Zwycięstwo i awans "Żurawi" ani przez moment nie były zagrożone.
Byliśmy słabsi, chociaż sądziłem, że może być łatwiej, bo jechaliśmy tutaj niespełna trzy tygodnie temu, wiedzieliśmy, czego możemy się spodziewać. Tor był w zasadzie niemal identyczny, jak ostatnio. Nie mamy nazwisk w drużynie; chłopaki nie mogli trafić z przełożeniami. Niektórzy szli z zębami do góry, inni w dół. Gospodarze czuli się na własnym torze, jak ryba w wodzie, stąd taki wynik
tłumaczył Stanisław Burza, trener ekipy z Tarnowa, w której czołowym zawodnikiem był wypożyczony z Cellfast Wilków Krosno Marko Lewiszyn.
Marko przyznał Nowinom, że na temat przyszłego sezonu nikt z nim w krośnieńskim klubie jeszcze nie rozmawiał i nie wie, gdzie będzie w przyszłym roku będzie jeździł. Stanisław Burza powiedział, że chętnie widzi go nadal w barwach tarnowskiego klubu.
W pierwszych wyścigach szukałem ustawień. Jeździłem na rzeszowskim torze dopiero drugi raz. W pierwszym biegu nie trafiłem z ustawieniami. Później było trochę lepiej. Moją punktację zepsuł trochę defekt. Coś się stało z moim silnikiem. Nie wiem nawet, co to było. Potem zmieniłem swój motor, który był dobrze ustawiony i udało mi się zdobyć na koniec 5 punktów. Jest nad czym pracować. Wydaje mi się, że przegraliśmy ten dwumecz jeszcze "w domu", w Tarnowie
- powiedział Lewiszyn.
Paweł Piskorz, menedżer rzeszowskiej drużyny nie ukrywał, że jego nerwy podobnie "grały" w ostatnią niedzielę, jak przed i podczas trzech poprzednich derbów, a awans to dopiero kolejny etap przed finałem, nie ma więc powodów do świętowania zwycięstwa na Unią.
Czas na świętowanie przyjdzie dopiero po finale. Grubą kreską odcinamy mecz derbowy z Unią Tarnów. Cieszy postawa wszystkich naszych zawodników, choć kolejny słabszy występ zaliczył Peter Kildemand. Myślę, że wiemy, co jest tego powodem i uda nam się dojść do ładu i postawić tego zawodnika na nogi. Peter jest nam bardzo potrzebny w meczach finałowych. Cieszy postawa naszych seniorów począwszy od Marcina Nowaka, Krystiana Pieszczka i Rafała Karczmarza, który na naszym torze jedzie bardzo fajnie, ma problemy na wyjeździe, musimy coś z tym zrobić. Przed nami dwa tygodnie przygotowań do meczu w Gnieźnie, liczę, że wyciągniemy wnioski, mocno potrenujemy. Mocno przygotujemy się do tego finału, aby z dobrą zaliczką z Gniezna przystąpić do drugiego meczu w Rzeszowie
- stwierdził menedżer stalowców zapowiadając treningi na torze w Rzeszowie i innych stadionach, w tym w Krakowie, który ma w najbliższym czasie otrzymać licencję.
Marcin Nowak, kapitan i lider rzeszowskiej drużyny, powiedział, że jego dyspozycja jest wypadkową tego, że nie spędza już wielu godzin w samolocie i samochodzie, nie startuje już na Wyspach Brytyjskich, dzięki meczu jest wypoczęty.
Cieszymy się, że wygraliśmy dwumecz z Tarnowem, cieszyliśmy się razem z kibicami. Już jednak myśli uciekają do Gniezna. Przed nami dwa najważniejsze mecze sezonu. Byliśmy tam już w tym sezonie, mieliśmy dobrą końcówkę spotkania. Warunki jednak będą inne niż poprzednio, tor będzie inaczej przygotowany. Jeździłem tam dwa lata. To także działa. Jestem optymistą. Skupiamy się na pracy, bo najważniejsze przed nami. Podniosłem się po słabszych występach. Teraz trzeba pomóc Peterowi Kildemandowi. On potrafi jeździć, tylko teraz ma problem ze sprzętem
- akcentował Nowak.
Michał Drymajło, prezes klubu z Rzeszowa, każdy mecz przeżywa bardzo emocjonalnie, choć zawsze wierzy w swoją drużynę. W niedzielę był zadowolony z pewnego zwycięstwa i frekwencji na trybunach, na których zasiadło ponad 5000 kibiców.
Bardzo dziękuje wszystkim kibicom za obecność na stadionie. Ich frekwencja pokazuje, że jest dla kogo budować żużel w Rzeszowie. Przyznam, że bardzo obawiałem się tego dwumeczu z Unią, która po wzmocnieniach wyglądała naprawdę groźnie. Wygraliśmy w Tarnowie, trzeba było jeszcze postawić pieczęć w Rzeszowie. Zrobiliśmy to, za co dziękuję zawodnikom, sztabowi szkoleniowemu, toromistrzom, wszystkim, którzy przyczynili się do tej wygranej. Tak samo starannie przygotujemy się do meczów finałowych, w których czeka na nas Start Gniezno, drugi z faworytów ligi. Dziś trudno powiedzieć, kto jest faworytem finału. To jest finał, wiele będzie zależało od dyspozycji dnia. Wierzę, że z tej rywalizacji to my wyjdziemy zwycięsko, choć w Gnieźnie zapewne myślą odwrotnie. Wierzę, że w czekającym nas dwumeczu, to my o jeden, dwa punkty będziemy lepsi
- podsumował szef klubu znad Wisłoka, który także kompletuje zespół na nowy sezon.
Stal jest mocna, co było widać w Tarnowie i Rzeszowie. W Rzeszowie błądziliśmy z przełożeniami, ja kompletnie nie mogłem znaleźć prędkości. Po fakcie jestem mądrzejszy. Przestawiłem się trochę na inny tor, był inny. Nie mam takiego silnika, który by pasował na rzeszowski tor. Tak było w tamtym sezonie, który był w Rzeszowie słaby. Teraz dwa mecze też były w moim wykonaniu kiepskie. Poza tym, cały ten sezon dość fajny, ale te dwa mecze w Rzeszowie słabe. Myślę, że rzeszowianie mają w finale duże szanse na zwycięstwo. Finał to finał, to już inne rozdanie, ale są faworytami i myślę, że dadzą radę
- to wypowiedź Pawła Miesiąca.
Julia Szeremeta: "Oby mój sukces przyniósł pieniądze do boksu"
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Tak się bawi Omena Mensah ze swoim miliarderem. Mieli piramidy tylko dla siebie
- Koledzy z telewizji obgadali Kaczorowską, gdy wyszła! Wszystko nagrały kamery
- Błagała Gessler o pomoc. Lubiana Agnieszka z "Kuchennych rewolucji" zmarła nagle
- Kiedy młoda, trzecia żona Ibisza urodzi mu czwarte dziecko? Sam się wygadał!