Czytam w Nowinach o kapsule czasu, którą zamurowano w 1909 r. w Kańczudze, a odkryto ją ponad sto lat później. To ciekawe, myślę sobie, i czytam dalej. Okazuje się, że zamurował ją ks. Paweł Domin. Przecież to mój krewny! - opowiada Stanisław Winiarski.
Wesoła, gm. Nozdrzec, pow. brzozowski. Górzysta urokliwa wioska.
- Teraz trudno dojechać, a w zimie? Jak tutaj funkcjonujecie? - nie możemy się nadziwić.
- Dajemy radę. Od kilku lat mamy asfalt, to jest dużo lżej - opowiada pan Stanisław. Najpierw chce nas poobwozić po Wesołej, „śladami ks. Domina”.
Wesołą odwiedzamy razem z Januszem Motyką, dziennikarzem, regionalistą i pasjonatem historii. Od kilku miesięcy pomaga nam w badaniu historii ks. Domina, który zamurował w Kańczudze w 1909 roku list do przyszłych pokoleń. Wyliczał wynalazki i osiągnięcia swojej epoki, ale miał świadomość, że np. za 100 lat świat będzie zupełnie inny. „Kochany Czytelniku, kiedy będziesz czytał ten list, to wszystko to będzie przestarzałe...” - czytamy w jego liście. Postać autora kapsuły czasu tak nas zaintrygowała, że postanowiliśmy prześledzić jego losy.
Nazwiska „Domin” w Wesołej w tych latach nie było
- Zacznę od tego, że dawniej nazwiska „Domin” nie było w Wesołej. Ojciec księdza Pawła przyszedł z Harty, koło Dynowa - rozpoczyna opowieść gospodarz.
- Tam, gdzie najlepszy w Polsce bimber robią? - od razu kojarzymy.
- Ooo, tam. Widać, że lubicie, skoro wiecie - śmiejemy się razem.
- I tutaj pierwsza ciekawostka - ciągnie Winiarski. - Przyszła mama ks. Pawła mieszkała w Wesołej, a przyszły ojciec żył w Harcie, 25 km od Wesołej. No i jak oni się mogli poznać? Roweru nie było, samochodu też nie, ani internetu i telefonów komórkowych.
- Nogi były - podpowiada żona gospodarza.
- Myślę, że zapoznali się w Dynowie na jarmarku - przypuszcza Winiarski. - Dawno, dawno były tam słynne jarmarki.
Domin sprzedał majątek w Harcie. Z pieniędzmi w teczce sprowadził się do Wesołej. Założył rodzinę, wybudował dom i gospodarstwo nad rzeką - Baryczką. Postawił stodołę i stajnię. Dom w innym stylu niż te z Wesołej. Były trzy pokoje i komora. Stajnia na boku, połowa na konie, pozostała część na krowy i inny dobytek.
Walenty Pęcherek, czyli dziadek ks. Pawła od strony mamy, przekazał swojej córce 15 morgów pola. Po majątku w Harcie zostało jeszcze sporo grosza. Dlatego Domin senior dokupił sześć morgów pola w Wesołej na Bani.
- Był takim umiejętnym gospodarzem, że wybudował młyn. Uruchamiany przez wodę, która płynęła Czarnym Potokiem - wspomina pan Stanisław. Pamięta, jak chodził mleć zboże. Młyn funkcjonował do okresu zaraz po wojnie, później podupadł.
Miał być lekarzem, potem prawnikiem, został księdzem
Ks. Paweł Domin był najstarszym z rodzeństwa. Miał cztery siostry. Jedna z nich to mama Stanisława Winiarskiego.
- Ks. Domin to był taki trochę filozof, jak to można powiedzieć dzisiejszym językiem. Jak skończył szkołę średnią w Sanoku, to chciał iść na studia. Ojciec był zamożny, gospodarstwo, młyn, parobkowie. No to gdzie wysłał syna? Wtedy najlepszy interes to było pójść na lekarza. No to posłali go do Krakowa - opowiada pan Stanisław. W tych czasach, jeszcze przez I wojną światową, rodzina musiała wyszykować studentowi wyprawkę. Poduszki, kołdry, ręczniki, ubrania. Tak wyposażony Paweł Domin ruszył z Wesołej do Krakowa.
- Wrócił po trzech miesiącach. Oznajmił, że nie będzie lekarzem. Jako początkującemu, kazali mu myć ludzi starszych, chorych, nieboszczyków. On nie nadawał się do tego. Zrezygnował. Uciekł - opowiada pan Stanisław.
Jednak interesowały go dalsze studia. Wtedy z Krakowa napisał do niego kolega. „Jest miejsce na studiach prawniczych. Chcesz, to przyjeżdżaj”.
- Z uciechą pojechał. Mamusia wyszykowała drugą wyprawkę.
Znów nie wytrzymał. Uciekł zaledwie dwa tygodnie przez końcem pierwszego roku. Wrócił do Wesołej.
- Ale nie do domu rodziców. Skrył się u swojej babci Pęcherkowej. Zamelinował się i był tam dwa tygodnie. Babcia go bardzo lubiła, bo to jedynak był. Jedyny chłopak. On babcię też bardzo kochał. Mógł się u niej bezpiecznie skrywać, pomimo że jego mama przychodziła niemal codziennie do swojej mamy w odwiedziny - opowiada pan Stanisław.
- Po dwóch tygodniach, informując tylko babcię, wyjechał na tydzień. Nie powiedział gdzie. Wrócił, uśmiechnięty, i mówi: „Idę na księdza”. A babcia: „O Matko Boska, Paweł, jak ty jeszcze z tego księdza uciekniesz, to cię ojciec zabije” - przypomina rodzinne opowieści pan Stanisław.
Chwilę później nowinę usłyszeli rodzice. Tym razem Paweł Domin wytrwał w swoim postanowieniu. Ukończył Wyższe Seminarium Duchowne w Przemyślu.
Wyjątkowo krótki wikariat i długa posługa proboszcza
W 1902 r. został wyświęcony na księdza. Stosunkowo krótko był wikarym, m.in. właśnie w Kańczudze, gdzie zamurował kapsułę czasu. W 1917 r. został proboszczem w Urzejowicach pod Przeworskiem i był nim aż do 1963 r.
- Kiedyś powiedział swojej mamie, że z tym krótkim wikarowaniem i zostaniem proboszczem to mu się tak udało, jak 16--letniej pannie wyjść za mąż.
Często odwiedzał Wesołą. Najczęściej przyjeżdżał bryczką, powoził ktoś z Urzejowic. Wraz z wiekiem taka podróż stawała się coraz bardziej męcząca, dlatego wybierał pociąg. Jeździł kolejką wąskotorową z Przeworska do Dynowa. Ze stacji w Dynowie odbierał go ktoś z Wesołej. Także panu Stanisławowi, wówczas dwudziestolatkowi, przypadała taka funkcja w udziale.
- Ksiądz miał w Wesołej swojego serdecznego kolegę, jeszcze ze szkolnej ławki, Michała Wilka. Gdy tylko Domin przyjechał do Wesołej, to od razu ktoś po tego Michała szedł. No i gawędzili cały wieczór - wspomina.
Już po treści listu z kapsuły widać, że ks. Domin interesował się nowinkami technicznymi. Pasjonował go „telegraf bez drutu” i loty balonem.
- To odziedziczył po ojcu - domyśla się pan Stanisław.
Ks. Domin, pomimo że pochodził z bogatej rodziny, nie miał żadnego majątku. Cały oddał się służbie Kościołowi.
Siostry ks. Domina powychodziły za mąż, zmieniły nazwisko. Rodzice umarli. Dzisiaj w Wesołej znowu nie ma nikogo o nazwisku „Domin”.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?