I śmieszno, i straszno, bo chyba nikt nie ma wątpliwości, że ktoś włamał się do miejskiego systemu nie po to, by siać zgorszenie, ale by pokazać, że można łatwo złamać jego zabezpieczenia i wyświetlić dowolną treść.
Odpowiedzialni za biletomaty zapowiadają, że firma instalująca oprogramowanie ustali, gdzie jest słaby punkt systemu, i swój błąd naprawi.
Pytanie, czy za ten błąd również zapłaci, bo z Rzeszowa już śmieją się internauci w całej Polsce. Przypomina mi się podobna sprawa z 2012 r., kiedy to nasz urząd marszałkowski zapłacił zewnętrznej firmie za billboardy promujące region.
Stał wtedy na nich model znany jako „Sexy Marian”. Po interwencji urzędników firma uderzyła się w pierś i zrekompensowała stratę wizerunkową. Czekam na podobny ruch ratusza.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?