Rafał Gliński, trener SPR Stali Mielec: Wkrótce powinniśmy być w komplecie

Trzy porażki i remis to bilans popularnych „Czeczeńców” w przedsezonowych sparingach. W swoim ostatnim teście Stal zremisowała u siebie z Energą MKS-em Kalisz po 26, ale nowy trener Rafał Gliński nie miał do dyspozycji kilku graczy. Mimo to wynik można odebrać za pozytyw.

- W tym okresie, w którym jesteśmy, nie patrzę na wynik i dla mnie, to drugorzędna sprawa – mówi Gliński. - Skupiam się na zespole, na tym co robi dobrze, a co źle i co jest jeszcze do poprawy. Oczywiście wychodzi się na parkiet, żeby wygrywać, nawet w sparingach, to normalna rzecz, ale powtórzę, teraz wynik nie jest najważniejszy. W meczu z Kaliszem było dużo pozytywów, fajnych zagrań, akcji i będziemy w przyszłości korzystać z tego co nauczyliśmy się. Wiele jednak zostało do zrobienia.

Trener dał pograć wszystkim zdrowym graczom, każdy z nich zdobył nawet w tym spotkaniu bramkę. Z ławki rezerwowych nie ruszył się jednak Bartosz Wojdak. On, a także Antonio Pribanic, Michał Chodara, Dimitrij Smolikow oraz Igor Graczyk borykają się z kontuzjami.

- Najszczęśliwszy będę, jak będę miał wszystkich zawodników do dyspozycji. Na szczęście nie są to poważne kontuzje, a jedynie drobne urazy. Za tydzień lub dwa, nieobecni powinni być już w pełni zdolni do gry. Nie chcę jednak forsować tempa, bo wolę mieć w pełni zdrowego zawodnika na dłużej. Czekamy na te posiłki, które nie mogą teraz grać i trenować, bo w naszym zespole każdy jest na wagę złota.

Trener Gliński pozytywnie też ocenił ostatni sparing z Kaliszem. - Więcej rzeczy było gorszych niż lepszych, ale było to, czego oczekiwałem, zaangażowanie i wola walki, a przynajmniej od 12 minuty, bo początek trochę przespaliśmy – dodał trener Stali.