- Przystępowaliśmy do tego meczu z nastawieniem, by zdobyć trzy punkty. Każdy pragnął tych trzech punktów. Wiedzieliśmy, że te punkty mają ogromną wartość. Mamy jeden punkt, wywalczony w trudnych warunkach – oceniał Kamil Kiereś, trener Stali.
– Mateusz Matras zachował się jak napastnik – dodawał Kiereś.
– Czasem trzeba doceniać małe rzeczy. Za kilka tygodni poznamy wartość tego punktu, o który tak mocno walczyliśmy. Wcześniej zabrakło nam potwierdzić swoje dobre fragmenty gry strzeleniem bramki – oceniał trener biało-niebieskich. – Strata bramki to był dla nas bardzo trudny moment. W głowach mieliśmy to, że to my strzelimy gola i będziemy kontrolować sytuację. Wszyscy oczekiwaliśmy więcej, ale trzeba dopisać punkt, uszanować go. Musimy usilnie walczyć o kolejne punkty i swoją sytuację spuentować utrzymaniem w lidze – podkreślał Kiereś.
- Naszym zadaniem było grać szybciej i penetrować przestrzeń między obroną i pomocą. Przy posiadaniu piłki byliśmy ruchliwi, ale tylko przez kwadrans, a powinniśmy grać tak, jak na początku, przez cały mecz – oceniał Kiereś.
- Koniec tego meczu był dla nas dramatyczny. Drugi raz z rzędu tracimy bramkę w ostatnich sekundach meczu. Uważam, że mój zawodnik był chwilę przed podaniem w nasze pole karne, faulowany. Gdyby sędzia dał nam rzut wolny to ten gol na 1:1 by nie padł – zaznaczał Grzegorz Mokry, trener Miedzi.
- Atutem Stali były stałe fragmenty gry, gra bezpośrednia. Wiedzieliśmy, że Stal ma swoje argumenty, ma swój sposób. To był dla nas trudny rywal – dodawał Mokry. – Chciałbym przyjść do pracy i się w końcu uśmiechnąć – mówił Mokry.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?