierw trzymała stronę syna. Potem jednak przestraszyła się konsekwencji. Wszystkiemu zaprzeczyła, a syn Robert przestał kłamać.
Rezultat świętowania

Dzień wcześniej, do późnej nocy, pił z kolegami. Miał powód do świętowania. Od jakiegoś czasu pracował za granicą, nareszcie kupił samochód. Feralnego dnia wybierał się do Rzeszowa, żeby załatwić ostatnie formalności.

Było pogodne wrześniowe przedpołudnie. Pędził na złamanie karku. Sam przyznał, że na liczniku miał ok. 120 kilometrów na godzinę. Chociaż na tym odcinku drogi obowiązuje ograniczenie prędkości do 50 km. Potwierdziła to ekspertyza biegłego.

Kiedy wyjechał zza zakrętu, zauważył staruszkę. Zamykała bramkę. Zaczął hamować. Mówi, że w ogóle nie popatrzyła w jego stronę, tylko wolnym krokiem przechodziła przez jezdnię. Uderzył w nią. Był w szoku i dlatego uciekł. Miał ok. jednego promila w wydychanym powietrzu.

Skruszony

Ostatnie osiem miesięcy spędził w areszcie. Wielokrotnie powtarzał, że poczuwa się do winy i żałuje. Zdecydował dobrowolnie poddać się karze. Zaproponował 4 lata i 4 miesiące więzienia.

- To kpina! - zareagowała rodzina zabitej Marii M. - To ma być kara za śmierć człowieka? Wszyscy go tu znają. Wyjdzie, znowu wypije i zrobi to samo!

Sąd odrzucił propozycję oskarżonego Roberta S. Ostatecznie ma spędzić za kratami 4,5 roku. To dla rodziny zabitej Marii M. zdecydowanie za mało. Dostał również 10-letni zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych. Ma także zapłacić 5 tys. zł na rzecz Stowarzyszenia Pomocy Osobom Poszkodowanym w Wypadkach Drogowych w Dębicy.

Gorzki śmiech

Do czasu osadzenia w więzieniu został zwolniony z aresztu. Ma zakaz opuszczania kraju i dwa razy w tygodniu ma zgłaszać się na policję.

- Niektórzy to się gorzko śmieją, że on na tę komendę sam autem jeździ - mówi sąsiad, który nie chce podać nazwiska z obawy przed skazanym i jego kolegami. - Są tacy, co go za kierownicą widzieli... A kobieta nie żyje. Tylko żal pozostał. Po niej i do sądu, że dla pijanego wariata był taki łagodny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24