Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak Rzeszów zdobył Warszawę

Małgorzata Froń
Krystian Herba ma 27 lat, trenuje od 15. To jeden z najbardziej utytułowanych polskich zawodników w trialu rowerowym. Wielokrotnie zdobywał medale mistrzostw Polski oraz reprezentował Polskę podczas największych światowych imprez. Od kilkunastu lat zajmuje się pokazami akrobacji rowerowych.
Krystian Herba ma 27 lat, trenuje od 15. To jeden z najbardziej utytułowanych polskich zawodników w trialu rowerowym. Wielokrotnie zdobywał medale mistrzostw Polski oraz reprezentował Polskę podczas największych światowych imprez. Od kilkunastu lat zajmuje się pokazami akrobacji rowerowych. FOT. WOJCIECH ZATWARNICKI
Krystian Herba, trialowiec z Rzeszowa, wjechał na rowerze na 30. piętro Pałacu Kultury i Nauki w ciągu 19 minut i 15 sekund. To nowy rekord!
Krystian Herba kontra Palac KulturyWe wtorek Krystian Herba z Rzeszowa chce wyjechac rowerem na 30. pietro Palacu Kultury i Nauki w Warszawie.

Krystian Herba vs. Pałac Kultury

O 12 w południe wskoczył na swój rower, a o 12.19 był już na trzydziestym piętrze. Położył się na plecach i powiedział, że w życiu piękne są tylko chwile. - A ja właśnie taką chwilę przeżywam!

Jest wtorek. Wokół Krystiana tłum dziennikarzy. O godz. 12 trialowiec startuje. Za nim rusza pieszo Jacek Chmiel, ratownik medyczny z rzeszowskiego pogotowia ratunkowego i Kamil Walaszczyk, który taszczy zapasowy rower. - Na wypadek, gdyby coś się zepsuło - tłumaczy.

Na górę rusza także tłum dziennikarzy, kamerzystów i fotoreporterów. Biegnie też fotoreporter Nowin. Ja jadę windą na 6. piętro. Tam Krystian jest o 12.03.

- Dobrze jest - słychać głosy w krótkofalówkach, którymi posługują się organizatorzy.

Żeby tylko nie było awarii

Z szóstego pietra jadę na 15. Tam Krystian jest po 9 minutach od startu. Wjeżdżam na 27. i wchodzę na taras widokowy. Tu na Krystiana czeka ojciec Henryk i mama Anna, a także Joanna, jego dziewczyna.

- Denerwuję się okropnie - ojciec Krystiana nie kryje emocji. - Ale nie o formę syna, tylko o sprzęt. Boję się, żeby jakiejś awarii nie było.

Na tarasie widokowym czekają też muzycy z rzeszowskiej grupy Pectus.

- Da radę, na pewno będzie miał bardzo dobry czas - przekonują.

Z minuty na minutę atmosfera jest coraz bardziej gorąca i nerwowa.

- Gdzie on jest - dopytują dziennikarze. - Na którym piętrze?

- Na 27, już blisko.

Jest już na trzydziestym

Dokładnie po dziewiętnastu minutach i piętnastu sekundach od startu Krystian wpada na taras, na 30 piętrze. Kładzie się na plecach, zakrywa oczy rękami. A po chwili mówi: - Dżem kiedyś śpiewał, że w życiu piękne są tylko chwile. Ja właśnie taką chwilę przezywam.

Trudno się dopchać do Krystiana, bo otacza go szczelnie tłum fotoreporterów. Pytaniom nie ma końca, gratulacjom też. Mama ociera łzy wzruszenia, ściska syna. Jest niezwykle dumna z jego wyczynu.

- Nie mogę mówić, ale jestem bardzo szczęśliwa. Wierzyłam, że mu się uda, ale nad nerwami zapanować nie mogłam - mówi pani Anna.

Łez nie kryje też Joanna, dziewczyna Krystiana.

- Ja też wierzyłam, że mu się uda. Bałam się tylko, żeby coś mu się nie przytrafiło, bo tylu tych reporterów za nim biegło.

Do gratulujących dołącza zespół Pectus.

To karkołomny wyczyn

Ochroniarze pałacu, którzy niejedno widzieli, kręcą z podziwem głowami.

- To karkołomny wyczyn - mówią. - Przed laty chłopak z Wrocławia też wjechał rowerem na górę, ale czas miał chyba coś około godziny.

Chodzi o trialowca Bartosza Prochala, któremu wjechanie na 30 piętro zajęło 43 minuty.

W końcu udaje nam się dopchać do Krystiana.

- Jak było?

- Różnie. Gdzieś koło dziesiątego piętra chyba miałem lekki kryzys, ale szybko przeszło. Generalnie było w porządku, tylko duszno strasznie. Ta klatka jest wąska, a jeszcze tyle ludzi przede mną i za mną leciało, że nie było chwilami czym oddychać. Ale zmęczony nie jestem, choć koszulka cała mokra - śmieje się Krystian.

- A widziałeś, jak na którymś piętrze weszła na klatkę japońska turystka i zrobiła takie wielkie oczy? Ochrona ja szybko ściągnęła, ale przez chwilę była konsternacja, tym bardziej, że byłeś bardzo blisko.

- Naprawdę? Nie widziałem tego.

Na parter zjeżdżamy windą. Obok stanowiska, gdzie ustawiono flagi z herbem Rzeszowa i ulotki promocyjne, tłum ludzi. Wszyscy chcą zobaczyć, co to za chłopak, który skacze na rowerze bez siodełka po schodach. Krystian znowu zostaje szczelnie otoczony.

Grupa z Rzeszowa, z flagami miasta dziękuje mu za wspaniały wyczyn i śpiewa "Sto lat".

Ogromna promocja dla Rzeszowa

Rzeszów zdobywa Warszawę - to hasło dzisiejszego happeningu. Przygotowania do imprezy trwały ponad miesiąc.

- Kiedy Krystian przyszedł do nas i zaproponował nam, żebyśmy zorganizowali jego wjazd na trzydzieste piętro, uznaliśmy, że to może być ogromna promocja dla Rzeszowa - opowiada Marek Kowal z wydziału promocji rzeszowskiego urzędu miasta. - Trzeba było załatwić formalności z dyrekcją pałacu, wydrukować materiały reklamowe, koszulki, wymyślić hasło reklamowe.

Do Warszawy dopingować Krystiana wybrała się z Rzeszowa całkiem spora ekipa. Przyjechali koledzy, dziennikarze, przedstawiciele władz miasta. Rzeszowska ekipa ma flagi miasta i banery.

- Zadbali o wszystko - chwali miasto Krystian.

Trenował na wieżowcu

Do tego wyczynu młody rowerzysta przygotowywał się 6 miesięcy.

- Oprócz siłowni i roweru stacjonarnego trenowałem w 11-piętrowym wieżowcu w Rzeszowie - opowiada. - W ciągu ostatniego miesiąca pokonałem schody tego budynku ponad siedemdziesiąt razy.

No ale efekt jest bardzo zadowalający.

Krystian pokonał schody Pałacu Kultury i Nauki w czasie 19 minut i 15 sekund, czyli - tak jak zaplanował - poniżej 30 minut. Jest pierwszym i jedynym człowiekiem w Polsce i na świecie, który tego dokonał. Pokazały go wszystkie polskie stacje telewizyjne, mówili o nim we wszystkich liczących się rozgłośniach radiowych, pisze o nim ogólnopolska i lokalna prasa. O skromnym chłopaku, który zawsze podkreśla, że jest z Rzeszowa. To najlepsza promocja naszego miasta.

- Jesteśmy z niego dumni i cieszymy się, że mu się udało - piszą internauci na forach.

Krystian jeszcze nie wie, jaki kolejny pomysł będzie realizował, ale już o czymś myśli. Co to będzie? Wkrótce o tym usłyszymy, bo Krystian w miejscu usiedzieć nie umie.

- Jeździ na nartach, pływa, uprawia snowboard - wylicza mama Krystiana. - Kiedyś miał węże. Na pewno na coś znowu wpadnie. Taki już jest.

Trzymamy kciuki za kolejny pomysł mistrza.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24