Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Starą nyską jedziemy do Azji

Norbert Ziętal
- Jedziemy do Azji spotkać szczęśliwych ludzi - mówią młodzi przemyślanie, od lewej: Joanna Zaleska, Damian Korbas i Beata Zając.
- Jedziemy do Azji spotkać szczęśliwych ludzi - mówią młodzi przemyślanie, od lewej: Joanna Zaleska, Damian Korbas i Beata Zając. FOT. NORBERT ZIĘTAL
Mają dość komercyjnej turystyki i miejsc odwiedzanych przez tłumy. Starą nyską pojadą do Azji.

- Kiedyś wrażenie zrobiły na mnie Bieszczady - opowiada Damian Korbas, 23-letni student Wydziału Medycyny Weterynaryjnej w Szkole Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie. - Ale po jakimś czasie zaczęło mnie irytować to ciągłe mówienie na szlaku dzień dobry lub cześć (bo w górach prawdziwi turyści zawsze witają napotkanych ludzi).

W studenckim gronie zaczęli zastanawiać się nad wyprawą w nieznane. Wybór padł na Azję.

Nie jesteśmy dzikusami

Starą nyską chcą przez Ukrainę i Kazachstan dotrzeć do Chin. Tam przesiądą się do autobusu lub pociągu i pojadą do Laosu i Tajlandii. Nie wykluczają pieszych wędrówek.

- Nie chodzi o to, że jesteśmy dzikusami. Przecież poruszamy się w świecie komputerów i internetu. Chcemy jednak przeżyć coś, co nie jest jeszcze tak popularne, a przede wszystkim skomercjalizowane - tłumaczy Damian.

Jak mówi, zawsze ciągnęło go gdzieś poza dom, najczęściej w góry. Na samodzielne wyprawy zaczął jeździć pięć lat temu. Głównie Bieszczady. Potem Lwów, ukraińska Czarnohora.

- Te wyprawy popierał ojciec. Wręcz mówił, że lepiej jak mnie wychowają góry, niż koledzy - wspomina Damian.

Jest liderem wyprawy. Razem z nim pojadą Beata Zając i Joanna Zaleska oraz... ktoś czwarty, kogo dopiero szukają. Wcześniej ich kolega wycofał się ze względów osobistych.

Stopem zwiedzili Europę

Beata (23 l.) studiuje na Wydziale Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Autostopem przejechała po Europie 3 tys. kilometrów. W ub. roku razem z Damianem podróżowali po Francji.

- Do Paryża polecieliśmy samolotem. Potem autostopem ze stolicy Francji nad ocean. I z powrotem. W taki sam sposób sporo jeździliśmy po Polsce.

Możesz być czwartym uczestnikiem

Możesz być czwartym uczestnikiem

Zespół poszukuje czwartej osoby, która chciałby wyruszyć w trasę. Najlepiej, aby to był chłopak w wieku uczestników. Powinien mieć prawo jazdy i umieć coś zrobić przy samochodzie. Kontrakt przez e-mail: [email protected].

Eskapada po USA

Joanna Zaleska (23 l.), studentka ukrainistyki w Państwowej Wyższej Szkole Wschodnioeuropejskiej w Przemyślu. Jeździła w Bieszczady, a w ub. roku trafiła aż na Alaskę (USA).

- To był wyjazd do pracy w ramach studenckiego programu - opowiada. - Trochę się bałam, bo dwie koleżanki się wycofały, a to miała być pierwsza moja podróż samolotem, ale nie zrezygnowałam.

Organizator wyjazdu skontaktował ją z kilkoma osobami z Rzeszowa.

- Pracowaliśmy tam przy rybach - wspomina. - A potem było najciekawsze, czyli podróż po USA. Z Seattle do Portland w Oregonie jechaliśmy wynajętym samochodem. Coś wspaniałego! Poleciałam też do Nowego Jorku.

"Nie bój się Julku. Azja 2008" - czyli wyprawa z Przemyśla w nieznane odbędzie się pod patronatem Gazety Codziennej "Nowiny".

Pojadą wysłużoną nyską

Tegoroczną wycieczkę planowali od września ub. roku. Nazwali ją "Nie bój się Julku. Azja 2008".

- Skąd nazwa? Chodzi o to, że gdy o naszych planach powiedzieliśmy koledze Julkowi, ten się bardzo przeraził i zaczął nas zniechęcać. Stwierdził, że na wschodzie to tylko syf, dzicz i busz. Chcemy mu pokazać, że jest inaczej - mówi Damian.

Dlaczego wybrali poczciwą nyskę?

- Bo jest polska, ma dużo przestrzeni, wysokie zawieszenie, a to ważne na tamtejszych drogach. No i jest tania. Jak się zepsuje albo ją ukradną, to nie będzie dużej straty - tłumaczy lider grupy.

Nyskę już kupili. Do wyprawy szykuje ją tato Joanny, mechanik. Chcą zamontować wygodniejszy fotel dla kierowcy. Na pewno wsadzą minilodówkę, jakiś stolik. Chcą swoją nyskę urządzić na campingowóz, aby w razie czego można się w niej było przespać.

[obrazek4] Podróżnicy pokonają ok.15 tys. km
Pojadą przez Ukrainę, Rosję, Kazachstan, Chiny, Laos do Tajlandii. (fot. FOT. ARCHIWUM)Chcą pokonać 15 tys. km

Wyruszą z Przemyśla do Lwowa. Tam obowiązkowo zatrzymają się w Rynku w ulubionej kawiarni, gdzie jest najlepsza kawa w mieście, parzona na piasku.

- Lwów to za blisko na postój, ale tej kawy nie odpuścimy - zastrzega Damian.

Dziennie chcą pokonywać minimum 400 km. I tracić jak najmniej czasu na jazdę, a jak najwięcej wykorzystać go na zwiedzanie. Wstępnie zaplanowali, że wyruszą 10 lipca, a wrócą 15 września. Orientacyjna długość trasy - 15 tys. km.

- Poprzez Hospitality Club chcemy zorganizować sobie na trasie noclegi i przewodników po ciekawych miejscach. Mamy już takich w Kazachstanie - mówi Joanna.

HC to międzynarodowa organizacja turystyczna. Każdy uczestnik deklaruje różne formy pomocy (obiad, nocleg, oprowadzanie) dla osób, które chcą odwiedzić jego region. W zamian oczekuje pomocy od innych członków HC, kiedy sam wyruszy w nieznane.

Czy się nie boją takiej wyprawy?

- Pewnie że tak - przyznaje Damian. - Poza Ukrainą, nie byliśmy dotychczas w żadnym innym kraju, który chcemy odwiedzi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24