Znikające województwo

- Przeważyły względy polityczne nad gospodarczymi. Rzeszów straci, choć jest lepiej przygotowany do pełnienia roli siedziby spółki - powiedział Jerzy Geza, sekretarz Rady Sekcji Krajowej Górnictwa Nafty i Gazu NSZZ "S", pracownik mieleckiej rozdzielni gazu.
Siedziba energetyki ma być z początkiem 2003 r. przeniesiona do Lublina. W wyniku reorganizacji z Rzeszowskiego Zakładu Energetycznego może odejść 900 spośród 2200 zatrudnionych pracowników.
- Nie rozumiem, w czym Lublin ma być lepszy od Rzeszowa. Mamy dobrą sytuację ekonomiczną i wykwalifikowaną kadrę. Co więcej, związkowcy z "S", z Lublina, Zamościa i regionu radomsko - kieleckiego (które mają być podporządkowane lubelskiej centrali) są przeciwni reorganizacji. Chyba w grę wchodzi polityka? Niech władze województwa wezmą się do roboty, jeżeli rzeczywiście zależy im na ocaleniu województwa. Jeżeli nie - niech powiedzą o tym głośno! Nie pomogą żadne listy do premiera ani spotkania z parlamentarzystami. Tu trzeba konkretów! - powiedział "n" Edmund Myszka, zastępca szefa Sekcji Krajowej Energetyki "S" i zastępca przewodniczącego Komisji Zakładowej w Rzeszowskim Zakładzie Energetycznym SA.

Kadra dobra, ale województwo gorsze

PKO BP miał 13 Ośrodków Regionalnych. Ich reorganizację (czytaj: likwidację) rozpoczął od Rzeszowa, który został podporządkowany oddziałowi w Lublinie. Trzech z czterech dyrektorów przeniesiono tam z Rzeszowa, podobnie jak większość kadry kierowniczej średniego szczebla. A więc kadrę mammy dobrą, tylko województwo "gorsze"?
- Za Lublinem przemawiały: lepsza infrastruktura telekomunikacyjna i informatyczna, wielkość miasta i jego tradycje historyczne, większa liczba uczelni. Przeważył fakt, iż Lublin lepiej pasował do planów Zarządu Banku w Warszawie - powiedział "n" Jan Karwański, dyrektor lubelskiego oddziału, który przez kilka lat pracował w Rzeszowie.
- Infrastrukturę telekomunikacyjną mamy nie gorszą niż w Lublinie: sieci światłowodowe, centrale cyfrowe, program "7 DNI" - tyle maksymalnie czeka na telefon abonent. Biznesmenom oferujemy nasze urządzenia w ciągu 1 - 2 dni - poinformował Janusz Kawa, zastępca dyrektora d / s eksploatacji sieci Telekomunikacji w Rzeszowie.

Atrakcyjni i bogaci "inaczej"

Decyzję PKO BP wyjaśniają dane z Urzędu Statystycznego. Średnia płaca brutto na Podkarpaciu w maju br. wynosiła 1750 zł, podczas gdy w Polsce - 2254 zł. Daje to naszemu regionowi ostatnie miejsce w kraju. I po co w biednym Rzeszowie oddział regionalny dużego banku? Pod względem atrakcyjność inwestycyjnej Podkarpacie zajmuje miejsce przedostatnie. Rzeszów - ostatnie miejsce w grupie miast powyżej 100 tys. mieszkańców.
Janusz Lubas, prezes Małopolskiej Giełdy Rolno - Towarowej S.A. w Rzeszowie, która obsługuje cały region - od Sandomierza po Krosno i Przemyśl i ma obroty w wysokości 380 tys. zł miesięcznie: - Płacimy rocznie 350 tys. zł podatku od nieruchomości. W tej kwocie jest "kara" za to, że własnym kosztem wykonaliśmy drogę prowadzącą od ul. Trembeckiego na Giełdę. Miasto nie chce przejąć drogi, choć służy ona ogółowi mieszkańców i przebiega po gruntach komunalnych. Zwracaliśmy się w tej sprawie do władz miejskich już w 1999 r. Odpowiedzi nie ma do dziś. Miasto jest udziałowcem Giełdy. Płacony przez nas podatek od drogi komunalnej wynosi 20 tys. zł rocznie - mówi prezes J.Lubas.
- Sędziszów Małopolski dba o swoich inwestorów. Mamy zwolnienie z podatku od nieruchomości, bo tak postanowiły władze samorządowe - stwierdził Ryszard Łęgiewicz, prezes firmy SNECMA Polska w Sędziszowie, która od ub.r. produkuje części do silników lotniczych. Prezes dodał: - W ciągu trzech miesięcy adoptowaliśmy halę po dawnej fabryce. Władze Sędziszowa nie robiły biurokratycznych trudności. Podkarpacie jest atrakcyjne dla inwestorów, bo ma fachową kadrę. Tymczasem - choć od lat pracuję w Rzeszowie - o możliwościach inwestowania w Sędziszowie dowiedziałem dopiero w Warszawie.
Witold Wańczyk, prezes spółki Integral: - Kiedy oglądam regionalne Aktualności TV ciągle słyszę o upadłościach różnych firm i postępowaniu ugodowym. To bardzo smutne. Budujemy pięć szkół. Terminowo płacą tylko dwie gminy. Nigdy nie było tak dużych zaległości budżetu państwa wobec samorządów.
Podsumujmy: z Rzeszowa chce uciec także część zarządów firm kolejowych, oddział PKN Orlen, zredukowana zostanie lokalna struktura Telekomunikacji. Ta lista wydłuża się. Większość przeprowadzek nastąpi do końca br. i wiąże się ze zwolnieniami pracowników zakrojonymi na dużą skalę. Wypowiedzi władz województwa w "n" świadczą, że nie mają koncepcji jak zaradzić rozbieraniu Podkarpacia. Czy jego mieszkańcom pozostaje tylko czekanie, aż zostaniemy podporządkowani sąsiednim regionom?

Politycy o degradacji województwa ? Marek Kuchciński, poseł Prawa i Sprawiedliwości:

[obrazek4]Jeszcze kiedy byłem wicewojewodą podkarpackim docierały do mnie opinie środowisk krakowskiego i lubelskiego, że w Polsce potrzebnych jest 8 województw. Oznaczałoby to, że naszego województwa mogłoby zabraknąć na mapie. Jednak nie biorę poważnie tych głosów. Prawdziwym problemem są zasady polityki regionalnej. W wykonaniu tego rządu to puste hasła. Zadaniem rządu jest wspieranie słabszych województw. Jeśli w naszym regionie jest słaba infrastruktura, trudno się dziwić firmom, że szukają lepszych warunków. Co do przenoszenia z Podkarpackiego siedziby różnych instytucji, są to prywatne rozgrywki między czołowymi politykami SLD, którzy walczą między sobą. Na razie widać, że minister Krzysztof Janik jest silniejszy od Wiesława Ciesielskiego. Jako opozycja możemy tylko nagłaśniać te sprawy. Wpływ na rządzących mają tylko wyborcy.

Jeśli padnie lotnisko, będziemy skansenem ? Jan Tomaka, poseł Platformy Obywatelskiej:

[obrazek5] Jan TomakaMamy do czynienia z procesem marginalizacji województwa. Firmy uciekają, bo mamy słabą infrastrukturę transportową. Dlatego np. tak ważny jest rozwój lotniska. Jeśli ono padnie, będziemy skansenem. W marcu pisałem interpelację, żeby w naszym województwie została Podkarpacka Spółka Gazu. Interweniowałem u ministra Wiesława Ciesielskiego w sprawie przenosin do Lublina dyrekcji regionalnej banku PKO BP. W czerwcu napisałem do wiceministra gospodarki Andrzeja Piłata list w sprawie niekorzystnych dla regionu zmian na kolei. Podpisali się pod nim posłowie PiS, PSL i Samoobrony. Swojego podpisu odmówiło dwóch posłów SLD, m.in. poseł Tadeusz Ferenc, który mówił, że w tej sprawie wysłał swój list. Co do instytucji, są przenoszone tam gdzie są silni politycy SLD. Podkarpaccy liderzy Sojusz są widocznie za słabi.

Zależy nam, żeby nie upadły ? Bolesław Bujak, poseł PSL:

[obrazek6] Bolesław BujakJesteśmy jedną z partii rządzącej koalicji. W największym stopniu zależy nam na firmach w sektorze przetwórstwa rolno-spożywczego. To nasz konik. Zależy nam żeby te firmy nie upadły, a rolnicy mogli sprzedawać swoje produkty. Firmy, o które pan pyta są w obszarze działalności Ministerstwa Gospodarki, gdzie w większości rządzi SLD. Jako posłowie możemy argumentować, pisać interpelację. Chociaż kiedy w Warszawie było spotkanie z Zarządem PKP, byłem na nim jako jedyny przedstawiciel posłów naszego regionu. Potrzeba większej aktywności posłów SLD i wojewody. Nie ma mowy o zagrożeniu istnienia woj. podkarpackiego.

Puste frazesy ? Roman Jakim, wiceprzewodniczący Zarządu Regionu NSZZ "Solidarność" w Rzeszowie:

[obrazek7] Roman JakimKandydaci SLD, UP i PSL szli do wyborów z tak dopracowanym programem, że nawet "gruszki na wierzbie" miały wyrosnąć. Po 8 miesiącach rządów widać, że były to puste frazesy, wojewoda protestuje i pisze listy, parlamentarzyści milczą, a o woj. podkarpackim być może niedługo będziemy mówić w czasie przeszłym. Za takie reprezentowanie interesów województwa, mieszkańcy Podkarpackiego podziękują politykom SLD,UP i PSL w najbliższych wyborach samorządowych.

Opinie Czytelników przesłane e-mailem:

Agrest: Na taki stan rzeczy zapracowały władze lokalne. Firmy mają trudną drogę do uzyskania terenów pod inwestycje. Najważniejsze jest, czy prawica dołoży lewicy czy odwrotnie, sprawy gospodarcze są dodatkiem. U nas zostaną tylko ścieki, śmiecie i zanieczyszczenie środowiska, a zyski pójdą poza region. Władze, działacze polityczni (nawet spadochroniarze z Warszawy wybrani przez nas - bo nie potrafiliśmy wybrać swoich), powinni zmienić swoje podejście do przedsiębiorców, inwestorów i utrzymać co tylko się da w naszym regionie, bo w przeciwnym razie komu będzie potrzebne takie województwo?
Przykręcają śrubę
Jurek: Nieco dziwne są informacje dotyczące "ucieczki" niektórych centrów zarządzania z Rzeszowa. Być może nie są to decyzje spowodowane centralnymi dyrektywami, bo nie te czasy, ale nieformalnie, zwłaszcza przy okazji różnych "restrukturyzacji" można na takie decyzje wpływać. Symptomatycznym jest, że o tych zmianach zaczęło się mówić ostatnio, za władania aktualnego rządu. Tak sobie myślę, że ktoś w Warszawie wpadł na genialny pomysł - po co Rzeszowowi i okolicom tyle niepotrzebnych instytucji. Przecież jak im trochę przykręcimy śrubę, to może zaczną inaczej głosować. A i Krzaklewski straci swoje zaplecze.
Pies z kulawą nogą
Nie ma się co dziwić. Podejrzewam, że wymienione firmy wyniosą się głównie z Rzeszowa. Wystarczy się przyjrzeć co się tu dzieje - każdy inwestor, który mógłby coś zainwestować, jest odganiany i w końcu każdy się zniechęci. Nawet pies z kulawa nogą tu nie będzie chciał czegokolwiek robić w takiej "sprzyjającej" atmosferze.