Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Rzeszowie pseudokibice Resovii i Stali biją się o osiedla

Piotr Jarosz
Fot. Krzysztof Łokaj
Nikt nie wie, od kiedy trwa wojna między kibicami Stali i Resovii. Staje się coraz bardziej brutalna. W Rzeszowie kibole walczą już nie tylko na stadionach.

Teraz do wywołania awantury nie potrzeba im nawet meczu. Regularnie, kilka razy w tygodniu organizowane są wyjazdy na wrogie osiedla. I gwałtowne starcia ze zwolennikami przeciwnej drużyny.

Rzeszów. Niedzielny wieczór. Pod blokiem na osiedlu zbiera się grupka młodych ludzi. Wiek 14 - 20 lat. W pewnym momencie widać wyraźne poruszenie. Idą w kierunku głównej ulicy. Z naprzeciwka nadjeżdżają samochody.

Zajazd na osiedle

- Na osiedle dotarło sześć albo siedem aut. W tej samej chwili wszystkie stanęły i otworzyły się drzwi - relacjonuje świadek. - Pierwsze grupa tylko się przyglądała. Czekali aż tamci wysiądą i dopiero wówczas rzucili się na siebie.

Wybucha gwałtowna bijatyka. Trwa wymiana ciosów i kopnięć. Po kilku minutach starcia jedna z grup ucieka między bloki, druga wskakuje do samochodów i odjeżdża. Zanim na miejsce bójki dotrze patrol policji, nikogo już nie ma.

W tym dniu kilka godzin wcześniej na Baranówce było podobnie. Po godzinie 12. jedna z grup pseudokibiców rzuciła się do ucieczki, druga ruszyła za nimi w pościg. W wąskiej uliczce wzajemnie taranowali się samochodami. Efekt? Najbardziej ucierpiały... auta mieszkańców. Porozbijane reflektory, pogięte karoserie. Policja nadal poszukuje sprawców. Wiadomo tylko, że napastnicy przyjechali czarnym bmw i audi. Slad po nich zaginął. Lokatorzy bloków albo nic nie widzieli albo boją się wypowiadać.

Skopać i uciec

To nie są sceny z amerykańskich filmów - to realia rzeszowskiej "chuliganki". Potyczki kibiców Stali i Resovii ze stadionów przeniosły się na ulice. Pseudokibice nie potrzebują już meczów, by wywołać awanturę.

Rzeszowscy należą do tych najbardziej agresywnych na Podkarpaciu. Sezon piłkarski właśnie ruszył i natychmiast "aktywność" pseudokibiców wzrosła.

- Przez ostatnie miesiące było trochę spokojniej (trwała przerwa w rozgrywkach ligowych - red.). Ale wcale nie znaczy to, że nic się nie działo - tłumaczy jeden z naszych informatorów, kibic Resovii. - W takim mieście jak Rzeszów wszystko tak naprawdę rozgrywa się na osiedlowych ulicach. Do bójek dochodzi często kilka razy w tygodniu, nieważne czy jest mecz. To już codzienność.

Złamać rękę lub nogę

[obrazek3] (fot. Fot. Krzysztof Łokaj)Rzeszów nie jest dużym miastem. Wiadomo, kto kibicuje Resovii, kto Stali.

- Ludzie, którzy biorą udział w zadymach, bardzo dobrze się znają - kontynuuje nasz informator. - Jak twoja ekipa pobiła kogoś z tamtych, musisz zdawać sobie sprawę z zagrożenia. Mogą przyjść pod twoją szkołę, pracę, czekać pod domem. Napadają nie po to, żeby tylko pobić. Częściej chodzi by złamać rękę czy nogę. Żeby wyeliminować przeciwnika. Temu służą wjazdy na osiedla.

Granice nienawiści

Najczęściej późnym wieczorem ekipa wsiada do samochodów i jedzie na "wrogie" osiedle. Jeśli ktoś, kibicujący przeciwnej drużynie zostanie złapany, nie ma litości.

Miasto dzieli się na pół. Największe skupiska fanów Resovii to osiedla Krakowska-Południe i Kmity (Gwardzistów).

- Sporo kibiców mamy też na Tysiąclecia i w Śródmieściu. Stalowcy nie mają wstępu w Rynek - dodaje nasz informator.

Kibice Resovii zajmują także większą część os. gen. Andersa (dawna "Baranówka" przez wielu dzielona jeszcze na cztery części). Tylko na "czwórce" (Baranówka IV - red.) można jeszcze spotkać Stalowców.

Po wschodniej i południowej części miasta przeważają kibice Stali: Nowe Miasto, Dąbrowskiego, okolice Hetmańskiej i Piastów.

- To te największe skupiska. Tam jest ich najwięcej - tłumaczy. - Oczywiście po obu stronach zdarzają się wyjątki. Resovii kibicuje, np. osiedle Mieszka I, a znowu za Stalą jest spora część Staromieścia. Każdy kibic w mieście zna granice.

Nikt nie pamięta, dlaczego się biją

Animozje między rzeszowskimi kibicami trwają od dawna. Dlaczego? Nie wiadomo, czy ktoś zna odpowiedź na to pytanie. Nikt już nad tym się nie zastanawia. Resovia po prostu nienawidzi Stali i odwrotnie. Tak było, jest i będzie. Zresztą nie tylko w mieście nad Wisłokiem są podobne sytuacje. Tak samo jest w Krakowie, Warszawie czy chociażby Przemyślu.

W kwietniu 2005 roku, w związku ze śmiercią Jana Pawła II odbyła się msza pojednania. Kibice obydwu drużyn mieli się spotkać w Rynku i wspólnie modlić się w intencji Ojca Świętego. Wszyscy mieli nadzieję, że to koniec wojny kibiców. Wszyscy oprócz samych zainteresowanych.

- Nigdy nie było mowy o żadnym pojednaniu - tłumaczy nasz informator. - Poszliśmy na tę mszę tylko po to, by uszanować i pożegnać naszego Papieża. Odstawiliśmy animozje klubowe na jeden dzień i to wszystko. Prawdopodobnie już nigdy więcej się to nie powtórzy.

Zadymy tylko na piłce

Ciekawy jest fakt, że do ekscesów chuligańskich dochodzi wyłącznie na stadionach piłkarskich.

- Z drobnymi wyjątkami. Jest kilka drużyn żużlowych, które mają kibiców-chuliganów, np. Włókniarz Częstochowa czy Apator Toruń - dodaje.

W Rzeszowie pod tym względem sytuacja jest specyficzna. Kibice Marmy należą raczej do tych spokojniejszych.

- Kibice piłkarscy Stali nie identyfikują się z kibicami żużlowymi - mówi.

Podczas meczów żużlowych przy ul. Hetmańskiej doszło do kilku incydentów. - Jeśli coś się tu dzieje, to raczej za sprawą kibiców piłkarskich Stali. Choć zazwyczaj odbywa się to pod stadionem, jeśli przyjadą kibice gości.

Od sierpnia będzie bezpieczniej

Dotychczasowe prawo nie ułatwiało skutecznej walki z chuligaństwem. Najpierw wprowadzono sądy 24-godzinne, które okazały się zupełnie nieskuteczne. W tym roku prace nad nowelizacją ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych. Projekt został zaakceptowany, a ustawa wchodzi w życiu od 1 sierpnia.

Sejm nałożył na klub m.in. obowiązek identyfikacji wszystkich kibiców oraz wprowadził nowe, surowsze kary dla stadionowych bandytów.

- Wszyscy mamy nadzieję, że ustawa pomoże utrzymać spokój na trybunach - mówi Kazimierz Greń, prezes Podkarpackiego Związku Piłki Nożnej. - Sporo jednak zależy od samych klubów, które odgrywają tutaj bardzo ważną rolę.

Zgodnie z nową ustawą organizator meczu może nałożyć na osoby łamiące regulamin, tzw. zakaz klubowy, czyli zakazać chuliganom wstępu na imprezy na swoim stadionie.

W nowelizacji zawarto także nowe definicje przestępstw i podwyższono kary za wykroczenia. Wtargnięcie na murawę podczas trwania zawodów będzie teraz przestępstwem, za które grozić będzie do 3 lat więzienia; za używanie odzieży zakrywającej twarz celem uniemożliwienia rozpoznania będzie można otrzymać karę od 3 do 5 lat pozbawienia wolności.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24