Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pomnik wdzięczności armii radzieckiej w Rzeszowie nie ma antywojennej wymowy

Piotr Samolewicz
Piotr Samolewicz
Rozmowa z dr. hab. Dariuszem Iwaneczko, dyrektorem oddziału Instytutu Pamięci Narodowej w Rzeszowie.

Ile w woj. podkarpackim pozostało jeszcze różnych form upamiętnień Armii Radzieckiej wybudowanych po 1944 roku? Ile ich w ogóle było?

IPN w 2016 roku uzyskał nowe uprawnienia związane m.in. z wydawaniem opinii w zakresie dekomunizacji przestrzeni publicznej. Mieliśmy wtedy 31 obiektów na terenie całego województwa, które podlegały definicji pomników wdzięczności Armii Czerwonej czy też Armii Radzieckiej, gdyż ich treść była różna. Obecnie, po prawie stuprocentowym ukończeniu tego procesu dekomunizacji, pozostały cztery obiekty, które zostały w większości pozbawione emblematów gloryfikujących Armię Czerwoną. Są to obeliski, i one już nie honorują żołnierzy Armii Czerwonej. Natomiast realnie pozostał jeden pomnik. Jest nim pomnik Wdzięczności Armii Czerwonej na pl. Ofiar Getta w Rzeszowie.

Jakie były okoliczności powstawania tych pomników? Czy to była decyzja odgórna, Moskwy?

Pierwsze obiekty tego typu powstawały po przejściu frontu sowiecko - niemieckiego w latach 1944 - 45. Ta inicjatywa wychodziła od dowódców poszczególnych odcinków frontu. Organizowano też składki pieniężne, w które zaangażowani byli lokalni działacze partii komunistycznej, czyli PPR-u, a czasami też osoby niezwiązane z system narzuconej przez Sowietów władzy. Z jednej strony był to odruch inspirowany przez Armię Czerwoną, która chciała w ten sposób zaznaczać swoją obecność na ziemiach polskich i swój szlak bojowy, pokazując tym sposobem że Armia Czerwona wyzwalała te tereny. Większość jednak powstała później, i to z inicjatyw środowisk związanych z obozem władzy. Inicjatywy wychodziły z komitetów różnego szczebla PPR, a później PZPR. Czasami było tak, że uznawano, że skoro u nas nie ma jeszcze pomnika wdzięczności, to należy z inicjatywą jego wybudowania wystąpić i przy okazji różnych rocznic, np. wybuchu rewolucji październikowej albo zakończenia wojny, posadowić. Pomniki Wdzięczności Armii Czerwonej posadowiono m.in. w Krośnie, Sanoku, Przemyślu, Rzeszowie. Tego typu okazałe obiekty montowano też na cmentarzach żołnierzy Armii Radzieckiej.

Czy zachowały się dokumenty mówiące o stosunku Polaków do tego typu pomników?

Zachowały się dokumenty oficjalne, częstokroć nie w całości, związane z tymi pomnikowymi inicjatywami, dokumenty partyjne, administracyjne, zbowidowskie i inne, które są dostępne w archiwach państwowych. W zakładach pracy i komitetach partyjnych organizowano zbiórki pieniężne na budowę pomników, ale społeczeństwo nie rwało się do tego typu inicjatyw. Natomiast prawdziwy stosunek społeczeństwa do tych pomników możemy poznać po lekturze dokumentacji Służby Bezpieczeństwa, gdy dochodziło do dewastacji i niszczenia tych miejsc.

Na naszym terenie nigdzie nie udało się skutecznie zniszczyć pomnika.

Osobiście mam incydent, gdy jako nastolatek wygiąłem gwiazdę czerwoną na pomniku lejtnanta Piotra Nieczajewa w Przemyślu. Bronił on w 1941 roku mostu kolejowego na Sanie przed Niemcami. Nie wiem, dlaczego został zwieńczony również wizerunkiem orła piastowskiego, tego, który widniał na czapkach żołnierzy I Armii Wojska Polskiego. Mieliśmy bowiem do czynienia z okupantem, który bronił tak naprawdę nieswojego terytorium przed niemiecką agresją. Był to początek wojny niemiecko-sowieckiej. Jeśli dobrze sobie przypominam, udało mi się zniszczyć gwiazdę w 1981 roku. Jest to odzwierciedlone w dokumentach. Sprawca nie został wykryty. Nie poniosłem konsekwencji z tego tytułu. Wracam do tego, by uświadomić czytelnikom, że dochodziło do takich przypadków.

Rzeszowski Pomnik Wdzięczności nadal stoi w centrum miasta. Pomnik wyraża, to co wyraża. Natomiast pojawiają się wątpliwości, czy sylwetka kobiety z dzieckiem na cokole jest ideologiczna. Czy jest?

Intencja tego pomnika jest wyrażona wprost: jest to Pomnik Wdzięczności Żołnierzom Armii Czerwonej. Różne wizerunki różnych osób pojawiały się na tych pomnikach, bo i robotników, i kobiet, i ludzi różnych stanów i zawodów. Przypomnę tylko słynny, zburzony pomnik Stalina w Pradze. Za centralną sylwetką Stalina posuwały się różne postaci. W tym korowodzie szła też kobieta mająca wyrażać wdzięczność za wyzwolenie. Natomiast nam historykom od razu nasuwają się inne kobiety: te pohańbione, zgwałcone i zamordowane. Nie chodzi tylko o kobiety narodowości niemieckiej. Represje tego typu dotknęły też kobiety na Górnym Śląsku, obywatelki II RP, które nie miały niemieckiego pochodzenia, gwałcone były też kobiety z Pomorza, z tzw. Kraju Warty, czyli Poznańskiego, ale również kobiety z Polski centralnej i Kresów. Zatem usadowienie na cokole rzeszowskiego pomnika kobiety uosabiającej piękno, dobro i wyrażającej wdzięczność za ocalenie, było zabiegiem propagandowym.

Czyli mówienie o jego antywojennym charakterze jest nadużyciem?

Moim zdaniem jest to daleko posunięte nadużycie. Próba reinterpretacji pomników, które mają swoją określoną nazwę, charakter i intencję jest po prostu niewłaściwa i nieelegancka wobec osób, które w tamtym czasie były represjonowane, które straciły życie, zostały zgwałcone, czy też zostały wywiezione do łagrów sowieckich.

Czy data agresji sowieckiej na Polskę 17 września 1939 roku łączy się z tymi pomnikami?

Ta data chyba nigdzie nie była artykułowana na tych upamiętnieniach, ma ona natomiast ścisły związek, jeśli popatrzymy na proces historyczny. To co się wydarzyło w 1944 r., czyli wejście Sowietów i sowietyzacja Polski z użyciem środowiska agenturalnego w postaci Polskiej Partii Robotniczej i pozostałych akolitów wprowadzających komunistyczny system wzorowany na moskiewskim, przy aktywnym udziale NKWD, Smierszu, doradców sowieckich na wszystkich szczeblach władzy i obecność Armii Czerwonej w Polsce do początku lat 90., to wszystko świadczy o ciągłości metod. To, czego nie udało się Sowietom dokończyć po 17 września 1939 r., bo wybuchła wojna między nimi a III Rzeszą, to dokończyli w latach powojennych. Lata 1939 i 1944 są o tyle do siebie podobne, że Sowieci stosowali te same represje wobec osób uznawanych za niebezpieczne z punktu widzenia władzy komunistycznej w Moskwie i Polsce. System łagrów i wywózek był ten sam. Sądy i prokuratura podporządkowane bezpiece, więzienia, aparat represji - to wszystko miało służyć likwidacji symptomów jakiejkolwiek niezależności w Polsce.

Jaki jest stan prawny rzeszowskiego pomnika? Czy zostało podpisane jakieś porozumienie między władzami miasta a IPN dotyczące sfinansowania przez IPN przeniesienia części pomnika na cmentarz żołnierzy Armii Radzieckiej?

Nie ma finalizacji. Wiele rzeczy, które toczyły się w sferze werbalnej, lub nadal toczą, są zawieszone, chociaż prezes IPN Karol Nawrocki wystąpił z formalną propozycją do władz samorządowych Rzeszowa w zakresie podjęcia współpracy, efektem której miałoby być zniknięcie tego pomnika z przestrzeni publicznej Rzeszowa. IPN podobny mechanizm stosuje wobec innych samorządów. Polega on na tym, że IPN oferuje też pomoc materialną w usuwaniu pomników. My oczywiście nie mamy zadania ich burzyć. Ustawa jednoznacznie określa, że za to odpowiedzialny jest właściciel. Ale mamy zadanie w zakresie budowania miejsc pamięci. I taka oferta została złożona władzom Rzeszowa. Wiem, że pan prezydent Rzeszowa wyraził chęć współpracy w tym zakresie. Ale ta współpraca miałaby polegać nie na zlikwidowaniu tego pomnika, ale jego przeniesieniu na cmentarz żołnierzy Armii Czerwonej, bodajże na ul. Lwowską. I tyle. Dalsze kroki nie zostały sformalizowane. Ze strony IPN padała deklaracja o pomocy w przeniesieniu tego pomnika, aczkolwiek moim zdaniem intencją ustawodawcy, czyli Sejmu, była likwidacja z przestrzeni publicznej tego typu upamiętnień, a jednocześnie zachowanie ich na cmentarzach. Ustawa absolutnie nie dotyka cmentarnictwa wojennego, znajdującego się pod opieką państwa polskiego.

Czy przeniesienie tego pomnika na cmentarz wojenny jest dobrym, czy złym pomysłem?

Jest jakimś pomysłem, jest jakimś kompromisem. Moglibyśmy sobie zadać pytanie, dlaczego mamy osiągnąć taki kompromis i kogo on ma usatysfakcjonować? Ja takiej odpowiedzi nie jestem w stanie udzielić. Jako historyk i osoba zajmująca się kwestią represji sowieckich wobec narodu polskiego jestem bezwzględnie przeciwnikiem tego rodzaju upamiętnień w przestrzeni publicznej. A tutaj mamy szczególny przypadek, bo mamy do czynienia z obszarem, który z uwagi na pamięć obywateli polskich żydowskiego pochodzenia pełni zupełnie inne funkcje. Mówi się wręcz o cmentarzu Żydów rzeszowskich. Posadowienie więc tego typu elementu w miejscu czci i pamięci było podwójnie haniebne.

Pomnik wdzięczności armii radzieckiej w Rzeszowie nie ma ant...

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24