MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Przelecieli nad Atlantykiem małym samolotem

Władysław Borowiec
Obaj piloci nie przypadkiem zostali wynajęci do przyprowadzenia samolotu. Piekarz ma  za sobą dwa i pół tysiąca godzin w powietrzu, a Miszkurka około pięciu tysięcy.
Obaj piloci nie przypadkiem zostali wynajęci do przyprowadzenia samolotu. Piekarz ma za sobą dwa i pół tysiąca godzin w powietrzu, a Miszkurka około pięciu tysięcy. FOT. WOJCIECH ZATWARNICKI
Sześć metrów długości. A śmigło nie z przodu, tylko z tyłu. Takim to dziwadłem rzeszowscy piloci Waldemar Miszkurka i Jerzy Piekarz przelecieli nad Atlantykiem.

Nawet dla doświadczonych pilotów lot przez Atlantyk jest dużym wyzwaniem. Zwłaszcza samolotem, który nigdy nie pokonał takiej odległości. Miszkurka latał już ta trasą. Ma na swoim koncie także lot dookoła świata. Piekarz to również doświadczony pilot.

Wystartowali z Florydy (USA) rano 21 czerwca. Lot pochłonął im cztery dni. Lecieli nad Kanadą, Grenlandią, Islandią i Danią. W Rzeszowie wylądowali w środę 25 czerwca.

Samolocik dla biznesmena

Samolocik wzbudzał ogromne zainteresowanie na lotniskach, gdzie lądowali nasi lotnicy.

- Produkowany jest na Florydzie. Ciekawostką jest to, że fabryka może go przysłać nabywcy do samodzielnego montażu - objaśnia Waldemar Miszkurka. - Ma 350-konny silnik i nowoczesne urządzenia nawigacyjne. Tak wyposażony jest jedynym egzemplarzem z 600 na świecie. Pozostałe mają słabsze silniki.
Samolot pilotowany jest przez jednego pilota, ale ma też system pilota automatycznego.

- Można go tak zaprogramować, że nawet sam skręca i obiera właściwy kierunek - mówi Jerzy Piekarz.

Podczas przelotu piloci wyposażeni byli w specjalne skafandry, mieli też instalacje tlenowe i tratwę ratunkową.

Samolot został kupiony przez prywatnego - zapewne bardzo bogatego - właściciela. Piloci nie chcą zdradzić nazwiska biznesmena. Wiadomo, że taka maszyna kosztuje ok. 250 tysięcy dolarów. W tej kategorii samolotów zaliczana jest do najdroższych.

Śmigło nie chłodzi

Pytam pilotów o najtrudniejsze momenty w trakcie tak długiego przelotu.

- Najtrudniejsze było to, żeby wytrzymać z… sikaniem. Kupiliśmy nawet specjalny pojemnik, ale robienie siusiu na tak dużej wysokości i w skafandrze jest niezmiernie uciążliwe.

- Jedyną uciążliwością związaną z obsługą samolotu jest fakt, że ma śmigło z tyłu. Z tego powodu nie chłodzi ono silnika - mówi Piekarz. - Gdy na lotnisku trzeba długo czekać na start, silnik się grzeje.

Samolotem można lecieć aż dziewięć godzin. Na tyle starcza paliwa.

Obaj piloci nie przypadkiem zostali wynajęci do przyprowadzenia samolotu. Piekarz ma za sobą dwa i pół tysiąca godzin w powietrzu, a Miszkurka około pięciu tysięcy. Obaj latali już przez Atlantyk.

- Mamy do siebie zaufanie, które pomaga w tak długich przelotach - podkreśla Waldemar Miszkurka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24