Sprinterzy Resovii wrócili z Rzymu z kontuzjami, ale nie rezygnują z walki o Igrzyska Olimpijskie

Oliwer wystartował w rywalizacji na 100 metrów, pewnie awansował do półfinału, gdzie przeżył huśtawkę nastrojów i w efekcie spore rozczarowanie. Wskutek błędów sędziowskich, wraz z trzema innymi sprinterami, przebiegł niemal cały dystans zanim zorientował się, że starter zasygnalizował falstart. W powtórce sędziowie uznali, że resoviak za szybko ruszył z bloków, ogłosili jego falstart, ale zezwoli na uczestnictwo w kolejnym podejściu pod tak zwanym protestem (rozpatrywano go po biegu).

Arbitrzy uznali racje naszego biegacza (żółta kartkę dostał Włoch, który przewinił), ale całe zamieszanie sprawiło, że podopieczny trenera Janusza Mazura nie pokazać, na co go naprawdę stać i awans do finału przeszedł koło nosa.

Nigdy nie spotkałem się z takim brakiem odpowiedniej organizacji na imprezie mistrzowskiej

komentował Oliwer po wszystkim.

W sztafecie 4x100 biegacz znad Wisłoka miał udział w awansie naszego kwartetu do finału, ale nie mógł już w nim wystartować. Dopadł go uraz mięśnia dwugłowego i musiał patrzeć z trybun, jak jego koledzy nie potrafili przekazać pałeczki między drugą a trzecią zmianą i odpadli z rywalizacji.

- Oliwer poczuł ból w półfinale. W środę ma wizytę u specjalisty w Rzeszowie i będzie więcej wiadomo - mówi Janusz Mazur, trener sprintera.

Dobre wieści przekazał Albert Komański, który nie ukończył półfinałowego biegu na 200 m. Pierwsze sygnały mówiły o kontuzji pachwiny, co brzmiało dość groźnie, ale problem okazał się mniej brzemienny w skutki.

Jak się okazuje, nie był to groźny uraz. Start na mistrzostwach Polski wydaje się niezagrożony, walka o Igrzyska Olimpijskie nadal trwa

ogłosił resoviak na facebooku.

Wspomniane mistrzostwa Polski odbędą się za dwa tygodnie w Bydgoszczy - dokładnie w dniach 27-29 czerwca.