MKTG SR - pasek na kartach artykułów

ProAktyw Expedition: Peru, Boliwia 2008

gkr, nobody.geoblog.pl
Codzienne życie w Cuzco.
Codzienne życie w Cuzco. Fot. Paweł Pieniążek
Paweł Pieniążek z Rzeszowa od niemal dwóch tygodni jeździ samotnie po Peru. Ekspedycji patronują Nowiny. Oto kolejne relacje.

2.03

Dzisiaj ostatni dzień w Cuzco, więc postanowiłem zwiedzić Święta Dolinę Inków Pisac położoną 32 km od Cuzco, a później w drodze powrotnej kolejne ruiny.

Do Pisac pojechałem autobusem lokalnym. Jak przyszedłem na dworzec bardziej to mi się kojarzył, ze złomowiskiem niż z dworcem, no ale dobra. Oczywiście tłok jak cholera. Mimo tego, że miałem miejscówkę ustąpiłem starej babci miejsca - zakosztowała uprzejmości gringo.

Przed wejściem do autobusu zaczepił mnie jakiś młody koleś, ciągle pytał skąd jestem i inne bzdury. Twierdził, że zna angielski, ale zaczynał jedno słowo po angielsku a resztę juz ciągnął hiszpańskim - był pijany. Jak zapalił w autobusie papierosa ludzie naskoczyli na niego i się wyciszył. Stała koło mnie młoda dziewczyna, która zaczęła mnie przepraszać za jego zachowanie, co mnie trochę zaskoczyło, ale z tego co zauważyłem ludzie w Peru (oprócz sprzedawców i naciągaczy) są raczej cisi.

Pilotka

Autobus przejeżdża przez poszczególne ruiny, które będę zwiedzał w drodze powrotnej. Dziewczyna, która stała obok mnie informowała mnie o każdej ruinie i doradzała, którą warto zobaczyć. Oczywiście jej angielski był na tym samym poziomie co mój, więc trochę musieliśmy machać łapkami.

Bardzo sympatyczna dziewczyna - zaproponowała, że pokaże mi Cuzco, na co z chęcią przystałem. Zawsze to lepiej jak miejscowy oprowadza, pokaże miejsca których nie ma w przewodnikach. Ustaliliśmy spotkanie o 20 przy katedrze. Zastanawiałem się czy przyjdzie.

Pisac

Pisac to malutkie miasteczko, w którym 2-3 razy w tygodniu jest organizowany targ gdzie można kupić pamiątki lub wszystko inne potrzebne w codziennym życiu. Targ jest o tyle ciekawy, że nie ma tylko samych turystów, ale jest tez dużo miejscowych. Oczywiście dużo jest ludzi celowo ubranych w stroje ludowe - za drobną opłatą można ich fotografować.

Zaraz za targiem jest wyjście na szlak lub można podjechać taksówką od drugiej strony. Nogi nawet mnie nie bolały po MP więc wybrałem wersje z ostrzejszym trekkingiem. Niektórzy twierdza, że ruiny w Pisac są dużo ciekawsze od Machu Picchu, ale dla mnie takie stwierdzenie jest przesadą. Są dużo bardziej rozciągnięte, widoki też są godne podziwu.

Trasa zajęła mi około 4 godzin. Pogoda w tym dniu nie była najlepsza, bo niebo było mocno zachmurzonea a pod koniec trekkingu zaczął padać deszczyk.

Tambo Machay i inne

Zszedłem do miasteczka na powrotny bus i oczywiście musiałem ze 30 razy powiedzieć do taksówkarzy "no senior". Na przystanku było dużo ludzi więc jak przyjechał bus nie było możliwości zabrania się. Podszedł taksówkarz i zaproponował, że za 30 soli (27 zł) zawiezie mnie do Cuzco. Pomyślałem, że za takie pieniądze, a jest to w końcu 32 km, to mi się opłaca.

Zgodziłem się ale pokazałem mu palcem na mapie, że po drodze chcę zwiedzić pozostałe ruiny i czy będzie czekał na mnie - zgodził się. Wyszło nawet lepiej, bo bus nie dojeżdża pod same ruiny a poza tym musiałbym czekać na kolejne busy.

Kierowca spisał się rewelacyjne. Oprócz miejsc, które mu pokazałem sam zatrzymywał się w ciekawszych miejscach i mówił żebym robił zdjęcia. Dodatkowo zawiózł mnie w miejsca, o których nie wiedziałem, a które robią wrażenie. Ruiny są do siebie podobne, jedyna różnica polega na ich wielkości i krajobrazie. Po szóstym miejscu zaczęły mi juz powszednieć. Chociaż ostatnie miejsce Sacsayhuaman położone 4 km od Cuzco robi wrażenie ze względu na wielkość kamieni, są duuuuże. Może dlatego ocalała przynajmniej w części, ponieważ Hiszpanie rozebrali ją z małych kamieni, których używali do budowy Cuzco. Poza tym 24 czerwca jest tam obchodzone święto Inti Raymi (święto słońca) największa uroczystość w mieście.

Taksówkarz zawiózł mnie na dworzec gdzie chciałem kupić bilet na bus do Puno. Później się okaże, że nie był to najlepszy pomysł...

Z biletem w ręku poszedłem do centrum, zresztą za godzinę miałem spotkanie ze znajoma z busa -Edit.

Jak się chce to się dogada

[obrazek3] Codzienne życie w Cuzco. (fot. Fot. Paweł Pieniążek)Przyjechała delikatnie spóźniona ale za to wystrojona. Przeszliśmy główne ulice, pokazała mi kilka fajnych zakamarków a przede wszystkim doradziła gdzie jeść i czego unikać. Było dosyć zabawnie ponieważ nasza komunikacja w większości polegała na domyślaniu się, co było momentami zabawne.

Okazało się, że Edit pracuje z trudną młodzieżą (może dlatego do razu złapała kontakt ze mną), że w Peru jest duży problem z przestępczością u nieletnich. Pokazała mi ulice, do których lepiej żebym się nie zbliżał, ale nie mówiłem jej, że byłem tam dwa dni wcześniej. Okazało się, że dodatkowo tańczy tance ludowe i wytłumaczyła mi obrzęd Święta Słońca.

Musi być to niesamowite przeżycie, ponieważ ichniejszy kapłan robi ceremonie dokładnie tak samo jak ich przodkowie. Miedzy innymi jest składana ofiara z młodej lamy, której kapłan wycina serce, wznosząc je ku niebu przepowiada jaki będzie rok przy czym serce bije mu jeszcze w ręce. Jak się tego słucha to robi wrażenie. Dowiedziałem się też dlaczego ludzie z Arequipy nie lubią się z ludźmi z Limy i kilka innych ciekawych rzeczy o Peru.

Polak i Słowacy

Na głównym placu spotkałem znowu Słowaków wiec porozmawialiśmy chwile i umówiliśmy się do klubu na imprezę - wyjątkowo się zgodziłem. Edit musiała wcześnie wstać do pracy, zresztą ja też (5.30), więc pojechała do domu. Ja natomiast udałem się do klubu, gdzie... bawiliśmy się...

Śmieszna sytuacja wyszła, bo jeden ze Słowaków powiedział, że bardzo lubi polskie stare komedie, a jak zaczął się mnie pytać za jakim klubem jestem w Polsce powiedziałem, że tylko reprezentacji kibicuje, on zaczął mi wymieniać polskie kluby - Legię Warszawa i itd. Mo musze powiedzieć, że zgłupiałem. W ogóle dużo wiedział o Polsce, o Kaczyńskich. Zapytałem czy w domu na kompie ma ustawioną stronę startowa www.polska.pl. Zaśmiał się tylko. Fajnie bawiłem się z nimi a i komunikacja była prosta.

Do hostelu wróciłem o 4 rano....

3.03

Oczywiście na swój autobus o 7 rano nie wstałem.

Pojechałem na dworzec godzinę wcześniej przed odjazdem następnego autobusu czyli o 9:30 żeby zamienić bilet. Oczywiście okazało się to niemożliwe i musiałem dopłacić 10 soli (9zl). Z kobietą z dworca kompletnie się nie mogłem dogadać mimo moich starań. Na szczęście obok był gość, który mówił po angielsku. Z nim również się nie dogadałem, ale przynajmniej zobrazowaliśmy sobie sytuacje.

Gringo w busie

Oczywiście jak podszedłem do busa wzbudziłem ogólne zainteresowanie, ponieważ nie było żadnych turystów oprócz mnie. Na dworcu chcieli mi sprzedać jakiś bilet w pierwszej klasie ale powiedziałem, że przyjechałem do Peru poznawać miejscowych ludzi i chce też takimi środkami komunikacji się poruszać co oni.

Najlepsze są dzieci, których aż ciekawość zżera kto to ja jestem i czemu tak dziwnie wyglądam, ale się wstydzą. Zacząłem im robić zdjęcia to się przełamały i później cały czas wołały moje imię, a dorośli mieli ubaw.

Przygody czas zacząć

Autobus z półgodzinnym opóźnieniem wyjechał, ale tylko dlatego, że ludzie zaczęli kopać stopami w podłogę i walić rękami w szyby, żeby dać wyraz swojej niecierpliwości - co poskutkowało. Po półgodzinie zatrzymaliśmy się i spora część ludzi wyszła. Nawet specjalnie nie zwracałem uwagi na to bo czytałem przewodnik, dopiero jak wszyscy wyszli postanowiłem rozeznać sprawę.

Na zewnątrz skupisko ludzi przy kierowcy. Okazało się, że autobus się popsuł i trzeba czekać na następny, który przyjedzie za pół godziny. Oczywiście całą sytuację dzielnie mi objaśniał cały autokar naraz, każdy chciał pomoc gringo. W końcu przyjechał, niestety w gorszym standardzie. Pisząc standard mam na myśli zapach - w tym drugim śmierdziało jeszcze gorzej. Trasa kontrastowa pomiędzy wioskami, miasteczkami wyglądającymi jak slumsy w połączeniu z niesamowitymi Andami . Cala droga prowadzi wzdłuż And.

Teatr

Peruwiański bus jest czymś w rodzaju teatru, a każdy przystanek to inna kwestia w sztuce. Na każdym postoju czekają miejscowe kobiety sprzedające coś w rodzaju kruszanki ale wyglądającej jak duży płaski chleb. Kupiłem jedno na spróbowanie i bardzo smaczne jest.

Polega to na tym, że nie ważne czy Pani z chlebem, czy Pani z woda w woreczku przez siebie zawiązanym, czy akwizytor genialnego lekarstwa na wszystko - wszyscy wsiadają i jada jeszcze kawałek w autobusie, później kierowca wyrzuca ich na poboczu. Najlepszy był koleś, który ubrany w białą koszulę i szary pulowerek wszedł do busa i zaczął coś mówić - długie, pełne zdania. Po 10 minutach wyciąga fiolkę i zachwala jej zawartość, później wyciąga saszetkę z innym specyfikiem przy tym mocno gestykulując łapkami. Następny etap to nakładanie palcem wszystkim pasażerom jakiejś maści na rękę, oczywiście jako jedyny się nie zgodziłem. Poczym wraca na środek i każe wszystkim rozmasowywać na dłoni i wąchać. Przechodzi ze swoja walizka i sprzedaje specyfiki, o dziwo ludzie to nawet kupowali.

Puno

Do miasta przyjechałem z 3 godzinnym opóźnieniem. Wziąłem taxi i podjechałem do hostelu. Zostawiłem rzeczy w pokoju i poszedłem coś zjeść, bo oprócz tej "kruszonki" nic nie jadłem. Samo Puno jak przejeżdżałem to nie zrobiło na mnie dobrego wrażenia, może dlatego, że mało ciekawe budownictwo juz mi spowszedniało. Ładnie jest tylko jak sie wjeżdża, dlatego że jest położone w dolinie gdzie przy oświetleniu wygląda jak setki lampionów porozstawianych na wzgórzu.

Od razu wykupiłem rejs na wyspy Uros, gdzie jutro wyjeżdżam na dwa dni. Będę spał u rodziny Indiańskiej na wyspie z zrobionej z trzciny. Pojutrze przepłyniecie znowu na kolejne wyspy i powrót do Puno. Przypomnę ze jezioro Titicaca jest najwyżej położonym jeziorem żeglownym na świecie (ponad 3.800 m n.p.m.).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24