Pochodzący z Rzeszowa 32-letni Marcin M. podczas kolonii w Ustce przez dwa tygodnie sierpnia opiekował się dziećmi z Zielonej Góry. Z jedną z młodych podopiecznych spędzał wyjątkowo dużo czasu. Zaczął wysyłać 9-latce SMS-y o erotycznej treści. Dawał dziewczynce do zrozumienia, że podobają mu się jej intymne części ciała. Kolonistka powiedziała o tym innym wychowawcom, a ci wezwali policję.
28 sierpnia pedofil został zatrzymany. Sprawą zajmuje się słupska prokuratura.
- Postawiliśmy mu zarzut składania propozycji obcowania płciowego z osobą poniżej 15-roku życia - mówi prokurator Dariusz Iwanowicz.
Skończył kurs wychowawcy kolonijnego
Marcin M. pochodzi z Rzeszowa, ale na stałe tu nie mieszkał. Maturę zdawał w Bielsku Podlaskim, studiował w Białymstoku w Nauczycielskim Kolegium Rewalidacji, Resocjalizacji i Wychowania Fizycznego. Dyplomu nie dostał, bo trafił do więzienia. Został skazany na cztery lata pozbawienia wolności za pedofilię. Wyszedł w marcu 2013 r. Dwa tygodnie po opuszczeniu murów więzienia zdobył uprawnienia wychowawcy kolonijnego. Zanim przyjechał do Ustki, opiekował się maluchami w Rewalu. Prokuratura sprawdza, czy nie molestował innych dzieci.
Rzecznik podkarpackiej służby więziennej z uwagi na ochronę danych osobowych nie zdradza, w której jednostce M. odsiadywał wyrok i czy przechodził terapię w więzieniu.
- Do jej odbycia może zmusić skazanego sąd. Z doświadczenia mogę powiedzieć, że 99 proc. skazanych trafia na oddziały z zaburzeniami preferencji seksualnych i pracuje z terapeutami - mówi Jarosław Wójtowicz z Okręgowego Inspektoratu Służby Więziennej w Rzeszowie. - Kiedy taki skazany wychodzi na wolność, zawsze informujemy o tym policję lub sąd. Od dawna postulujemy utworzenie ośrodków, w których pedofile mogliby kontynuować terapię na wzór grup AA.
Nikt nie sprawdza, czy był skazany
Skazany kończąc odsiadkę, jest już wolnym człowiekiem i policja nie ma prawa w żaden sposób go kontrolować. Nie robią tego również kuratoria i organizatorzy obozów.
- Wychowawcy kolonijni nie mają obowiązku dostarczenia oświadczenia o niekaralności. Kuratorium ma prawo żądać je jedynie od nauczycieli i dyrektorów - tłumaczy Teresa Lis, dyrektor słupskiej delegatury KO.
- Dodam, że kontrolowaliśmy ośrodek w Ustce trzykrotnie, ostatni raz 9 sierpnia, ale wtedy Marcin M. nie był tam wychowawcą - zaznacza.
Karalności nie musi sprawdzać również organizator wypoczynku. Skutek jest taki, że pedofile bez żadnych przeszkód mogą pracować z dziećmi. To dziurawe prawo już wcześniej dostrzegły fundacje broniące praw najmłodszych. Zwracają uwagę, że pedofile mogą kontaktować się z dziećmi nie tylko jako wychowawcy kolonijni, ale nawet w szkole jako kucharze lub woźni. Dlatego chcą, żeby oświadczenia o niekaralności obowiązkowo składali wszyscy pracownicy żłobków, przedszkoli i szkół.
Na profilu głównie teledyski z dziećmi
O wprowadzenie podobnego rozwiązania prawnego postulował też Rzecznik Praw Dziecka. Zamierza zająć się również sprawą pedofila z Rzeszowa.
9-latka, która czytała erotyczne SMS-y od wychowawcy jest pod opieką psychologa. Marcin M. trafił na 3 miesiące do aresztu. Na jego profilu na portalu społecznościowym znaleźliśmy głównie teledyski do popularnych piosenek dziecięcych, m.in. Majki Jeżowskiej. 1 czerwca, w Dniu Dziecka, złożył też maluchom życzenia, dodając dwuznaczny komentarz:
Pamiętajmy o naszych najmłodszych. Nie tylko o naszych bliskich, ale ogólnie o dzieciach. To nasz skarb i przyszłość. Dają tyle radości...I wszystkie są nasze...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?