Na Asnyka nie ma wody

Wszystko przez mrozy. Klatka nie jest ogrzewana, musiało do tego dojść - mówią lokatorzy, którzy martwią się też o stan balkonów od ulicy Asnyka i od podwórza.

Pod "siódemką", w oficynie, mieszka samotna emerytka, 92-letnia Helena Wyczesany. Wczoraj przed południem spała. Nie chcieliśmy jej budzić. Od roku opiekuje się nią siostra PCK, pani Elżbieta. Właśnie wróciła z wodą od sąsiadów z parteru.
- Dobrze, że to życzliwi ludzie, bo nie byłabym w stanie nic dla pani Heleny ugotować przez te dni czy wymyć naczynia - mówi w progu.
- Niech pan patrzy, ani kropli - dodaje, przekręcając kurek w zlewie. - Tak jest od zeszłego poniedziałku. Zgłosiłam u siebie w pracy, w PCK, kierowniczka powiadomiła kogo trzeba.

Była ekipa z administracji i we wtorek po południu pojawiła się woda w mieszkaniu. Ale coś było nie tak, bo zalało całą kuchnię. Dziś ekipa robi od rana, ale czy coś z tego będzie? Boję się, żeby nas tu przypadkiem znowu nie zalało. W całym mieszkaniu cieknie, bo dach przecieka.
- Z redaktorami nie będziemy rozmawiać, zaraz zawołamy kierownika - stwierdził jeden z dwóch pracowników, którzy ostro zabrali się za przewiercanie ściany na parterze. Na kierownika jednak się nie doczekaliśmy. Wyjaśnień szukaliśmy u administratora posesji.

- Najprawdopodobniej zamarzły rury w pionie od strony nie ogrzewanej klatki schodowej - wyjaśnia Marcin Ślusarz z działu technicznego Administracji Budynków Komunalnych. - Podjęliśmy już we wtorek próby ich rozmrożenia, co częściowo się powiodło i dlatego od kilku dni jest już woda w mieszkaniach na parterze. Dziś od rana fachowcy rozkuwają ścianę i próbują dotrzeć do zamarzniętej rury.