Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sanok zapłacił za koncert Omegi. Na rekonstrukcję "Barbarossa" pieniędzy nie ma

Dorota Mękarska
Kilkanaście dni przez planowaną rekonstrukcją walk na Linii Mołotowa okazało się, że na widowisko zabraknie pieniędzy.

Grupa Rekonstrukcjo Historycznej "San", znana już w całej Polsce, choćby z pracy przy realizacji fabularyzowanego dokumentu "Żołnierze wyklęci", trzy lata temu zorganizowała pierwszą rekonstrukcję ataku Niemców na ZSRR w ramach planu Barbarossa.

Rekonstrukcja dotyczyła przebiegu walk na Linii Mołotowa, której pozostałości do dzisiaj zachowały się w Sanoku i jego okolicach. Rekonstrukcja odbywała się, więc w autentycznej scenerii. Wzbudziła ogromne zainteresowanie.

Oglądały ją tłumy ludzi. Widowisko zyskało bardzo pochlebne recenzje w mediach, które chwaliły dynamikę akcji, pomysłowość, zgodność z faktami historycznymi, dobór sprzętu i mundurów.

Samolot bombardował bunkry

W zeszłym roku na "Barbarossę" czekano z jeszcze większym napięciem. Organizatorzy zgromadzili więcej sprzętu, niż rok wcześniej. Był nawet samolot, który z powietrza bombardował radzieckie umocnienia. Wzięło w niej udział 200 uczestników, a oglądało około 10 tysięcy ludzi!

Współorganizatorami dwóch poprzednich inscenizacji był Urząd Miasta i Starostwo Powiatowe Pierwsza robiona była przy współpracy z Bieszczadzkim Towarzystwem Cyklistów, które sporządziło wniosek do unijnego programu INTEERREG, dzięki któremu sfinansowano widowisko. W zeszłym roku koszty pokryli sponsorzy.

Niestety w tym roku starania o fundusze unijne zakończyły się niepowodzeniem. Wniosek sporządzony przez magistrat i Starostwo Powiatowe w Sanoku został potraktowany odmownie. Nie pomogło odwołanie.

Zabrakło 20 tys. zł

- Niecałe trzy tygodnie, przed rekonstrukcją okazało się, że nie mamy pieniędzy. Udało nam się uzbierać deklaracje od sponsorów na około 10 tys. zł, a potrzeba nam około 30 tys. zł - zdradza Łukasz Solon, szef GRH "San".

Rekonstruktorzy po cichu liczyli, iż brakujące pieniądze wyłożą współorganizatorzy, czyli Urząd Miasta i Starostwo Powiatowe. Tak się jednak nie stało. 20 tys. zł okazało się dla nich za dużą kwotą.

- Zamówiliśmy już całą pirotechnikę, samolot z Warszawy, 2 transportery - wylicza Łukasz Solon.

- Zgłosiło się 150 uczestników. Niektórzy wręcz błagali, abyśmy ich zaprosili do Sanoka, bo nasza rekonstrukcja jest jedną z największych w tej części Europy. Teraz wszystkim musimy odmówić.

Miasto "popłynęło" na "Omedze"

- Mamy już ustalony budżet i inne imprezy kulturalne zaplanowane na ten rok - tak wiceburmistrz Marian Kurasz tłumaczy kłopoty z wyasygnowaniem nieprzewidzianych pieniędzy na rekonstrukcję.

Jednakże pod koniec maja udało się wprowadzić poprawkę do budżetu, gdy okazało się, że miasto "popłynęło" na "Omedze". Na koncert tego węgierskiego zespołu sprzedano tylko 700 biletów za kwotę 60 tys. zł. Resztę biletów rozdano za darmo. Koncert kosztował zaś ponad 150 tys. zł.

Niedobór w kasie musiała wyłożyć gmina. Dopłaciła do "Omegi" prawie 100 tys. zł. To jest prawdziwy powód finansowej wstrzemięźliwości magistratu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24