Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po co, Darku, wróciłeś do ognia?

Iwona Szczybyło
Zdzisław Farion próbował ratować z ognia swoje dzieci i wnuka. Stracił syna, a sam bardzo się poranił.
Zdzisław Farion próbował ratować z ognia swoje dzieci i wnuka. Stracił syna, a sam bardzo się poranił. Fot. Iwona Szczybyło
Ojciec usłyszał jeszcze, jak syn wybijał w płonącym domu szybę. A potem zdążył tylko zawołać: - To już koniec!

Pożar od pioruna trawił już część piętra. Anna i jej kilkuletni synek zawdzięczają życie Darkowi, który zdążył ich obudzić. Zanim wyskoczyła przez okno, wołała brata, żeby uciekał razem z nią. Ale on się wrócił...

Ruda Różaniecka, gmina Narol. Spalony od góry dom. Wchodzimy na piętro, które spłonęło wraz z poddaszem. Piorun uderzył tam, gdzie spał 35-letni Dariusz Farion. Wszystko zniszczone, czuć spaleniznę.

Dom płonął jakby był z papieru

Kilka dni wcześniej, niedzielna noc.

- Prawie już spaliśmy z żoną na dole, gdy usłyszeliśmy huk pioruna, niedaleko nas - drżącym głosem opowiada Zdzisław Farion, ojciec Darka. - Wstałem, podszedłem do okna, ale nic nie zauważyłem. Podeszła żona, bo poczuła swąd. Wyszedłem na zewnątrz, a tu - cała góra domu w ogniu!... Chwyciłem lampkę, chciałem nią wybić szybę w oknie na piętrze. Żeby ratować syna, córkę, wnuka. Lampka się rozpadła, a szyba ani drgnęła. Próbowałem wybić pięścią, nie udało się. Cały czas krzyczałem, żeby otworzyli okno, ale nikt nie odpowiadał... Pobiegłem do garażu po klucz. Dopiero wtedy szyba pękła. Chciałem wejść przez to okno ratować ich. Pośliznąłem się - pokazuje poranioną szyję, rękę i nogi.

Dostał się do środka, gdy pożar był już ugaszony. Nieco wcześniej strażacy znaleźli w zgliszczach ciało Darka.

Prosto w ręce babci

Anna Farion, jego siostra, spała na tym samym piętrze. Razem z nią kilkuletni synek drugiego brata. Życie zawdzięczają Darkowi, który zdążył ich obudzić i ostrzec przed pożarem, gdy ogień trawił już część piętra. Anna wybiła szybę w oknie i rzuciła bratanka w ręce jej matki. Zanim Anna wyskoczyła przez okno, wołała brata, żeby uciekał razem z nią, ale on się wrócił...

- Może chciał wyjść inną stroną, może chciał coś uratować? - cicho zastanawia się ojciec. I ożywia się: - Krzyczałem, żeby się odezwał. Słyszałem jeszcze, jak wybija szybę gdzieś w środku. Zdążył tylko zawołać: - To już koniec!

A potem był już tylko szalejący ogień.

Taki zdolny był i spokojny

O Darku sąsiedzi mówią ciepło, ze smutkiem.

- Spokojny był, skory do pomocy.

Pracował w tartaku, ale potrafił zrobić wszystko. Planował kupić kosiarkę, żeby łatwiej było dbać o podwórko. Chciał założyć Internet, z którego mogliby korzystać wszyscy domownicy. Wybrał już pieniądze z banku. Po pracy doglądał gołębi, które hodował od dawna. W feralną niedzielę też na nie patrzył…

Ale Darka już nie ma. Matka nie potrafi ukryć łez. Patrząc w dal, pyta samą siebie: - Las blisko i drzewa, i stodoła. Musiało uderzyć akurat w nas?

Życie po burzy

Zaczerniona elewacja od frontu, wybite okno, fruwająca na wietrze czarna od dymu firanka... Na bramie wietrzy się uratowana odzież i pościel, przesiąknięte spalenizną. Czuć ją dookoła. Ale najgorzej dom wygląda od podwórka. To tam właśnie uderzył piorun. Z dachu zwisają spalone i stopione strzępy pokrycia. Pod ścianami leżą porozrzucane resztki nadpalonych sprzętów. Przejmująca cisza. Czarne wnętrze piętra. Pokój Darka - spalony doszczętnie.

Krewni i sąsiedzi zapewnili im najbardziej potrzebne rzeczy. Trzyosobowa rodzina mieszka teraz w jednym pomieszczeniu na najniższej kondygnacji.

Według powiatowego inspektora nadzoru budowlanego dom nie zagraża bezpieczeństwu, ale spaloną część czeka remont generalny.

Ogromne koszty remontu

Rodzina objęta jest pomocą psychologa. Odwiedzili ją pracownicy Ośrodka Pomocy Społecznej z Narola, zapewnili, że mogą liczyć na wsparcie. W takim samym tonie wypowiada się Stanisław Woś, burmistrz Narola. Pomóc chce szefostwo tartaku, w którym pracował Darek. Mieszkańcy Rudy Różaneckiej mówią, że pomogą w odbudowie. Koszty remontu częściowo zniszczonej konstrukcji dachu, stropu i większości piętra będą ogromne.

Wszystko się kiedyś wyremontuje

- Pewnie szybciej nowy dom dałoby się postawić za te pieniądze, które potrzebne są na remont - mówi w zamyśleniu gospodarz.

A gospodyni ze łzami w oczach:

- Wszystko się kiedyś wyremontuje, ale syna już mi nikt nie odda… Musimy dalej żyć, choć ciężko, bardzo ciężko….

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24