Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przemyślanin: pójdę Drogą Świętego Jakuba

Norbert Ziętal
Jerzy Piejko dokładnie zaplanował trasę swojej wędrówki.
Jerzy Piejko dokładnie zaplanował trasę swojej wędrówki. Norbert Ziętal
Jerzy Piejko pieszo przejdzie 1100 km. Niezwykłym szlakiem europejskich pątników. Drogą Świętego Jakuba.

- W lipcu tamtego roku oglądałem w telewizji reportaż o wyprawie tym szlakiem. Nigdy wcześniej o tej drodze nie słyszałem. Po obejrzeniu tego filmu zafascynowała mnie do tego stopnia, że postanowiłem: muszę tę drogę przejść - wspomina pan Jerzy.

Św. Jakub Większy to jeden z dwunastu apostołów Jezusa. W Santiago de Compostela, w hiszpańskiej Galicji, tuż nad Oceanem Atlantyckim, znajduje się grób św. Jakuba. To miasto od średniowiecza było, obok Ziemi Świętej i Rzymu, jednym z trzech najważniejszych miejsc, średniowiecznych pielgrzymek chrześcijan. Na przełomie XIX i XX wieku szlak z powodu wojen został zapomniany. "Odkryty" na nowo w latach 80 ub. wieku.

Jerzy Piejko. Przemyślanin, po pięćdziesiątce. Pracownik Wojewódzkiego Szpitala w Przemyślu. Amator pieszych wędrówek, głównie po Bieszczadach. Chce przejść 1100 km trudnej trasy, aby odnowić się duchowo. Na czas wyprawy wyłączy telefon komórkowy, będzie chciał jak najwięcej wędrować w samotności. Wtedy będzie miał czas na podziwianie piękna przyrody a przede wszystkim na przemyślenia.

- Sporo chodziłem, ale jeszcze nigdy nie pokonałem na raz tak dużej trasy. To będzie nie lada wyzwanie fizyczne, ale przede wszystkim duchowe - opowiada. Jest to o tyle trudniejsze dla niego przedsięwzięcie, bo przeszedł dwie operacje na nogi, w tym kolana.

Do tej pory chodził po Bieszczadach

Zaczął od wertowania internetu. W ten sposób poznał m.in. dwie osoby z Przemyśla, które kiedyś przeszły jakubową drogę albo jego część.

- Gdy się tak w internecie wczytywałem w te informacje, to nie mogłem oprzeć się jednej myśli. Dlaczego tyle czasu błąkałem się po Bieszczadach zamiast ruszyć tą drogą? - wspomina przemyślanin.

Poznał ludzi zafascynowanych św. Jakubem. Trafił na konferencję naukową do Więcławic Starych pod Krakowem. W tej miejscowości znajduje się kościół pw. Św. Jakuba. W programie konferencji było przejście jednym z odcinków na szlaku z Sandomierza do Krakowa. Ledwo 10 km. Ale to był przełomowy moment przygotowań do wyprawy życia pana Jerzego.

- Zacząłem się uczyć hiszpańskiego, gromadzić odpowiednie ubrania, sprzęt, mapy, przewodniki. Przeczytałem kilka książek i relacji z wypraw - opowiada.

U pracodawcy zdołał wynegocjować, że będzie mógł połączyć urlopy z obecnego i poprzedniego roku. Inaczej nie byłby w stanie zrealizować swoich planów.

Dostrzega wiele znaków swojej wyprawy

[obrazek3] Na trasę wyruszy z muszlą, symbolem pątników poruszających się Drogą Św. Jakuba. (fot. Norbert Ziętal)Jeszcze w tamtym roku postanowił, że w trasę wyruszy 30 kwietnia. Po kilku miesiącach od podjęcia przez przemyślania tej decyzji, w Watykanie ogłoszono datę beatyfikacji papieża Polaka Jana Pawła II. Uroczystość ma się odbyć 1 maja.

- Uznałem to za jakiś znak. Bo to przecież Ojciec Święty rozpropagował ten szlak w 1982 r., podczas przemówienia w Santiago de Compostela - twierdzi pan Jerzy. A znaki są ważne dla "jakubowych" wędrowców.
Santiago de Compostela to z hiszpańskiego Święty Jakub na Polu Gwiazd. Jest jednym z zakończeń Drogi Św. Jakuba

Na zakończenie konferencji w Więcławicach otrzymał dużą muszlę - symbol św. Jakuba. Z namalowanym, czerwonym krzyżem jakubowym. To pierwszy element jego wyprawowego wyposażenia. Przejdzie z nią cały szlak. Dawniej pielgrzymi szli po takie muszle na atlantyckie wybrzeże. Teraz to ich znak rozpoznawczy na całej trasie wędrówki.

- Na taką wyprawę przydałoby się zabrać sporo rzeczy. Ale wiadomo, że nie da rady, bo to wszystko trzeba będzie dźwigać na własnych plecach. Zasada jest taka, że nie należy brać więcej bagażu niż 10 proc. własnej wagi. Dlatego zanim coś kupię, dowiaduję się o wagę - opowiada.

Oprócz kilogramów liczy też każdą złotówkę. Dzięki długiemu okresowi planowania wyprawy, wiele rzeczy może kupować na posezonowych wyprzedażach. Poluje na okazje w internecie.

- W Biurze Turystycznym "Albatros" w Przemyślu byłem kupić bilet na autokar. Pracownik tej firmy, gdy dowiedział się po co jadę, zaproponował zniżkę. W jedną stronę pojadę za darmo. Dla mnie to spora pomoc. Praktycznie tydzień na przeżycie na szlaku - cieszy się przemyślanin.

30 - 40 km dziennie

Z Przemyśla autobusem dojedzie do francuskiej Tuluzy. Stamtąd lokalnym transportem do Lourdes, gdzie znajduje się słynne sanktuarium maryjne. Stąd pieszo ruszy na zachód. Do Santiago de Compostela, a w zasadzie jeszcze dalej, aż nad sam skraj Atlantyku, czyli do Muxii i Fisterii.

- Cała wyprawa będzie trwać półtora miesiąca. Samych dni marszowych przewidziałem 30 do 35. Średnio dziennie będę chciał przejść 30 do 40 km. Jak będzie na trasie? Nie wiem, na ile siły pozwolą. Będę musiał przejść m.in. trzy pasma górskie. Będę miał do pokonania taki odcinek, na którym przez ponad 20 km nie ma ani jednej studni z wodą, ani jednego strumyczka. Pewnie będzie najcięższy - opowiada.

Będzie nocował w albargach, czyli specjalnych, skromnie wyposażonych schroniskach dla pątników. A jak nie będzie miejsca, to pod chmurką, bo to równie popularny sposób nocowania na tym szlaku.

- Podstawowym moim dokumentem będzie credencial, czyli paszport do którego wbija się pieczątki. To daje podstawę przyjęcia na nocleg lub uzyskania zniżek. Na zakończenie wędrówki, na podstawie pieczątek w paszporcie, otrzymuje się certyfikat przejścia szlaku - wyjaśnia pan Jerzy.

Polska droga

[obrazek5] Muszla, symbol pielgrzymów. (fot. Norbert Ziętal)W 1982 r. w Santiago de Compostela Jan Paweł II wygłosił "Akt Europejski", w którym wezwał wiernych do odkrycia początków wiary. Cztery lata później Rada Europy uznała Drogi św. Jakuba za najważniejszy szlak kulturowy kontynentu i zachęcała do rekonstrukcji dawnych dróg pątniczych.

W 1995 odtworzony został pierwszy odcinek szlaku w Niemczech, później w Szwajcarii. W 2005 pierwszy odcinek jakubowego szlaku został otworzony w Polsce. Połączył miasta w województwie dolnośląskim. Głogów, Jakubów, Grodowiec, Polkowice, Bolesławiec, Lubań i Zgorzelec.

Drogi św. Jakuba pokrywają się z handlowym, europejskim szlakiem Via Regia, który wiedzie aż do Korczowej na polsko - ukraińskiej granicy, w której jest kościół pw. Św. Jakuba. Wiedzie jednak tylko w teorii, bo w terenie nie został jeszcze wytyczony.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24