Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Cztery razy więcej radości

Roman Kijanka
- Są tak żywe, że czasami nie możemy sobie poradzić - podkreśla mama. - Ale najważniejsze, że są zdrowe.
- Są tak żywe, że czasami nie możemy sobie poradzić - podkreśla mama. - Ale najważniejsze, że są zdrowe. Fot. Roman Kijanka
Są wszędzie. W łazience, kuchni, przedpokoju. Opanowały małe mieszkanie. Lubaczowskie czworaczki niedługo skończą rok.

Poczwórne szczęście zawitało do Anny i Grzegorza Ważnych z Lubaczowa 9 lutego 2006 r. Wojtuś, Gabrysia, Dominika i Karolina przyszły na świat w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym w Rzeszowie. Pierwszy urodził się Wojtuś. Ważył 1850 gramów. Dziewczynki były mniejsze. Ważyły po około 1500 gramów.

Zaraz po urodzeniu zostały przewiezione w inkubatorach na Oddział Intensywnej Terapii Noworodka. Tam zaopiekował się nimi zespół ordynatora Janusza Witalisa.
Najsilniejsza była Karolina, która urodziła się ostatnia i najmniejsza. Nie wymagała wspomagania przy oddychaniu. Trójce rodzeństwa trzeba było pomóc. Pierwszy pokarm czworaczki dostały przez sondę. Pod opieką personelu rzeszowskiego szpitala nabierały sił przez cztery tygodnie.

Biją cztery serca!

Anna Ważna swoje pociechy zobaczyła po raz pierwszy w trzecim dniu po urodzeniu.

- O tym, że pod moim sercem biją trzy małe serduszka, dowiedziałam się w dziewiątym tygodniu ciąży - wspomina 34-letnia mama czworaczków. - Kilka tygodni później, na kolejnym badaniu okazało się, że jest ich cztery!

Dzisiaj oboje z mężem uważają, że zostali obdarzeni przez los. Nawet wtedy, gdy piątka dzieciaków nie daje chwili spokoju (czworaczki mają starszego o trzy lata brata Maćka). Bo zapewnienie opieki energicznym czworaczkom wymaga poświęcenia przez całą dobę. Gdy jedno śpi, drugie jest grymaśne, a Wojtek dopiero co się obudził i jest gotów do zabawy.

- Sama mama nie dałaby sobie rady z taką drużyną - tak pani Anna nazywa piątkę swoich dzieci - Opanowały cały dom. My musieliśmy się podporządkować.
W 46-metrowym mieszkaniu na trzecim piętrze bloku w Lubaczowie, oprócz dzieci, mieszka jeszcze troje dorosłych. Nad swoją drużyną czuwa mama. Pomagają jej dwie opiekunki zatrudnione przez Urząd Miasta i babcia.

Ani chwili odpoczynku

Połowa sprzętu od Orkiestry

Oddział noworodków z intensywną opieką medyczną w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym w Rzeszowie nie istniałby bez pomocy Orkiestry. Ponad połowa specjalistycznego wyposażenia to dar od Owsiaka, a każdego roku oddział dostaje nowy sprzęt. Są tu m.in. nowoczesny ultrasonograf do diagnozowania wad, zestaw transportowy do karetki reanimacyjnej, respiratory. Rodzice maluchów widzą czerwone serduszka - naklejki, na aparaturze ratującej zdrowie i życie ich dzieci. Sprzęt od Orkiestry posłużył także czworaczkom: Wojtusiowi, Gabrysi, Dominice i Karolince z Lubaczowa.

W tym roku pieniądze zebrane w niedzielę podczas 16. finału zostaną przeznaczone na diagnostykę i leczenie wad słuchu u noworodków i małych dzieci.

Pani Anna wypełnia właśnie harmonogram karmienia maluchów. W osobnych rubrykach wpisuje, co któremu jest podawane. Inaczej łatwo o pomyłkę. W opiece nad maluchami pomaga nawet niewiele od nich starszy Maciek.

- Czasem jednak chciałby mieć chwilę spokoju, ale nie ma gdzie się schować - przyznaje mama. - Rzadko zdarza się spokojna noc. Wystarczy, że jedno się rozbudzi. Trzeba brać je do innego pomieszczenia, bo pobudzi resztę. Bywa że zmęczenie jest ogromne, ale dajemy radę.

Na chwilę odpoczynku może sobie pani Anna pozwolić po godz. 18. Wtedy wraca z pracy mąż i to on przyjmuje pałeczkę. A żona wreszcie może zająć się domem, przygotowaniem obiadu i kaszek dla dzieci.

- Mam satysfakcję, dumę i dużo radości - podkreśla pani Anna. - Chociaż wymagają ogromnej cierpliwości, że nasze dzieci są kapitalne.

Wszystko razy cztery

[obrazek3] Czwórka krasnali wymaga stałego nadzoru, ale daje cztery razy więcej radości. (fot. Fot. Roman Kijanka)Czworaczki rosną a wraz z nimi rosną wydatki. Wystarczy, że się przeziębią i trzeba kupić syrop. Albo ubranie, czy chociażby pampersy.

- U nas wszystko mnoży się przez cztery - mówi mama czworaczków.

Tymczasem rodzina utrzymuje się z pensji męża. Jedyną stałą pomocą są zatrudnione przez miasto dwie opiekunki. Angażuje się też rodzina, przychodzą nawet prababcie. Pomaga Caritas, Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie, lubaczowskie parafie.

Ale nie jest łatwo. Darmowe odżywki dostarczane przez jedną z firm produkujących jedzenie dla dzieci skończą się w lutym. Pieniądze, które pan Grzegorz dostał ze swojego zakładu pracy, będą potrzebne przy planowanej niemal od roku zmianie mieszkania. Bo mieszkanie jest chyba najważniejszym problemem rodziny Ważnych. Tu, gdzie mieszkają teraz, jeszcze chwila i braknie miejsca dla wszystkich. A maluchy rosną i są bardzo żywotne, energiczne i nad podziw ruchliwe. W takich warunkach nawet trudno sobie wyobrazić ubieranie drużyny na spacer i wynoszenie wózków, nie mówiąc już o ich kąpieli.

Sława się skończyła

[obrazek4] Czworaczki przebywały na Oddziale Intensywnej Terapii Noworodka w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym w Rzeszowie. Ponad połowa sprzętu na tym oddziale to dar od Orkiestry. (fot. Fot. Tadeusz Poźniak)Czworaczki wzbudziły ogromne zainteresowanie tuż po urodzeniu. Rodzinie pomagały miejscowe władze, Urząd Marszałkowski i radni wojewódzcy. Nawet z Niemiec przyszła pomoc.

Dziś sława się skończyła, a wszystko na to wskazuje, że pomoc również. Niektórzy już zapomnieli, co obiecywali.

Mama czworaczków podkreśla jednak, że przede wszystkim myśli o tych, którzy im pomagają.

- Również o tych, którzy wsparli nas dobrym słowem, uśmiechem. Życzę im, by dobroć nam okazana wróciła do nich z nawiązką.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24