MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Sex-shopy już nie straszą

Władysław Borowiec Jerzy Mielniczuk Janusz Motyka
Zmieniła się mentalność mieszkańców Podkarpacia. Frywolną bieliznę i różne akcesoria kupują i młodzi, i starsi. I kobiety, i mężczyźni.

- Przepraszam, ale wstęp tylko dla dorosłych - informuje młode dziewczyny właścicielka sex-shopu w centrum Rzeszowa. - Mamy dowody! Pokazać?

- Czy są jakieś olejki nawilżające do ciała? - pytają dziewczyny.

- Tak, tutaj są o różnych zapachach - odpowiada sprzedawczyni. Dziewczyny oglądają etykiety. Choć zżera mnie ciekawość, nie mam śmiałości pytać, do czego taki olejek tak ładnym dziewczynom jest potrzebny.

Rzeszowski seks-shop robi niezłe wrażenie. Zwłaszcza kominek buzujący sosnowym płomieniem. No i towar. A jest, w czym wybierać. Kasety porno, akcesoria, bielizna w wymiarze minimalistycznym. Ot, dwa sznurki dziwnie skrzyżowane na ciele pięknej dziewczyny (szkoda, że nieżywa). Nie zasłaniają niczego, a kosztują jakby dużo zasłaniały: 90 złotych. Chociaż są wersje tańsze a cieplejsze, sądząc po ilości materiału zużytego do produkcji tychże kostiumów.

Klienci w każdym wieku

Do sex-shopu zagląda mężczyzna w wieku "80 plus". Zmierza wprost do stoiska z kasetami "przyrodniczymi", czyli "pornuskami". Długo przegląda bogatą kolekcję. Nic nie kupuje.

- Mamy klientów i młodych, i bardzo dorosłych - tłumaczy właścicielka sklepu.
Stoiska kuszą rozebranymi zdjęciami, którymi opatrzony jest niemal każdy towar. Fikuśne majteczki z miniaturkami różnych zwierząt w miejscu, gdzie te zwierzątka akurat nie powinny się znajdować, wibratory, prezerwatywy, stymulatory... Są też kajdanki owinięte w różowe futerko.

- Kupuje to ktoś? - dziwię się?

- Czasami kupują - odpowiada właścicielka. - Co pana jeszcze zadziwia w naszej ofercie?

- Co… to… jest? - wskazuję na jakieś skomplikowane urządzenie rodem z warsztatu samochodowego. - To jest pompka do zwiększania rozmiarów członka męskiego - pada odpowiedź. - Wiem, że jeśli ktoś jest tu pierwszy raz, może go to szokować. Ale dla mnie to jest tylko towar. Towar legalny, który znajduje kupców w każdym wieku.

Po co biustonosze

- Kto u pani kupuje?

- 10 lat temu zaglądali tylko młodzi i odważni. Teraz mentalność mieszkańców Podkarpacia zmieniła się na tyle, że każdy - jeżeli chce - to coś tutaj dla siebie znajdzie. Przychodzą i kobiety, i mężczyźni. W każdym wieku.
Przed sex-shopem dwójka młodych mężczyzn.

- Panowie na zakupy?

- A tak, zakupy walentynkowe.

- Co kupujecie?

- Majteczki dla naszych przyszłych żon, na razie dziewczyn, bardzo skąpe chcemy kupić, bo my studenci.

- A biustonosze?

- Coś pan! Ocieplenie idzie, po co biustonosze?

Właścicielka sklepu: - Często młodzi ludzie kupują u mnie prezenty na tzw. wieczory kawalerskie, albo panieńskie. Młode dziewczyny biorą dla koleżanek erotyczną bieliznę i wibratory, a chłopaki prezerwatywy, albo nadmuchiwane "dziewczyny".

- Po ile ma pani takie nadmuchiwane?

- Od 90 złotych w górę.

- A zna pan historię faceta, któremu koledzy kupili taka lalkę? - pytają studenci szperający w bieliźnie dla "przyszłych żon".

- Nie znam.

- Dostał taką lalę za ponad stówę, ale po jakimś czasie odniósł ją do seks-shopu i chciał kupić nową. Sprzedawczyni spytała, dlaczego? - A on na to: - Bo tej już nie kocham!

Jeszcze kilkanaście lat temu sex-shopy szokowały. A teraz?

Właścicielka: - Czasem pojawiają się jakieś hałaśliwe panie, coś tam krzyczą, ale je tolerujemy, bo aż tak bardzo nam nie przeszkadzają.

Mimo że mieszkańcy rejonu oswoili się już z sex-shopami, to nadal - jak twierdzi właścicielka rzeszowskiego sklepu - biznesu na tym dużego się nie zrobi. - Ruch kiepski. Na zachód od Warszawy, tam klientów jest dużo więcej.

Na piętrze sklepu jest też kino erotyczne, ale - jak zapewnia właścicielka - nie ma wielu klientów. Konkurencję zrobił internet.

Życie mi pan uratował

Sex-shop w Stalowej Woli to jedyny tego rodzaju sklep w promieniu 70 km. Wydawałoby się, że powinien przynosić kokosy. Jednak klientów jak na lekarstwo, choć dla niejednego lekarstwem jest asortyment na półkach.

- Niech się pan nie śmieje - mówi pan Henryk, sprzedawca w sex shopie. - Czasami jakiś facet wraca do mnie i mówi: Życie mi pan uratował!

Erotyczny biznes w Stalowej Woli kręci się od kilku lat. Owszem, był jeden taki sklep na początku lat 90., ale nie przetrwał. Ba, skończył tragicznie. Prowadziło go dwóch młodych ludzi, którzy musieli stawić czoła miejscowej obyczajowości. Ludzie mówią, że nawet księża z ambony wzywali ich do opamiętania i zamknięcia biznesu, a oni nic. No i stało się! Obaj zginęli w wypadku samochodowym. A ci, którzy im złorzeczyli, wpadli w strach.

Strach przełamał w końcu przedsiębiorczy mielczanin, który otworzył sex-shop w samym centrum miasta.

- Raz tylko jakiś starszy jegomość próbował mnie obarczać różnymi grzechami - wspomina sprzedawca. - Odpowiedziałem krótko: Lepiej, żeby ktoś przyszedł do mnie na zakupy, niż czepiał się kobiet na ulicach.

Miejscowi przyzwyczaili się do sklepu, a ten jakoś przędzie. Ale jak każdy inny z tej branży, przegrywa z internetem. Bo zamawiając przez internet, nie trzeba chować głowy w kołnierz, jak się wchodzi do sklepu. Erotyczne filmy z internetu prawie wykosiły kasety i płyty DVD z półek sklepowych. To samo z prasą erotyczną, którą przejęły kioski z prasą codzienną.

Ubranko z lateksu, proszę...

Zostaje jednak bielizna erotyczna i wszelkie gadżety. W Stalowej Woli dobrze się sprzedają różnego rodzaju koronki. Frywolne majtki i biustonosze kupują głównie mężczyźni. Ubranko z lateksu sprzedało się tylko w jednym egzemplarzu. Przyszła po nie pani, która dokładnie wiedziała, jaki fason ją interesuje. Półki pełne przeróżnych "wspomagaczy" dla pań i panów świadczą najlepiej, że jest na nie zainteresowanie.

W większości klienci kupują dla "kolegów albo koleżanek". - Ja wtedy pytam o rodzaj, rozmiar i upodobania - uśmiecha się pan Henryk. - A klient na wszystkie pytania odpowiada mi szczegółowo. Pytanie, skąd tak dokładnie zna erotyczne zapotrzebowania kolegi, pozostaje zawsze bez odpowiedzi. Obaj wiemy, że kupuje dla siebie.

Prezent na walentynki

- Mąż nie wie, że byłam w tym sexshopie - mówi Alicja, klientka jedynego w Przemyślu sklepu dla dorosłych. - Kupiłam bieliznę. Powinien być zadowolony, bo przecież dla niego to zrobiłam.

Również w Przemyślu sklep z frywolnymi przedmiotami nikogo już nie bulwersuje. Znajduje się przy głównej ulicy.

- Wcale mi nie przeszkadza. Mamy wolny rynek. Skoro powstał, to znaczy że jest taka potrzeba - mówi Dorota Pich, szefowa zakładu fryzjerskiego.

Za szczelnie zasłonięte, czerwone witryny zaglądają tylko dorośli, którzy wiedzą, po co tu przyszli. Dziennikarz Nowin jest tu służbowo. Oferta nie wykracza poza krajową normę; filmy erotyczne, bielizna, różnego rodzaju kosmetyki i drobny "sprzęt' jak prezerwatywy, hiszpańskie muchy i dziesiątki podobnych wynalazków.

Obok dwie młode, około 20-letnie dziewczyny bez skrępowania oglądają sztuczne penisy. Dokładnie porównują materiał, z jakiego są wykonane i ceny poszczególnych egzemplarzy.

- Bardziej niż wielkość interesuje nas cena, bo to prezent na walentyki dla koleżanki - tłumaczą ze śmiechem, kiedy pytam, po co młodym, atrakcyjnym kobietom taki przedmiot.

A jeszcze kilkanaście lat temu próba otwarcia sex-shopu w Przemyślu zakończyła się wielkimi protestami i skandalem obyczajowym...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Inflacja będzie rosnąć, nawet do 6 proc.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24