Zerknąłem ostatnio na ulotkę wyborczą obywatela Marka Kuchcińskiego, w 2015 roku kandydata PiS na posła z Przemyśla, a dziś marszałka Sejmu RP z ramienia tej partii. Nie znalazłem ani słowa o zmianie zapisów Konstytucji RP, żadnej wzmianki na temat likwidacji trójpodziału władzy w Polsce i weryfikacji niezawisłych sędziów przez polityków. Nie ma też w ulotce choćby słowa o potrzebie usunięcia ze stanowiska pierwszej prezes Sądu Najwyższego, co dokonuje się na naszych oczach. I na co z zażenowaniem patrzy demokratyczny świat.
Wyborcza ulotka to nie jest przypadkowy świstek. To deklaracja kandydata, który zapowiada, jakie działania podejmie, gdy dostanie od wyborców mandat zaufania. To społeczna umowa, którą kandydat zawiera z każdym wyborcą. W dodatku sfinansowana przez nas, obywateli, bo to z naszych podatków partie polityczne dostają pieniądze, za które produkują materiały wyborcze.
Znalazłem we wspomnianej ulotce zapowiedzi projektów ustaw dotyczących 500 plus, obniżenia wieku emerytalnego czy ochrony polskiej ziemi. Można się spierać o to, jak zostały zrealizowane. Czy np. to sprawiedliwe i społecznie zasadne, że pieniądze z programu 500 + trafiają też do rodzin milionerów? Faktem jednak jest, że z tych zapowiedzi pan poseł i jego partia się wywiązali. I za to duży plus.
Dlaczego w ulotce nie ma ani słowa o zmianie ustroju naszego państwa? O realizowanej przez PiS konsekwentnie likwidacji trójpodziału władz czy weryfikacji przez polityków niezawisłych sędziów? Na to pytanie powinien odpowiedzieć wyborcom na Podkarpaciu marszałek Kuchciński. Bo są to kwestie absolutnie fundamentalne. Prosty przykład: ważność wyborów parlamentarnych w naszym kraju stwierdza Sąd Najwyższy. Jaką będziemy mieć gwarancję, że wybory odbędą się uczciwie i demokratycznie, jeżeli sędziowie będą podporządkowani ministrowi sprawiedliwości? Minister urzęduje z nadania partii sprawującej władzę. Podporządkowanie sędziów ministrowi otwiera ścieżkę do kontroli procesu wyborczego przez partię, która startuje w wyborach. A to już z demokracją niewiele ma wspólnego.
Powie ktoś: „A co mnie obchodzą te przepychanki? Wiadomo, że sądy w Polsce działają źle. Jeśli PiS chce je zreformować, to przecież dobrze. Jeśli chce pogonić do roboty rozleniwionych sędziów, to jeszcze lepiej. A przecież Platforma Obywatelska z Polskim Stronnictwem Ludowym też nie były święte w kwestii Trybunału Konstytucyjnego”. Otóż, po pierwsze, wątpliwe moralnie jest tłumaczenie, że jeśli mój poprzednik zrobił coś źle, to ja też tak mogę. Po drugie, reforma z natury rzeczy oznacza zmiany organizacyjne, np. tak potrzebną informatyzację sądownictwa, usprawnienie procesu orzekania, by skrócił się czas oczekiwania obywateli na rozpatrzenie spraw. Tymczasem mamy do czynienia z działaniami, które zmierzają do podporządkowania niezależnego sądownictwa politykom. A to już jest zmiana ustrojowa. PiS nie dostało od Polaków mandatu uprawniającego do burzenia ustroju państwa, ale go burzy. Burzy też Kuchciński, mimo że nie zadeklarował tego w swoim programie wyborczym.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Kaźmierska wróci za kraty? Mecenas Kaszewiak mówi, dlaczego tak się nie stanie
- Czyżewska była polską Marilyn Monroe. Dopiero teraz dostała kwiaty na grób
- Co się dzieje z Sylwią Bombą? Drobny szczegół totalnie ją odmienił [ZDJĘCIA]
- Olbrychski nie przypomina dawnego amanta "Jest jak Kopciuszek po dwunastej w nocy"