Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Alarm dla brzozowskiej hematologii! Sześciu lekarzy złożyło wypowiedzenia. Czy uda się uratować ważny ośrodek walki z rakiem [ZDJĘCIA]

Piotr Samolewicz
Piotr Samolewicz
Przyjęcie do pracy co najmniej trzech nowych lekarzy albo rezydentów - taki jest główny warunek sześciu lekarzy pracujących na oddziale hematologii onkologicznej Szpitala Specjalistycznego Podkarpackiego Ośrodka Onkologicznego w Brzozowie, którzy złożyli wypowiedzenia. Lekarze domagają się także wyrównania ich pensji do pensji w dużych ośrodkach. Czy uda się uratować ważny na Podkarpaciu ośrodek walki z rakiem?

Sześciu lekarzy na oddziale hematologii onkologicznej szpitala w Brzozowie złożyło końcem października wypowiedzenia z powodu przeciążenia pracą i za dwa miesiące bardzo ważny dla walki z rakiem na Podkarpaciu oddział może zostać zamknięty z braku kadry.

Ordynator tego oddziału dr n. med. Jacek Krzanowski wyjaśnia, że problem narasta czasu, gdy ordynatorem był jeszcze prof. dr hab. n. med. Andrzej Pluta, twórca dwóch ośrodków hematologicznych w Brzozowie i Rzeszowie. Od dwóch lat nie udało się w Brzozowie zatrudnić nowych specjalistów.

– Od roku pracowaliśmy w siedmioosobowym zespole lekarskim, udzielając świadczeń dla połowy pacjentów hematologicznych w woj. podkarpackim. Końcem września jedna lekarka złożyła wypowiedzenie z pracy, aktualnie wykorzystuje ona zaległy urlop. Jej wypowiedzenie kończy się końcem grudnia i przechodzi ona do POZ i to właśnie spowodowało kryzys kadrowy na oddziale hematologii – mówi dr n. med. Jacek Krzanowski.

Dr n. med. Jacek Krzanowski nie ukrywa, że sytuacja w brzozowskim ośrodku jest dramatyczna.

- Naszym głównym warunkiem wycofania wypowiedzeń jest zatrudnienie trzech lekarzy. My musimy mieć na już trzy nowe etaty lekarskie. Mogą to być rezydenci, chcący się specjalizować z hematologii albo chorób wewnętrznych. Bez tych trzech osób nie jesteśmy w stanie udzielać świadczeń. Hematologia jest bardzo trudną dziedziną. Leczymy ostre białaczki i agresywne chłoniaki – mówi lekarz.

Kryzys próbuje rozwiązać dyr. szpitala Tomasz Kondraciuk.

– Lekarze oczekują, że będzie ich więcej. Aby to osiągnąć, uważają, że trzeba im przynajmniej wyrównać pobory do stawek w ośrodkach akademickich czy w ośrodku rzeszowskim. Logiczny wniosek jest taki, że jeśli mamy kogoś przyciągnąć, to musimy zaoferować takie same warunki lub nieco lepsze – mówi dyr. Kondraciuk.

Dyr. Kondraciuk jest w trakcie rozmów z lekarzami i po dwóch telekonferencjach z władzami województwa, dyr. Klinicznego Szpitala Wnr 1 w Rzeszowie, konsultantem podkarpackim w dziedzinie hematologii i przed kolejnymi spotkaniami.

– Generalnie działamy w tę stronę, by pozyskać przynajmniej dwóch rezydentów z Rzeszowa i lekarzy bądź internistów zamierzających się specjalizować w hematologii. Myślę, że pozyskanie hematologów jest mało realne, gdyż jest to deficytowa specjalizacja w skali kraju – wyjaśnia dyr. Kondraciuk.

Brzozowscy hematolodzy uważają, że dopiero po złożeniu przez nich wypowiedzeń umów o pracę zaczęło się coś dziać w kwestii obsady w Szpitalu Specjalistycznym w Brzozowie.

Kryzys kadrowy na oddziale wynika nie tylko z tego, że jedna lekarka zmienia pracę, ale i z tego, że dwie zatrudnione w nim rezydentki są na urlopie macierzyńskim i nie wiadomo kiedy wrócą do pracy.

Tymczasem, jak mówi ordynator, sześciu lekarzy „zaopatruje” jednocześnie oddział hematologii z 17 łóżkami, dodatkowo przeszczepowy z 10 łóżkami i codziennie dwóch lekarzy schodzi do poradni hematologicznej i do oddziału dziennego, udzielając łącznie nawet 70 porad. A po dyżurze jeden lekarz rano wraca do domu, bo brzozowscy hematolodzy nie pracują na kontraktach, tylko na umowach o pracę.

– Na oddziale na dyżurze pracuje jeden lekarz na kilkunastu pacjentów z poważnymi chorobami i jeden lekarz nie jest w stanie zbadać wszystkich, sprawdzić wyników, rozpisać chemioterapię i wykonywać procedury - uzupełnia dr Krzanowski.

Przedstawione dyrekcji szpitala żądania płacowe mają zapobiec dalszemu odpływowi lekarzy z brzozowskiego szpitala, a także pomóc w ściągnięciu nowych. Wszyscy zatrudnieni w Brzozowie hematolodzy dojeżdżają z innych miejscowości.

– Chcemy, by wyrównać nasze pensje z pensjami w dużych miastach, np. Krakowie i Rzeszowie. Jedna pani doktor odeszła od nas do POZ , bo wynagrodzenie w szpitalu nie jest konkurencyjne ze stawkami w POZ. Hematolodzy są w większości lekarzami chorób wewnętrznych, którzy mogą też pracować jako lekarze rodzinni. Praca w POZ mniej obciąża zarówno psychicznie, jak i fizycznie – wyjaśnia dr Jacek Krzanowski.

Skontaktowaliśmy się ze starostą brzozowskim Zdzisławem Szmydem, który jest organem założycielskim szpitala.

- Przedstawiłem dzisiaj w NFZ sytuację finansową tego szpitala. Jego sytuacja nie jest dobra, wymagalne zobowiązania na koniec października wynoszą 25 mln zł. Także oddział hematologii onkologicznej wykazuje straty za 9 miesięcy – powiedział nam w poniedziałek starosta. Zaproponował, że jeśli nie da się ograniczyć na hematologii liczby przyjmowanych pacjentów, to można wydłużyć jej kolejkę. Na to nie zgodzili się lekarze.

Zarząd Powiatu dał w ubiegłym tygodniu dyrektorowi szpitala wolną rękę do negocjacji z lekarzami.

- Dyrektor szpitala przekazał mi dzisiaj, że lekarze wysuwają też roszczenia finansowe. W brzozowskim szpitalu pracuje wielu lekarzy na innych oddziałach i nie byłbym w stanie spełnić ich wszystkich roszczeń finansowych – powiedział nam w poniedziałek starosta Szmyd. Dodał jednocześnie, że jest umówiony na ważne rozmowy w środę z wojewodą podkarpackim Ewą Leniart i w czwartek z konsultantem wojewódzkim w dziedzinie hematologii prof. dr. hab. Mirosławem Markiewiczem i że być może sprawa ta zostanie wnet rozwiązana.

CZYTAJ TEŻ: Specjaliści alarmują: Przez pandemię wiele osób zaniechało leczenia zaćmy. Spadła liczba zabiegów

Sytuacją w brzozowskim ośrodku zaniepokojony jest radny Zygmunt Błaż, były starosta brzozowski i szanowny były opozycjonista z czasów PRL i działacz Solidarności. Na listopadowej sesji rady powiatu brzozowskiego odczytał apel dyrektora brzozowskiego szpitala do wojewody o ratowanie brzozowskiej hematologii.

– Gdy byłem starostą brzozowskim, zależało mi na rozwoju ośrodka hematologicznego w Brzozowie. Dzisiaj jestem zasmucony, że nagle lekarze nam uciekają. Może stać się i tak, że ośrodek przestanie funkcjonować. A powstał on dużym wysiłkiem poprzedniego dyrektora, samorządu powiatowego, a przede wszystkim doc. Andrzeja Pluty, który zorganizował oddział hematologii i rozwinął przeszczepy szpiku. Nieźle to funkcjonowało i nagle zaczyna się problem – mówi z żalem w głosie Zygmunt Błaż.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Polski smog najbardziej szkodzi kobietom!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24