Pracownicy Forte z Przemyśla nie wypuścili tira z płytami

Od półtora tygodnia pracownicy przemyskiego Forte blokują bramę zakładu. W ten sposób chcą uniemożliwić wywóz z firmy maszyn, urządzeń i płyt, czyli półproduktów do produkcji mebli.

Podczas wtorkowych negocjacji z przedstawicielami zarządu, związkowcy zgodzili się, aby z ich zakładu mogły być wywożone, w niewielkich ilościach, akcesoria do produkcji mebli, których może brakować w innych zakładach.

Szybko jednak okazało się, że tir zamiast niewielką ilością akcesoriów, był po brzegi wyładowany płytami.

Decyzja o dalszym losie protestu po wtorkowych rozmowach

3 marca Rada Nadzorcza Forte podjęła decyzję o likwidacji zakładu w Przemyślu. Jednego z pięciu. 232 pracowników straci pracę, maszyny i surowce mają zostać zabrane do innych oddziałów, a budynki i działka w Przemyślu, sprzedane. Protestujący żądają cofnięcia decyzji o likwidacji zakładu i utrzymania miejsc pracy.

- Czekamy na wtorkowe negocjacje. Zaprosiliśmy na nie prezesa Forte, Macieja Formanowicza. Nie potwierdził swojej wizyty, jak również jej nie odmówił - mówi Andrzej Buczek, przewodniczący Zarządu Regionu Ziemia Przemyska NSZZ "Solidarność".

Zarząd zaprosił związkowców na rozmowy do głównej siedziby firmy w Ostrowi Mazowickiej. Ci, do czasu negocjacji we wtorek, wstrzymali się z decyzją wyjazdu.

- Po rozmowach zdecydujemy o dalszych losach protestu - mówi Buczek.