Zagubiona wśród lasów Huta Kryształowa jest popegeerowskim osiedlem. Kilka budynków, w nich siedemnaście rodzin, razem około siedemdziesięciu osób, niespełna trzy kilometry od granicy z Ukrainą. Spokój tej osady został brutalnie zakłócony tydzień temu, w czwartkowy wieczór.
- Było już po 20., gdy do domu przybiegła przestraszona wnuczka. Krzyczała, że zbliża się do nas wielka chmura dymu - opowiada wyraźnie poruszona Janina Oleszkiewicz. - Wyszłam na podwórze. Widok, jaki ujrzałam, można chyba tylko porównać z apokalipsą. Wszystko wokoło spowiły śmierdzące opary siarki. Nie można było oddychać. Dym żarł w oczy i usta.
Grozę potęgowała niebieska łuna widoczna od strony Ukrainy. Ludzie w popłochu zamknęli się w swoich domach.
Zadzwonili po ratunek
- Zaczęła się właśnie druga połowa meczu Czechy - Grecja, gdy zadzwonił telefon - opowiada Józef Michalik, starosta lubaczowski. Wiadomość z Centrum Powiadamiania Ratunkowego postawiła starostę na równe nogi. Chwilę wcześniej odebrano tam telefon od jednego z mieszkańców Huty Kryształowej, który poinformował, że cała miejscowość jest spowita duszącym dymem. Prosił o pomoc.
Kilkanaście minut później w stronę Huty Kryształowej pędził już policyjny radiowóz. W tym samym czasie alarmujące wiadomości potwierdziła również patrolująca okolicę Straż Graniczna. W Lubaczowie powołano natychmiast sztab kryzysowy. Starosta postanowił sprawdzić osobiście sytuację na miejscu.
Ewakuacja!
- Im bliżej byliśmy Huty, tym bardziej gęstniały wyraźnie widoczne i wyczuwalne duszące opary siarki - opowiada starosta Michalik. - Snuły się wszędzie na wysokości około dwóch metrów nad ziemią. Czułem pieczenie oczu, ból głowy i suchość w gardle.
Szczęściem w nieszczęściu, jeszcze przed północą spadł deszcz, który rozrzedził opary, a północno-wschodni wiatr skierował je na Ukrainę. Pomimo tego kilka osób poczuło się na tyle źle, że trzeba było im udzielić pomocy medycznej.
Po przeanalizowaniu sytuacji sztab podjął decyzję: ewakuujemy mieszkańców!
Nieczynne, ukraińskie kopalnie siarki są łakomym kąskiem dla złodziej złomu. (fot. DARIUSZ HOP)Do wszystkich rodzin dotarli strażacy i policjanci z wiadomością, że trzeba uciekać. - Byłam w domu, ale starałam się nie zasnąć, bo bałam się, że mogę się już nie obudzić - opowiada czternastoletnia Natalia Piś - Dla małych dzieci wyjazd był może i frajdą, ale my po prostu baliśmy się.
Autobus zawiózł ewakuowanych do szkoły w Baszni Dolnej. W pierwszej turze wyjechały kobiety z dziećmi oraz młodzież. Kilkunastu mężczyzn postanowiło mimo wszystko pozostać w domach. - Jestem już stary i chciałem zostać na swoich śmieciach - mówi Eugeniusz Borowicz - Mieszkam w Hucie już czterdzieści cztery lata, ale czegoś takiego nigdy tu nie przeżyłem. Ruskie nas tu kiedyś wytrują - dodaje.
Noc na materacach
Ponad pięćdziesiąt osób spędziło tę najstraszniejszą w życiu noc na materacach w szkole w Baszni Dolnej. Z Lubaczowa dowieziono im śpiwory, koce, ciepłe napoje i jedzenie. Jedną z ewakuowanych kobiet przewieziono wraz z trzytygodniowym niemowlęciem do lubaczowskiego szpitala.
Mieszkańcy Huty Kryształowej zastanawiali się całą noc, co wydarzyło się za pobliską granicą. To samo pytanie zadawały sobie władze powiatu lubaczowskiego oraz powiadomione o sytuacji służby wojewody podkarpackiego.
Paliła się siarka
Ukraińcy ograniczyli się do lakonicznej informacji, że dym nadciągnął ze wschodu z zapalonych torfowisk. Nad ranem, dzięki osobistym kontaktom na Ukrainie, starosta lubaczowski ustalił, że toksyczne opary wydobywały się nie z torfowisk, ale z płonącej kopalni siarki koło Niemirowa. Wybuch i pożar w kopalni spowodowali złodzieje złomu, odcinający palnikami gazowymi metalowe elementy. Palące się złoża siarki emitowały do atmosfery trujące opary tlenku siarki i siarkowodoru.
[obrazek3]W piątek rano przeprowadzono w Hucie Kryształowej specjalistyczne badania, które na szczęście nie wykryły skażenia gleby i wód powierzchniowych. Nie wiadomo, jaki wpływ toksyczne opary wywarły na uprawy. Przed południem mieszkańcy wsi wrócili do domów.
Niepewność jutra
- Boję się, co będzie dalej - mówi podenerwowana Janina Oleszkiewicz. - Kto wie, czy znów nie będziemy musieli uciekać? A jak następnym razem trująca chmura zaskoczy nas we śnie? Cały czas myślę o tym, czy to co się stało, nie odbije się na zdrowiu, moim, męża, dzieci i wnuków.
Tuż przy granicy z Polską są trzy nieczynne i niezabezpieczone kopalnie siarki. Zdaniem specjalistów, gdyby w nocy z czwartku na piątek nie spadł deszcz i nagle nie zmienił się kierunek wiatru, toksyczne opary siarki mogły dotrzeć szybko do leżącego 10 kilometrów (w linii prostej) od płonącej kopalni 13-tysięczego Lubaczowa. Taki czarny scenariusz może się ziścić w każdej chwili. Skutki mogą być tragiczne.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Tak Jacek Zieliński zachował się po śmierci Młynarskiego. Pracowali ze sobą latami
- Dariusz Wieteska jest już po rozwodzie. Znajomy aktora zdradził nam szczegóły!
- Pamela Anderson ma już prawie 60 lat! Oto, jak teraz wygląda. Rezygnuje z silikonu!
- Znaleźliśmy Joannę z "Ballady o lekkim zabarwieniu erotycznym". Co dziś robi?