Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szopkarz z Przemyśla. Jedyny taki na Podkarpaciu

Norbert Ziętal
Adam Łaba z Przemyśla, szopkarz.
Adam Łaba z Przemyśla, szopkarz. Norbert Ziętal
Najpierw jest projekt na papierze, rozrysowany w skali jeden do jednego. A potem powstaje szopka. Przez kilka miesięcy, po kilka godzin dziennie. Tworzy je Adam Łaba z Przemyśla.

- Dość dawno, jakieś 30 lat temu, w przemyskim muzeum była wystawa szopek krakowskich. To było gdzieś w lipcu. Bardzo mi się wtedy spodobały te eksponaty i od tego czasu zacząłem kombinować, jak je zrobić - wspomina Adam Łaba z Przemyśla.

Mieszkanie na ostatnim piętrze bloku urządzone, jak na artystę przystało. Na ścianach duże obrazy, na meblach rzeźby. Do sufitu przytwierdzone oryginalne półki na kwiaty.

- Te rzeźby nie są moje. Kupione. Ale obrazy sam namalowałem - wyjaśnia pan Adam. To po części jego sposób na spędzenie emerytury.

Projekt rysuje na papierze milimetrowym

Doskonale pamięta swoją pierwszą szopkę. Wyjątkowo powstała z aksamitu. Bo szopki są robione ze staniolu, czyli kolorowych folii, zwanych też złotkami. Pierwsza szopka miała tylko wykończenia ze srebrnego staniolu.

- Później po wizycie w Krakowie już miałem staniol. Przez wiele lat musiałem do Krakowa na zakupy jeździć. Dopiero od tego roku w jednym sklepie papierniczym w Przemyślu można ten materiał dostać.

Po pierwszej, najtrudniejszej, robił kolejne. Średnio jedną rocznie.

- To żmudna i czasochłonna robota. Najpierw rysuję, w skali jeden do jednego. Na papierze milimetrowym. Później do architektury doszkicowuję jakieś ozdóbki, figurki. A następnie jest już praca przy samej szopce - opowiada.

Zdarzało się, że niektóre szopki powstawały prawie rok. Przy solidnej, codziennej, ośmiogodzinnej pracy.

- Wszystko robię w mieszkaniu, a częściej, jak pogoda pozwala, to na balkonie. Piwnicę mam za małą na takie rzeczy - wyjaśnia pan Adam. Balkon jest dobry szczególnie dlatego, że domownicy nie znoszą zapachu kleju w mieszkaniu - śmieje się.

A elementy szopek przemyskich są spajane dość śmierdzącym butaprenem, kropelką, a także super mocnym poxipolem.

Zazwyczaj konstrukcje są metrowej wysokości. Choć zdarzyły się dwie takie o wysokości dwóch i pół metra. Oczywiście, są składane z elementów, aby łatwiej je było przenieść.

Silniczków w tych szopkach nie ma

[obrazek3] Szopki Adama Łaby z Przemyśla. (fot. Norbert Ziętal)Do zbudowania budynków szopek potrzebne są przede wszystkim grubsza tektura, różnokolorowy staniol. Poza tym bibułki, koraliki itp. Figurek pan Adam sam nie robi, kupuje gotowe w sklepach z dewocjonaliami.

- W Krakowie sami robią figurki. Ale ja nie. Za dużo z tym pracy - wyjaśnia.

Nie preferuje również ruchu w szopkach. Kiedyś dodawał jakieś silniczki, jeszcze radzieckiej produkcji, kupowane na bazarze.

- Obracały się figurki, gwiazda się obracała i świeciła. Jednak te silniczki za głośne były, zacinały się. Dlatego z nich zrezygnowałem - wyjaśnia.

Z postaci zamieszczał tylko pasterzy i trzech króli. Raz tylko zdecydował się na współczesną postać. Był to pomnik Ojca Świętego bł. Jana Pawła II.

- Na ostatniej mojej szopce, na fasadzie kościoła Reformatów dałem zegar. Wskazówki na tarczy wskazują 21.37, a więc godzinę śmierci papieża - mówi.

Nie dał rady zerwać z tym hobby

Budynki w jego szopkach są inspirowane architekturą przemyską i lwowską. Wprawne oko rozpozna budynki przemyskich kościołów, katedry i innych.

- Co roku jeżdżę do Krakowa na przegląd szopek. Tamtejsi twórcy wzorują się na architekturze krakowskiej. Z tego względu ja do Krakowa ze swoimi szopkami się nie pcham - wyjaśnia.

Tylko raz uczestniczył w konkursie szopek. W Przemyślu. Zajął pierwsze miejsce. Na swoim koncie ma już ponad 30 szopek. Kilka lat temu zarzekał się, że kończy z tym hobby. Bo drogie i czasochłonne. W tym postanowieniu wytrzymał dwa lata.

- Nie dałem rady nic nie robić. Wróciłem do hobby. Właśnie skończyłem robić kolejną, którą przekazałem na wystawę do Muzeum Narodowego Ziemi Przemyskiej. W planach mam już kolejną. Jak zdrowie pozwoli to ją zrobię. Co to będzie? Zobaczymy za rok - śmieje się twórca.

Szopki rozjechały się po świecie

Nie kolekcjonuje swoich szopek. Część trafiła do muzeów. Jednak do Teatru im. Wandy Siemaszkowej w Rzeszowie. Resztę rozdał znajomym, niektóre wyjechały za granicę.

Kilka szopek pana Adama, a także innych twórców można oglądać w głównym gmachu Muzeum Narodowego Ziemi Przemyskiej. Jedną z jego kolekcji można zwykle w okresie świątecznym podziwiać w przemyskim kościele Ojców Franciszkanów.

W regionie jest jedynym szopkarzem. Aż do Kraków i Warszawę. Dawno temu był podobny pasjonat, kolejarz z Przemyśla, ale już nie żyje. Swojego hobby pan Adam nie zdołał nikomu przekazać. Ale nie traci nadziei.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24