MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Po trzech latach Krzysztof Kalinowski pożegnał Krosno

tryzner
Krzysztof Kalinowski był, jak dotąd, najlepszym rozgrywającywm historii MOSiR-u Krosno.
Krzysztof Kalinowski był, jak dotąd, najlepszym rozgrywającywm historii MOSiR-u Krosno. Tomasz Jefimow
Rozmowa z KRZYSZTOFEM KALINOWSKIM, byłym koszykarzem MOSiR-u Krosno

- Dlaczego rozstał się pan z MOSiRe-m Krosno, który potrzebuje przecież rozgrywającego.
- Było tak. Najpierw przed świętami wielkanocnymi działacze nalegali na przedłużenie kontraktu. Ja mówiłem, że go podpiszę, jeśli zaległości finansowe zostaną uregulowane. Po świętach koncepcja chyba się zmieniła, bo nikt ze mną nie rozmawiał. Zresztą wtedy z żoną podjęliśmy decyzję, że opuszczamy Krosno.

- Tak wam zbrzydło miasto?
- Skąd, zawsze będzie się nam fajnie kojarzyć. To tutaj półtora roku temu na świat przyszła nasza córeczka. Po prostu postanowiłem skończyć z wojażowaniem po Polsce i wróciliśmy do Białegostoku.

- Klub się z panem rozliczył?
- Zostały jeszcze pewne, ale raczej drobne niejasności.

- W Krośnie spędził pan trzy lata, ale pograł tylko dwa.
- Wspominam je bardzo miło. Grało mi się dobrze. Po wykupieniu dzikiej karty, narobiliśmy zamieszania w I lidze, zostaliśmy wicemistrzem fazy zasadniczej. Takiego wyniku MOSiR pewnie długo nie powtórzy, tym bardziej jako beniaminek.
- Potem dopadła pana kontuzja, wykluczająca na cały sezon.
- Przykra sprawa, bo zespół potrzebował pomocy, walczył o utrzymanie, a ja stałem z boku i nic nie mogłem zrobić. To było frustrujące.

- Dlaczego krośnieński zespół, na papierze całkiem mocny, spadł z I ligi?
- Niby zmiany w składzie nie były zbyt duże, ale z transferami nie trafiono. Czasem wymiana dwóch-trzech koszykarzy sprawia, że chemia w zespole znika. Odniosłem wrażenie, że niektórzy odrabiali w Krośnie pańszczyznę, nie dali z siebie wszystkiego.

- MOSiR prowadziło w poprzednim sezonie aż trzech trenerów. Który najbardziej zawalił?
- Trener Zamirski to, jak na I ligę, świetny szkoleniowiec, ale chyba za bardzo przyzwyczaił się do naszych wcześniejszych wygranych i źle zniósł problemy. Zaczął się mocno denerwować, reagować w sposób trochę do niego nie pasujący, co dziwnie wyglądało. Nie znaczy, że powinien odejść. Z nim na ławce można było uniknąć najgorszego.

- Zastąpił go młody Michał Baran.
- I bilans miał nie najgorszy, ale działaczom też brakło cierpliwości. Michał powinien prowadzić drużynę do końca. Po nim pojawił się Bogusław Wołoszyn, który miał mało czasu, żeby coś zrobić. Poza tym ostatni decydujący mecz graliśmy w obcej hali, w Łańcucie. Dziwne, bo terminy play-offów i play-outów były znane grubo wcześniej.
- Do MOSiRu wrócił Ryszard Żmuda. Dwa lata temu niektórzy koszykarze skarżyli się na niego u prezesów.
- Ale nie ja (śmiech). Miałem jakieś nieistotne zgrzyty, ale generalnie kontakt między nami był dobry. Niektórzy koledzy mieli pretensje, między innymi o małą ilość minut na boisku. Cóż można dodać, Każdy ma swój charakter i raczej się nie zmienia. Powiem tak - jeśli MOSiR-owi będzie szło, nikt nie będzie narzekał na trenera.

- Co pan teraz porabia?
- Odpoczywam. Na wakacje nigdzie się nie wybieram. Mieszkam pod Białymstokiem i kontakt z przyrodą mam na co dzień.

- W jakiej drużynie pana zobaczymy?
- Chcą mnie Żubry, ale na razie nie wiadomo, jaki tam będzie budżet, czy klub zdoła wykupi dziką kartę na grę I ligę. Możliwe, że rozpocznę trenowanie jakiejś drużyny. Tak czy owak będę grał albo w Białymstoku, albo gdzieś niedaleko. W Polskę nie mam ochoty już ruszać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24