Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kaczmarski nie zdążył

Jaromir Kwiatkowski
Negocjacje podczas strajku chłopskiego. Od lewej: Jan Kułaj, Lech Wałęsa i Antoni Kopaczewski
Negocjacje podczas strajku chłopskiego. Od lewej: Jan Kułaj, Lech Wałęsa i Antoni Kopaczewski ARCHIWUM
Do strajkujących docierały informacje, że będzie wyłączony prąd i ogrzewanie. Że ZOMO coś szykuje. Antoni Kopaczewski, ówczesny lider rzeszowskiej Solidarności naciskał na Wałęsę, żeby przyjechał do Rzeszowa. - Gdyby nie przyjechał, strajk zostałby unicestwiony - zapewnia Kopaczewski.
Na placu przed budynkiem b. WRZZ codziennie gromadziły się tłumy.
Na placu przed budynkiem b. WRZZ codziennie gromadziły się tłumy.
ARCHIWUM

Na placu przed budynkiem b. WRZZ codziennie gromadziły się tłumy.
(fot. ARCHIWUM)Strajk okupacyjny w budynku b. Wojewódzkiej Rady Związków Zawodowych przy placu Zwycięstwa w Rzeszowie (dzisiejszy plac Ofiar Getta) rozpoczęli 2 stycznia 1981 r. związkowcy z Solidarności. Chodziło im o to, że przy podziale majątku związkowego Solidarność pominięto. Trzy dni później dołączyła do nich ok. 50-osobowa grupa rolników z Solidarności Wiejskiej - związku zawodowego starającego się o rejestrację.
Rolnicy mieli początkowo okupować Urząd Wojewódzki, lecz bardzo chcieli wesprzeć strajk Solidarności. - Podjęliśmy więc uchwałę, w której zaprosiliśmy ich do wspólnej okupacji budynku b. WRZZ - - wspomina Jarosław A. Szczepański, rzecznik prasowy strajku, obecnie dziennikarz Nowin.
Utworzono wspólny komitet strajkowy, na którego czele stanął Jan Ogrodnik z rzeszowskiej WSK. Na lidera rolników awansował Jan Kułaj, 23-letni rolnik spod Jarosławia. Kopaczewski: - Był młody, wygadany, przebojowy, zadawał cięte pytania. To ludzi ujęło, zawierzyli mu.

Patrzyli w Wałęsę jak w obraz

O pierwszych trzech tygodniach strajku zachowały się bardzo skromne relacje. Dopiero 27 stycznia ukazał się pierwszy numer gazetki strajkowej "Trwamy", która odtąd towarzyszyła strajkującym codziennie.
Cały czas czekano na przyjazd komisji rządowej. Rząd jednak przez miesiąc nie kwapił się do podjęcia rozmów ze strajkującymi. Żądania robotników i rolników poparło natomiast wiele komisji Solidarności w całym kraju.
Według Kopaczewskiego, ruch chłopski początkowo nie był w orbicie zainteresowań kierownictwa związku. W centrali bano się, że Solidarność posunie się za daleko. - Kiedy już po rozpoczęciu strajku przyjechałem do Gdańska, Wałęsa na mnie nakrzyczał, że "bierzemy się za chłopów".
To się szybko zmieniło. 23 stycznia w posiedzeniu Komitetu Strajkowego uczestniczył jeden z liderów Solidarności, Bogdan Lis, który poinformował o gotowości strajkowej w wielu zakładach pracy.
27 stycznia do strajkujących przyjechał Lech Wałęsa. - Wierzcie w swoje siły, wierzcie w siebie. Nie wierzcie w cwaniaków, żeby nikt nie wyprowadził was w pole. Dlatego też twórzcie struktury takie, czy związkowe, czy nie, aby wam służyły - mówił do zebranych przed budynkiem na placu Zwycięstwa.
Dzień później odbyło się w Rzeszowie wyjazdowe posiedzenie Krajowej Komisji Porozumiewawczej Solidarności, na którym stwierdzono, że najważniejsze sprawy: wolnych sobót, dostępu związku do środków przekazu i rejestracji Solidarności Wiejskiej, będą traktowane łącznie.
Kopaczewski: - Wtedy była euforia. Chłopi patrzyli w Wałęsę czy Lisa jak w obraz. Nie mieli żadnego doświadczenia, musieli posiłkować się doświadczeniem Solidarności.

Niekompetentna komisja rządowa

Każdy numer gazetki strajkowej "Trwamy” rozchodził się jak przysłowiowe świeże bułeczki.
Każdy numer gazetki strajkowej "Trwamy” rozchodził się jak przysłowiowe świeże bułeczki.
ARCHIWUM

Porządku i bezpieczeństwa strajkujących strzegła straż strajkowa.
(fot. ARCHIWUM)Komisja rządowa przyjechała w końcu do Rzeszowa 1 lutego. Na jej czele stał wiceminister rolnictwa Andrzej Kacała. Okazało się jednak, że komisja nie ma kompetencji w kwestii najważniejszej: prawa rolników do zrzeszania się w związki zawodowe. Mimo to Komitet Strajkowy podjął rozmowy. Szybko jednak zawiesił je do czasu przyjazdu kompetentnej, upoważnionej do podpisania porozumienia komisji rządowej.
10 lutego Sąd Najwyższy odmówił rejestracji Solidarności Wiejskiej. W uzasadnieniu stwierdził, że nie kwestionuje prawa rolników do zrzeszania się, ale w aktualnej sytuacji prawnej jest to niemożliwe.
Szczepański: - Wtedy ludzie zwątpili w celowość protestu. Obecnych bardzo podniosła na duchu dziewczyna z Gdańska, która powiedziała, że sądy w PRL są zawisłe, a zatem Sąd Najwyższy musiał pod dyktando władz wydać takie orzeczenie. Naszą sprawą jest trwać dalej. To pomogło.
Komitet Strajkowy zwrócił się do Sejmu o stworzenie podstaw prawnych do rejestracji związku. Wiceminister Kacała zobowiązał się przedstawić sprawę rolników nowemu premierowi, generałowi Wojciechowi Jaruzelskiemu, i zapowiedział przyjazd komisji rządowej do Rzeszowa w ciągu najbliższych dni.

Michnik przemawia do chłopów

Studio strajkowe nadawało swoje programy w godzinach parzystych od 8 do 20. Nagłośnione na pobliski plac były wszystkie ważniejsze wizyty i rozmowy. Strajkującym pomagały komisje Solidarności z różnych zakładów pracy, dostarczając żywność. Otuchy dodawali przedstawiciele Kościoła.
Przed budynkiem b. WRZZ codziennie gromadzili się ludzie. - Chciałem zobaczyć, czy wytrwali - mówił reporterowi gazetki "Trwamy" mieszkaniec Rzeszowa. - Gdy będzie stało pod tym budynkiem jak najwięcej ludzi, tym więcej zdziałamy wszyscy razem.
Ulubieńcem strajkujących był Władysław Szypuła, właściciel sumiastych wąsów, które wzbudziły podziw samego Wałęsy.
Szczepański: - Strajk zaczęli odwiedzać artyści i intelektualiści. 22 stycznia przyjechał Adam Michnik, który przed spotkaniem pytał: "K…, co ja mam powiedzieć, bo ja nigdy do chłopa nie mówiłem". Wystąpił i publiczność była zachwycona. Do Rzeszowa bardzo chciał przyjechać Jacek Kaczmarski. Ustaliliśmy nawet datę. Niestety, strajk skończył się dwa dni wcześniej. Do dziś żałuję, że do jego występu wtedy nie doszło.

Straszyli, że nas rozwalą

[obrazek5] Każdy numer gazetki strajkowej "Trwamy" rozchodził się jak przysłowiowe świeże bułeczki.
(fot. ARCHIWUM)Przez cały styczeń SB próbowała po swojemu oddziaływać na strajkujących. Zofia Flig: - Straszyli, że przyjadą i nas rozwalą. Codziennie odbieraliśmy po kilka takich telefonów. Było kilka takich nocy, że baliśmy się.
Szczepański: - Dochodziły do nas słuchy, że będzie wyłączony prąd i ogrzewanie. Do tego na szczęście nie doszło. Pojawiły się informacje o podejrzanych ruchach ZOMO. Jak również szalenie antykomunistyczne ulotki - fałszywki. Biuro Prasowe odcinało się od tego rodzaju prowokacyjnych aktów.
Kopaczewski: - Puszczano informacje, które mogły wywołać panikę, np. że żywność na strajku jest zatruta. Najlepszą naszą bronią była jawność.
Strajkującym pomógł przyjazd władz związku z Wałęsą na czele, jak również komisji rządowej, która - choć nie od razu - udzieliła im gwarancji bezpieczeństwa.

Krzyż z Lubeni

Równolegle, od 29 grudnia 1980 r., grupa rolników okupowała salę konferencyjną Urzędu Miasta i Gminy w Ustrzykach Dolnych. 12 stycznia 1981 r. 40-osobowa grupa strajkujących została zmuszona do opuszczenia sali. Pojechali do Rzeszowa, by za dwa dni kontynuować strajk w siedzibie Solidarności w Ustrzykach. 20 lutego podpisano porozumienie z komisją rządową.

Rozmowy zostały wznowione 16 lutego po południu. 18 lutego wieczorem podpisano porozumienie w sprawie podziału majątku b. WRZZ. W nocy - porozumienie rzeszowskie, w którym w 58 punktach uzgodniono szereg spraw dotyczących produkcji rolniczej i warunków życia na wsi.
Zofia Flig: - Powiedziałam, że na koniec strajku potrzebne jest trwałe wotum dziękczynne, najlepiej duży krzyż. Władysław Szypuła przyprowadził trzech chłopaków: z Lubeni, Straszydla i Siedlisk. Pojechali do Lubeni, gdzie zrobili duży, dębowy krzyż. Pomalowali go lakierem bezbarwnym. Nieśli go potem w procesji do kościoła farnego. Tam odbyła się msza dziękczynna.
***

6 maja 1981 r. Sejm uchwalił ustawę umożliwiającą zrzeszanie się rolników w związkach zawodowych. 6 dni później został zarejestrowany NSZZ Rolników Indywidualnych Solidarność.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24