Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Transsystem w tarapatach. Będzie wniosek o upadłość

Wojciech Tatara
Jeszcze w czerwcu Transsystem chwalił się nowym kontraktem na produkcje 12 wyciągów narciarskich do kurortów, m.in. w Szwajcarii i Włoszech.
Jeszcze w czerwcu Transsystem chwalił się nowym kontraktem na produkcje 12 wyciągów narciarskich do kurortów, m.in. w Szwajcarii i Włoszech. Krzysztof Kapica
Podczas zebrania z załogą prezes poinformował, że w Transsystemie k. Łańcuta pracę straci 500 osób.

Stanisław Sroka, prezes Transsystemu, o planach ogłoszenia upadłości układowej poinformował załogę w piątek podczas zebrania. Jego słowa potwierdził nam we wtorek Michał Gotfryd, prawnik firmy. - Chcemy jeszcze w tym tygodniu złożyć wniosek do sądu o upadłość układową. Więcej nie mogę powiedzieć.

Dzwonimy do Sądu Rejonowego w Rzeszowie. - Odbieramy mnóstwo telefonów od wierzycieli Transsystemu z pytaniem o jego upadłość, ale do tej pory wniosek nie wpłynął - mówiła późnym popołudniem Sabina Banat-Duda, kierownik sekretariatu sekcji ds. upadłościowych i naprawczych V Wydziału Gospodarczego Sądu Rejonowego w Rzeszowie.

O sytuacji Transsystemu chcieliśmy porozmawiać z prezesem Sroką. Odmówił, prosząc o kontakt pod koniec tygodnia.

Co się stało z jedną z największych firm na Podkarpaciu, z ponad 20-letnią tradycją, liderem w projektowaniu, produkcji i montażach systemów transportowych, z kapitałem zakładowym ponad 8 mln zł, zatrudniającą 1000 osób, podpisującą kontrakty w ponad 30 krajach świata, pracującą dla największych, m.in.: Porsche, Jaguar, Audi, BMW, Daimler Chrysler, General Motors, Volkswagen, Volvo, Jeep, MAN, IKEA, Airbus, DHL, Michelin?

Jeszcze w lipcu w rozmowie z "Nowinami" prezes Sroka tłumaczył, że zła kondycja finansowa Transsystemu, to m.in. skutek rezygnacji z wejścia na giełdę i restrykcyjnej polityki banków wobec firmy.

A źle jest od wielu miesięcy. Firma nie płaci kontrahentom - stąd liczne telefony wierzycieli do sądu w sprawie ogłoszenia upadłości. Nie płaci pracownikom - większość załogi nie dostała jeszcze pieniędzy za czerwiec. Są też i tacy, którzy na pensje czekają dłużej.

- Jako kierownik projektu pracowałem tam 17 miesięcy, ani razu nie dostałem pensji w terminie. Teraz czekam na wypłatę za czerwiec i lipiec. Zgłosiłem w kadrach, że potrzebuję zaliczkę, przynajmniej 1500 zł, na rachunki i leki dla chorej żony. Niestety, zostało to zignorowane - opowiada pan Mariusz (nazwisko do wiadomości redakcji), były już pracownik Transsystemu.

Podczas piątkowego zebrania z załogą, na którym prezes Sroka poinformował o planach ogłoszenia upadłości, pracownicy dowiedzieli się też, że zwolnionych ma zostać 500 osób.

- Liczyliśmy, że firma wyjdzie na prostą, tymczasem usłyszeliśmy o upadłości i zwolnieniach. A kto nam wypłaci zaległe pensje? Według zapewnień Prezesa Sroki te należności ma pokryć Fundusz Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych, ale kto wie, jak będzie - zastanawia się jeden z pracowników.

Co dla Transsytemu oznacza upadłość układowa? To taka, która pozwala funkcjonować firmie i jednocześnie negocjować z wierzycielami. Jest sposobem na przetrwanie, "złapanie oddechu" i zyskanie czasu na zgromadzenie pieniędzy potrzebnych na spłacenie zaległych zobowiązań. Wierzyciele nie mogą wówczas żądać natychmiastowej spłaty długu, często jest on spłacany przez firmę w części lub na raty, wstrzymywane są również egzekucje komornicze.

- Nie jest powiedziane, że sąd automatycznie ogłosi upadłość układową. Decyzja będzie zależeć od materiału dowodowego złożonego wraz z wnioskiem. Często się zdarza, że sąd w takich sprawach korzysta z opinii biegłego i dopiero wtedy podejmuje decyzję o ogłoszeniu upadłości - wyjaśnia sędzia Andrzej Borucki, wiceprezes Sądu Okręgowego w Rzeszowie.

Brak płynności finansowej, kłopoty z wierzycielami to nie jedyne problemy Transsystemu. Firmę kontroluje Państwowa Inspekcja Pracy. 17 lipca wydała nakaz płatniczy z natychmiastowym rygorem wykonalności. Inspektorzy złożyli w Sądzie Rejonowym w Rzeszowie wniosek o ukarania osób odpowiedzialnych za naruszenia praw pracowniczych, czyli niepłacenie w terminie wynagrodzenia. Kara - do 30 tys. zł.

- W Transsystemie działamy już dwa lata, mieliśmy wiele skarg o nieprzestrzeganiu prawa pracy oraz BHP. Na początku sierpnia zrobiliśmy rekontrolę, której celem było sprawdzenie m.in. realizacji wydanego nakazu płatniczego. Nakaz nie został w całości wykonany, więc wystawimy kolejny. Jeśli sytuacja się powtórzy, firma otrzyma upomnienie, a w ostateczności wszczęte zostanie postępowanie egzekucyjne. Tu grzywna sięga nawet 100 tys. zł - wyjaśnia Dawid Baran, p.o. Okręgowego Inspektora Pracy w Rzeszowie.

.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24