Zgodnie z obowiązującymi przepisami państwa członkowskie Unii Europejskiej mają obowiązek segregować odpady w taki sposób, aby powtórnie wykorzystać jak najwięcej z nich. Jedno z założeń zakłada także zmniejszenie poziomu składowania odpadów na wysypiskach. M.in. dlatego uruchomiono w Polsce system, który zakłada spalanie tej części odpadów, które nie nadają się do powtórnego przetworzenia.
Rzeszów spala je w zakładzie, który przy elektrociepłowni wybudowała Polska Grupa Energetyczna. Przy okazji spalania śmieci instalacja produkuje ciepło i energię, którą PGE sprzedaje miastu.
Do końca tego roku miasto płaci za spalenie każdej tony odpadów nieco ponad 302 zł. Taką stawkę władze Rzeszowa wynegocjowały po wielu spotkaniach z przedstawicielami PGE, którzy proponowali wyższe ceny tej usługi. Mimo to, opłaty za wywóz śmieci w tym roku wzrosły.
POLECAMY: Rzeszów zostanie z górą śmieci, bo nasza spalarnia ich już nie przyjmie?
Podczas wtorkowej sesji prezydent Tadeusz Ferenc poinformował radnych, że nad miastem wisi widmo kolejnych podwyżek. Powód? PGE kontrahentów szuka w drodze konkursu ofert.
- Podczas ostatniego spotkania z przedstawicielami tej spółki chcieliśmy negocjować cenę. Poinformowano nas jednak, że spółka otrzymała 28 ofert od kontrahentów zainteresowanych spalaniem śmieci w Rzeszowie. Najwyższa z nich wynosi 720 zł za tonę. PGE oczekuje, że do czwartku złożymy nową ofertę, wyższą od poprzedniej - tłumaczy wiceprezydent Andrzej Gutkowski.
- Zostaliśmy postawieni pod ścianą. Bo albo zapłacimy więcej za spalanie, albo zostaniemy z górą śmieci. A wyższa stawka to niemal pewny wzrost opłat dla naszych mieszkańców, do czego za wszelką cenę nie chcemy dopuścić. PGE to spółka skarbu państwa, która powinna działać w interesie ludzi. Tym bardziej, że zgodnie z prawem ma obowiązek w pierwszej kolejności przyjmować odpady powstające tu na miejscu
- grzmi prezydent Tadeusz Ferenc.
Podczas wtorkowej sesji rzeszowscy radni przyjęli stanowisko, w którym stanowczo sprzeciwiają się polityce państwowego giganta. Zwracają uwagę, że miasto pomagało w budowie spalarni.
- A przedstawiciele elektrociepłowni i PGE ciągle zapewniali nas, że zakład powstaje z myślą o mieście. I prosili, abyśmy nie budowali swojego. Posłuchaliśmy ich, a teraz ponosimy za to konsekwencje - przypominają Ferenc i Gutkowski.
- Mieszkańcy z przerażeniem obserwują działanie państwowego przedsiębiorstwa. PGE powinno działać w ich interesie, a jest odwrotnie. To skandal. Korespondencja z miastem dowodzi, że podmiot publiczny, który powinien się cieszyć zaufaniem społecznym, oszukał samorząd Rzeszowa. Nie zgadzamy się na to, aby robić z Rzeszowa śmietnisko dla całej Polski. To nasze odpady powinny być tutaj spalane - grzmi Tomasz Kamiński, radny Rozwoju Rzeszowa.
Tadeusz Ferenc jedzie dzisiaj po raz kolejny do Warszawy, gdzie na temat polityki zakładu PGE i problemu ze spalaniem odpadów będzie rozmawiać m.in. z przedstawicielami resortu środowiska. Jeśli rozmowy nie przyniosą rezultatu, wyższą cenę spalania śmieci trzeba będzie wkalkulować w przyszłoroczne rachunki za ich odbiór od mieszkańców. Miasto szacuje, że mogą one wzrosnąć z 15 zł, nawet do 30 zł za osobę.
My segregujemy, sąsiad nie – ile nas to kosztuje?
Źródło:
TVN
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Dawno niewidziana Olszówka przyłapana na ulicy. Wygląda na ZMARNOWANĄ | ZDJĘCIA
- Ewa Demarczyk okradziona po śmierci? Znamy wyrok w głośnej sprawie
- Tak Krupińska wyglądała, zanim została sławna. Na tych zdjęciach trudno ją rozpoznać?
- 50-letnia Kasia Kowalska pokazała wdzięki w odważnej mini. Zbieramy szczęki z podłogi