MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Woda odeszła, straty zostały

Wojciech Naja
Jak teraz żyć? - Tadeusz Białorucki rozkłada bezradnie ręce. - Wszystko zamulone. W stodole i stajni jest po trzydzieści centymetrów błota. Sami ratowaliśmy nasz dom.
Jak teraz żyć? - Tadeusz Białorucki rozkłada bezradnie ręce. - Wszystko zamulone. W stodole i stajni jest po trzydzieści centymetrów błota. Sami ratowaliśmy nasz dom. Wojciech Naja
Ropczyce. Ponad czterdzieści domów w gminie ma zamoknięte ściany. Jeszcze więcej obejść jest zamulonych. Najbardziej ucierpiały miejscowości na południe od Ropczyc, w tym Chechły, Okonin i Łączki Kucharskie. Podtopieni suszą domy i martwią się o odszkodowania.

- Woda w suterenie przelewała mi się przez cholewę gumiaków - Emil Frysztak z Łaczek Kucharskich pokazuje mokre ślady na ścianie. - W nocy wychodzę, a tu przez otwarte drzwi woda wlewa się do domu - wspomina czwartkową noc. Podobnych historii w ciągu kolejnych dni w gminie Ropczyce było kilkadziesiąt. Woda niszczyła najniżej położone domy i budynki gospodarskie. Powódź dosięgała miejsc, które przez kilkadziesiąt lat wydawały się bezpieczne.
- Było takie potężne uderzenie, że w kilka godzin przerwało wał, który zawsze zdawał egzamin i chronił dom - mówi Marek Marć, również z Łączek. Jego dom i tartak stoi pośrodku dna rozległej w tym miejscu doliny Wielopolki. Problemy z rzeką, choć nie na taką skalę, były od zawsze. Mieszkańcy mieli nadzieję, że kłopoty się skończą wraz z budową zbiornika retencyjnego. - Od dawna nam go obiecują - mówi Marć.
Państwo Białoruccy z Łączek za zalanie ich domu wprost winią gminę. - Mamy tu nie wyregulowaną rzekę. Nic się nasza gmina nie interesuje. Jednego roku mieliśmy jedenaście powodzi - denerwuje się Maria Białorucka. Metalową szufelką zbiera wodę w kuchni na parterze. Powodzi nie przepuściły worki z piaskiem, którymi otoczono dom. Ale woda i tak dostała się do środka od dołu, przenikając posadzkę.
- Odszkodowania nikt nam nie da, już żeśmy to przerabiali - mówi Maria. - Kto tego nie przeżyje, ten nie zrozumie - dodaje Tadeusz. Ich syn tymczasem łopatą do śniegu od piątku wygrzebuje spod błota podwórko.
- Gminna komisja szacuje już szkody. Straty są ogromne - mówi Tadeusz Książek, zastępca burmistrza. - Jest bardzo dużo osuwisk. Jeden dom przysypało prawie po dach - dodaje.

Woda zaskoczyła ich w domu

Powódź odcięła od świata trzyosobową rodziną Żądłów, mieszkająca w widłach Wielopolki i jej lokalnego dopływu, w Ropczycach - Chechłach. Teren jest nisko położony. Półtora dnia woda ze wszystkich stron otaczała dom. W sobotę po południu poziom wody opadł na tyle, że rodzina Żądłów dostała świeży chleb. Do domu nie było dostępu z żadnej strony. Woda w najtrudniejszym momencie miała półtora metra głębokości i wartki nurt. Ze światem kontaktowali się wyłącznie przez telefon. Gdy woda opadała całkowicie w niedzielę, zobaczyli zniszczenia. - Dziur woda porobiła wokół domu, ziemniaki w piwnicy zalane - martwi się erzy Żądło. - Wysoka podmurówka uratowała drewniany dom, ale naciągnęła wodą. Straty są duże.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24