W centralnym miejscu drewniana stajenka z Dzieciątkiem w żłóbku. Do wiekowej szopki zagląda współczesny świat. Po ulicach jeżdżą samochody. Jest sygnalizacja świetlna. I wszystko jakieś znajome...
Jezusowi w żłóbku kłania się Jan Paweł II. Za nim Matka Teresa. Niżej ratusz i jarosławski Rynek. Na skarpę od strony Sanu cienie rzucają światła z jasnogórskiego klasztoru. W tle droga wspinająca się na wzgórze. Na szczycie Kalwaria Pacławska. Obok oświetlone wieże Bazyliki Matki Boskiej Bolesnej w Jarosławiu. Przy nich cudowna studzienka. Obok uliczki, samochody. Gdzie mieszkańcy? Już wkrótce uklękną przed tym miniaturowym światem.
Zróbmy nową szopkę!
W jarosławskiej bazylice ruchoma drewniana szopka stała od 1971 r. Ale coroczne remonty pochłaniały coraz więcej czasu.
- Pomyślałem, że zamiast stale naprawiać starą, można zbudować nową - opowiada brat Krzysztof Szybiak, dominikanin. - Znaleźli się chętni do pomocy. Zaczęliśmy 6 listopada ubiegłego roku.
Dzieło jest wysokie na ponad 8 metrów. Brat Krzysztof jest sprawcą wszystkiego - nie tylko planuje i organizuje prace, ale większość rzeczy wykonuje sam. Najczęściej można go zastać właśnie w pomieszczeniu obok prezbiterium, gdzie stoi szopka.
Duża, choć miniaturowa
Zachwycająca ogromem, bogactwem szopka oparta jest na ważącej 2 tony metalowej konstrukcji. Figurki poruszają się dzięki czterem silnikom elektrycznym i systemowi przekładni mechanicznych. Dodatkowy silnik wprawia w ruch samochody. W sumie porusza się około 50 figurek i 40 samochodów.
Całość podświetlają reflektory zewnętrzne. Są też światła wewnątrz miniaturowych pomieszczeń, lampy przy ścieżkach na makiecie wzgórza, latarnie na rynku. Ba, jest nawet sygnalizacja świetlna!
Pokłon dla Dzieciatka
W centrum stoi kryta słomą stajenka. Wewnątrz Maryja przytulająca Dzieciątko i Józef. Przed stajenką przesuwają się postacie: Jan Paweł II, Matka Teresa z Kalkuty, siostra Faustyna i ojciec Pio. Kłaniają się małemu Jezusowi i odchodzą, robiąc miejsce innym.
Ratusz na jarosławskim Rynku oddany jest z najdrobniejszymi szczegółami. Są kamieniczki Starego Miasta. Są elementy futurystyczne. Jak chociażby podziemny parking w sąsiedztwie jarosławskiego Rynku. W dali widać góry z płynącym strumieniem. Można się domyślać, że są to Bieszczady, którymi brat Krzysztofa jest zauroczony.
Nie mam zamiaru wyceniać
Gdy pytamy brata Krzysztofa o koszty, jakie pochłonęła budowa szopki, on szczerze przyznaje: - Nie wiem.
Konstrukcję zrobił były ministrant. Chociaż kosztowała sporo, nie chciał pieniędzy.
- Nawet nie śmiałem pytać, ile wydał - podkreśla dominikanin.
Elementy mechaniczne dla lalek też wykonali parafianie. Kobiety uszyły stroje dla szopkowych postaci. Dwie maturzystki z jarosławskiego plastyka zadbały o plastyczny wygląd szopki. Tylko za lalki wykonane przez Muzeum Lalek w Pilźnie musieli zapłacić gotówką. Bez żadnego rabatu.
- Nie potrafię oszacować kosztów samych materiałów, nie mam zamiaru wyceniać też naszej pracy. A o kosztach klasztoru może powiedzieć nasz ekonom klasztorny - stwierdza brat Krzysztof.
Makiety Ratusza i części kamienic są dziełem jarosławianina, Ryszarda Bosaka. On również nie wziął żadnych pieniędzy. Ile materiałów zużyto, można wywnioskować chociażby po opakowaniach po farbach, klejach, workach po gipsie. Po długości okablowania i samych tylko lampkach oświetlających miniaturowy świat.
- Planowałem jeszcze, by na Rynku były postacie ludzi, ale nie mogę dostać kilkucentymetrowych figurek przedstawiających zwykłe osoby - martwi się brat Krzysztof. - Jeśli są, to z karabinami, dzidami albo jakieś niepodobne do człowieka pokemony.
Szopki są wszędzie
[obrazek4] Postacie wędrują. Kłaniają się Dzieciątku i odchodzą. robiąc miejsce następnym.
(fot. ROMAN KIJANKA)Szopkę w całej okazałości będzie można oglądać od Bożego Narodzenia.
- By nie robić zamieszania, wierni mogą ją odwiedzać pomiędzy mszami - proponuje dominikanin. - Bo podczas nabożeństw są tłumy i nie wszyscy się zmieszczą.
Szopkę można obejść dookoła przechodząc tunelem wyłożonym tapetą imitującą cegły.
- Spotkałem się ze zwyczajem zwiedzania grobów w Święta Wielkanocne. Wierni, odwiedzają kościoły, by zobaczyć, jaki wystrój przygotowano. Może pojawi się moda na odwiedzanie szopek noworocznych. Są przecież we wszystkich kościołach - zastanawia się brat Krzysztof.
Miniaturowy świat będzie się zmieniał
Święta tuż, tuż, więc dominikanin pracuje ze zdwojoną energią. Zapewnia, że zdąży na czas. Z benedyktyńską cierpliwością dopasowuje i klei elementy. Już wiadomo, że jego praca nie skończy się w tym roku. Za rok, tam gdzie dzisiaj wymalowany jest klasztor Kalwarii Pacławskiej, ma pojawić się trójwymiarowa budowla. Planowane są dodatkowe elementy. W ten sposób miniaturowy świat będzie się corocznie zmieniał. Podobnie jak rzeczywisty. Będzie ciągle unowocześniany.
Tylko jedno nigdy się nie mieni - kryta słomą uboga stajenka.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?