Mecz poprzedziła ceremonia pożegnania się z boiskiem Jakuba Błaszczykowskiego, legendy reprezentacji i Białej Gwiazdy. Kibice nie szczędzili braw i aplauzu dla piłkarza, który 109 razy wystąpił w biało-czerwonych barwach, a w ekstraklasie 99 razy grał w drużynie spod Wawelu.
Kuba podziękował tysiącom widzów, po czym do akcji wkroczyli piłkarze obu ekip. W porównaniu do meczu z tyszanami trener Marek Zub zdecydował się na cztery roszady; w miejsce Peni, Ponce'a, Łyczki i Jaworskiego posłał do gry Warczaka, Piątka, Kłosa i Sadłochę.
Cała czwórka plus pozostali gracze z Rzeszowa od początku musieli mocno uwijać, ponieważ krakowianie nie zwlekali z atakami. Zwieńczeniem naporu gospodarzy była sytuacja, w której Wrąbel obronił uderzenie Villra, a Rodado zmarnował dobitkę. Po kwadransie piłka wpadła do siatki, ale krakowskiej, a skierował ja tam... Junca. Ponad 30 tysięcy widzów zamarło, jednak VAR unieważnił trafienie. Orzeczono spalony.
Krakowianie nie zwalniali, parli do przodu i w 23. min widownia znów mocno ożyła, bo wiślacy trzy razy uderzali z pola karnego. Wszystko zostało zablokowane przed naszych obrońców.
W 31. minucie futbolówka ponownie zatrzepotała w siatce, tym razem stalowskiej; strzelał Rodado, Wrąbel „wypluł” piłkę, którą do celu wpakował Alfaro. Okazało się, że Hiszpan był na spalonym.
Krótko przed przerwą na notę zarobili obaj bramkarze; najpierw Raton poradził sobie z niezłym strzałem Danielewicza, a potem klasę pokazał Wrąbel. Najpierw wygrał bezpośredni pojedynek z Romanem, czyli kolejnym Hiszpanem, a 45. Minucie w pięknym stylu obronił uderzenie Villara.
W I połowie Wiśle na liczono 11 rzutów rożnych, 13 strzałów i 67 procent posiadania piłki.
Po zmianie stron impet miejscowych nie był już podobny do tego z początku pojedynku. Stal starała się mocniej presować, przerywać akcje przeciwnika z dala od swojej bramki i do 72. minuty unikała poważniejszych zagrożeń.
Wtedy to jednak dał o sobie znać Duda. Uderzył mocno i gdyby nie Góra (zatrzymał piłkę niemal na linii bramkowej), na Reymonta wybuchłaby euforia. Po sześciu minutach piłka po raz drugi znalazła drogę do bramki Wisły, ale ekipa znad Wisłoka obeszła się smakiem, bo znów był spalony.
Krakowianom zaczęli się spieszyć, denerwować, co sprawiło, że otrzymali trzy żółte kartki z rzędu (Krzyżanowski minutę po wejściu na plac). Stalowcy także nie patyczkowali się w drodze do celu i dla odmiany kolejne cztery kartki trafiły na ich konto.
Arbiter doliczył do regulaminowego czasu gry aż 10 minut. Sporo, aby zdobyć gola za 3 punkty. Blisko było tylko raz, gdy główkował Sapała. Piłka przeszła tuż nad poprzeczką i po paru minutach biało-niebiescy mogli być pewni pierwszej w tym sezonie zdobyczy. Może i skromnej, ale w kontekście poprzednich gier, przebiegu samego meczu i notowań rywala, dającej niemało satysfakcji.
Wisła Kraków – Stal Rzeszów 0-0
Wisła: Raton – Jaroch, Łasicki, Satrusteugi, Junca (79. Sobczak) – Basha (73. Gogół), Duda – Villar, Roman (89. Baena), Alfaro – Rodado (79. Krzyżanowski). Trener: Radosław Sobolewski.
Stal: Wrąbel – Warczak (86. Pena), Kościelny, Góra, Oleksy (58. Wachowiak) – Danielewicz, Poczobut, Piątek – Kłos, Sadłocha (86. Jaworskij), Prokić (86. Łyczko). Trener: Marek Zub.
Sędziował: Małyszek (Lublin).
Żółte kartki: Jaroch, Satrusteugi, Roman, Gogół, Krzyżanowski, Alfaro – Prokić, Sadłocha, Wrąbel, Poczobut, Danielewicz, Jaworskij.
Widzów: 32000.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Rozwiódł się z matką swoich synów. Aktor przyłapany na czułościach z nową ukochaną
- Zieliński zapomniał o synu? Gorzkie słowa syna muzyka po śmierci ukochanego wujka
- Tak malutkie dziecko Strasburgera traktuje 77-letniego tatę. Wydało się przypadkiem
- Zapendowska nie pokazuje się już publicznie. Jej ostatnie zdjęcie trafiło do sieci