Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mężczyzna głoduje pod ratuszem w Rzeszowie. Walczy o godne życie

Bartosz Gubernat
Bartosz Gubernat
- Będę tu protestował do skutku, robię to dla siebie i ukochanej córki - mówi rzeszowianin, który głoduje pod ratuszem.

Historia pana Dariusza jest dramatyczna i mogłaby posłużyć za scenariusz mocnego filmu. Zaczyna się 9 lat temu, kiedy przez pomyłkę miejski urzędnik nie zameldował go w dwupokojowym mieszkaniu, które miał dzielić z bratem i jego żoną. Zamiast niego drugim najemcą została bratowa. Niestety małżeństwo nie przetrwało próby czasu i wzięło rozwód.

- Brat zostawił mieszkanie swojej żonie, a ona jako główny najemca zamieszkała tam z drugim mężem i szóstką ich wspólnych dzieci. Dla mnie zgodnie z prawem nie ma tam miejsca - opowiada mężczyzna.

W międzyczasie pan Dariusz także rozwiódł się z żoną. Sąd przyznał mu prawo do opieki nad dziećmi, ale syn pozostał pod opieką matki, a przy nim została nieletnia córka. Niestety mimo bardzo trudnej sytuacji dziewiąty rok pozostają bez dachu nad głową. Dlaczego nie wystąpił o mieszkanie socjalne?

- Występowałem i to nie raz. Od 2010 roku bezskutecznie proszę o spotkanie z prezydentem Ferencem. Urzędnicy non stop utrudniają i do niego dostęp, zawsze jestem umawiany z kimś innym. Rozmowy nie przynoszą żadnego efektu, wielokrotnie byłem traktowany w sposób arogancki, jak piąte koło u wozu. Kiedy nie odpuszczałem, i upierałem się na spotkanie z prezydentem, straszono mnie strażą miejską. Tym razem nie dam za wygraną. Gdyby nie urzędniczy błąd, nie byłoby problemu - mówi pan Dariusz.

Od pięciu dni mężczyzna mieszka w samochodzie, który zaparkował przy ul. Słowackiego, w rejonie rzeszowskiego ratusza. Okleił go kartkami, na których wyjaśnia, dlaczego prowadzi akcję protestacyjną i głoduje.

"Nie rozumiem dlaczego nasze państwo angażuje środki i siły na rzecz pomocy Ukrainie, nie dbając jednocześnie o los własnych obywateli. Pytam się więc dlaczego nikt nie wpadł na pomysł, by otworzyć instytucję w rodzaju domu samotnego ojca, pozostawiając wielu samotnie wychowujących dzieci ojców na ślepy los, na bezdomność?" - czytamy na jednej z kartek. "Głoduję, bo nikt z urzędników nie traktuje mnie w sposób poważny. Zdesperowany i załamany sytuacją, w jakiej znajduję się wraz z nieletnią córką postanowiłem zawalczyć o godność i lepsze jutro mojej rodziny. Teraz mieszkam i żyję na ulicy, ponieważ miasto odmawia mi mieszkania socjalnego" - tłumaczy.

Tadeusz Ferenc spotkał się z protestującyn

Co na to miasto? Po interwencji dziennikarzy we wtorek prezydent Tadeusz Ferenc spotkał się z panem Dariuszem. W rozmowie wziął udział także Roman Holzer, jego zastępca odpowiedzialny za miejskie nieruchomości oraz Grzegorz Tarnowski, dyrektor Biura Gospodarki Mieniem Urzędu Miasta Rzeszowa. Prezydent przeprosił za urzędnika, który próbował przegonić pana Dariusza sprzed ratusza i obiecał wyciągnąć wobec niego konsekwencje. Twierdzi, że droga do jego gabinetu jest otwarta i nie rozumie, dlaczego do tej pory się nie spotkali.

- Mieszkaniec jest umówiony na najbliższe posiedzenie komisji przyznającej mieszkania socjalne. Postaramy się mu pomóc - obiecuje Maciej Chłodnicki, rzecznik prezydenta Rzeszowa.

Mimo tego pan Dariusz nie przerwał protestu i zapowiada, że pod ratuszem będzie głodował do czasu, aż dostanie dach nad głową.

Do sprawy wrócimy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24