Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przywrócić blask salonowi miasta, czyli pomysły na rzeszowski deptak

Bartosz Gubernat
Na ul. 3 Maja obok granitowej nawierzchni studenci proponują drewniane akcenty i ogródki z wysoką trawą. Zaprojektowali letnie meble dla restauracji i stojaki dla rowerów. Obok więzy farnej jest także miejsce na makietę miasta z przełomu XVII i XVIII wieku.
Na ul. 3 Maja obok granitowej nawierzchni studenci proponują drewniane akcenty i ogródki z wysoką trawą. Zaprojektowali letnie meble dla restauracji i stojaki dla rowerów. Obok więzy farnej jest także miejsce na makietę miasta z przełomu XVII i XVIII wieku. Patrycja Matysik/reprodukcja Krzysztof Łokaj
- Deptak wymaga już rewitalizacji, ale przemyślanej i wykonanej według profesjonalnego projektu - przekonują fachowcy.

- W obecnym kształcie rzeszowski deptak nie ma niczego wspólnego z historią - mówi Maciej Łobos, jeden z czołowych rzeszowskich architektów. - Trzeba się pozbyć ordynarnej betonowej kostki, ławek przypominających nagrobki i kiczowatych latarni. I tu zgadzam się z prezydentem miasta, który za wszelką cenę dąży do zmian. Problem w tym, że trzeba je przemyśleć, a koncepcja zaproponowana przez pracownię z Krakowa jest średnia i w rzeczywistości niewiele zmienia. Tu nie chodzi tylko o wymianę nawierzchni, ale powinniśmy się zastanowić nad nadaniem temu miejscu nowego charakteru.

Jeszcze w 1996 roku ul. 3 Maja, Kościuszki i Grunwaldzka były zwykłymi miejskimi jezdniami. Co prawda, ruch samochodów był tu ograniczony, ale stare chodniki i asfaltowa ulica niczym nie przypominały miejskiego deptaka.

Decyzją ówczesnego prezydenta miasta Mieczysława Janowskiego w 1997 roku ul. 3 Maja przeszła gruntowną przebudowę. Dziurawy asfalt i betonowe płytki zostały zastąpione szerokim brukowanych chodnikiem. Przez dwa lata remontowano także ratusz.

W tym czasie prezydent Janowski i jego urzędnicy pracowali w budynku przy placu Ofiar Getta. W 1999 roku władzę w mieście objął Andrzej Szlachta, który uznał, że zabytkowy charakter powinny dostać także ul. Kościuszki i Grunwaldzka.

Tu także ulicę zamieniono w deptak. Potem przyszedł czas na budowę pierwszego odcinka trasy podziemnej, której wykonano 190 metrów.

Remontu zabytkowej części Rzeszowa dopełniły prace w Rynku, którego płyta została przebudowana w 2006 roku, już za prezydenta Tadeusza Ferenca. Podobnie jak drugi etap podziemnej trasy turystycznej.

Granit zamiast betonowej kostki

Po ośmiu latach władze miasta uznały, że deptakowi potrzebna jest modernizacja.

- Nawierzchnia się zapada, po deszczu stoją tu kałuże. Kostka jest niewygodna, kobiety chodzące tu w szpilkach łamią sobie obcasy. Moim marzeniem jest piękna granitowa nawierzchnia, która będzie równa jak stół i efektowna - mówi prezydent Tadeusz Ferenc.

Na jego polecenie, w ubiegłym roku urzędnicy zaczęli przygotowania do remontu. Wiadomo już, że poza ułożeniem nowej nawierzchni konieczna będzie wymiana podbudowy, która miejscami jest jeszcze wykonana z drewnianych bali.

Urzędnicy chcą także wymienić wszystkie instalacje podziemne, aby w przyszłości zminimalizować ryzyko awarii wymagających wykonywania wykopów.

O ile w tej kwestii kontrowersji nie ma, o tyle projekt nowej ulicy wywołuje skrajne emocje. Powód? Do przetargu na przygotowanie koncepcji ul. 3 Maja dwukrotnie nie zgłosiła się żadna firma.

Dopiero kiedy zakres opracowania poszerzono o ul. Kościuszki i Grunwaldzką, a zamiast przetargu miasto zaprosiło firmy do konkursu, chętny się pojawił. Niestety, tylko jeden.

Krakowscy architekci zaproponowali wyłożenie deptaka granitowymi płytami w trzech kolorach. Na ich propozycji mieszkańcy Rzeszowa nie zostawili suchej nitki, ale mimo tego miasto rozstrzygnęło konkurs, przyznając firmie nagrodę i kupując prawa autorskie do jej pomysłu.

Zdaniem Macieja Łobosa, winę za kiepski poziom konkursu ponoszą urzędnicy.

- Problem tkwi w warunkach konkursu, które dla profesjonalnych pracowni były nie do zaakceptowania. Miejski Zarząd Dróg poprosił o koncepcję, na podstawie której ktoś inny miałby następnie przygotować projekt. To nieopłacalne, nagroda konkursowa nie pokryłaby nawet kosztów pracy, nie mówiąc już o zarobku. Dlatego chętnych nie było. Do takich konkursów stają firmy początkujące, albo takie, które z różnych powodów nie mają innych zamówień. I dlatego projekt jest taki, jaki jest - ocenia Łobos.

Jego zdaniem, zaproponowane przez krakowską firmę płyty, chociaż kosztowne, nie zmienią kiczowatego wyglądu starówki w nic atrakcyjnego.

- Do tematu trzeba podejść kompleksowo, zaprojektować nowy bruk, zabudowę, oświetlenie, fontanny, ławki i miejsca spotkań. Dla profesjonalistów to robota na trzy miesiące - uważa architekt.

Studenci podpowiadają

Granit nie musi być śliski

O ile projekt ulicy będzie jeszcze dyskutowany, jest już przesądzone, że betonową kostkę zastąpi granit. Wbrew obawom mieszkańców, nawierzchnia nie będzie śliska. Jak przekonują specjaliści, kamień wykorzystywany do wyłożenia zewnętrznych powierzchni jest poddawany obróbce nadającej mu chropowatą powierzchnię. Takie procesy nazywa się płomieniowaniem lub groszkowaniem. Pierwszy polega na obróbce termicznej, drugi na mechanicznej. W Rzeszowie taki kamień można zobaczyć m.in. na schodach do Sądu Apelacyjnego, Podkarpackiego Urzędu Wojewódzkiego i Urzędu Kontroli Skarbowej oraz wokół fontanny multimedialnej. Granitem wyłożono także alejki w nowych ordach przy Sanktuarium Matki Bożej Rzeszowskiej. Aby kamień był wytrzymały na zmienne warunki atmosferyczne i nacisk samochodów, np. śmieciarek, musi mieć minimum 6 cm grubości.

Jak powinien wyglądać rzeszowski deptak? Zdaniem profesora Marka Gosztyły, kierownika Katedry Konserwacji Zabytków Politechniki Rzeszowskiej, do tematu trzeba podejść przede wszystkim kompleksowo. Dlatego zaproponował swoim studentom przygotowanie nowych projektów deptaka. Musieli oni jednak przestudiować wykonywane do tej pory badania archeologiczne i historyczne.

- Wszystko po to, aby wiedzieć, jak te ulice zmieniały się na przestrzeni XVIII, XIX i XX wieku. Dopiero poznanie takiego zarysu umożliwia wykonanie dobrego projektu. Rewitalizacja tej części miasta musi być umiejętnym połączeniem historii ze współczesnymi trendami architektonicznymi - wyjaśnia prof. Gosztyła.

Autorem projektu rewitalizacji ul. 3 Maja jest mgr inż. Patrycja Matysik, studentka architektury i urbanistyki na PRz. Jej koncepcja zakłada wyłożenie nawierzchni ulicy granitowymi płytami w różnych kolorach. Jest tu także miejsce na kamienną kostkę.

- Badania wykazały, że miejscami nawierzchnia była wykonana z drewnianych dyli. W naszym projekcie także są takie akcenty. W rejonie wieży farnej proponujemy historyczną makietę miasta z przełomu XVII i XVIII wieku, zamkniętą pod szklaną taflą nieco niżej poziomu deptaka - wyjaśnia prof. Gosztyła.

Całości mają dopełnić drewniane ławki, efektowne donice i ogródki. - Przed laty było tu mnóstwo zieleni, to ważny element otoczenia - przekonują autorzy projektu.

Pomyśleli nawet o meblach pod parasole wykorzystywane latem przez restauracje.

Historyczna brama

Dla ul. Grunwaldzkiej mgr inż. Monika Maziarz proponuje symboliczną bramę, która ma nawiązywać do murowanej bramy wjazdowej do Rzeszowa. Jak mówi profesor Gosztyła, to także efekt badań archeologicznych.

- Według mnie, znakomicie sprawdziłoby się tu podzielenie deptaka na dwa poziomy. Niższy można by przeznaczyć np. na letnie wystawy - mówi opiekun młodych architektów.

Podziemne przejście rozciągałoby się między ul. Sobieskiego a okolicą studni w rejonie ul. Bernardyńskiej. Zamiast kostki jego dach stworzyłaby szklana część nawierzchni, a wnętrze zostałoby dodatkowo oświetlone. Na ul. Grunwaldzkiej także proponowana jest dodatkowa zieleń, w postaci drzewek rosnących wzdłuż deptaka.

Nie chcemy fałszować historii Rozpoczynający się niebawem semestr studenci poświęcą na zaprojektowanie nowej ul. Kościuszki. Prof. Gosztyła liczy, że powstanie projekt łączący w naturalny sposób koncepcje ul. 3 Maja i Grunwladzkiej.

- Chcemy też popracować nad doświetleniem ulic. W tej materii możliwości są w dziś potężne. Być może postawimy na iluminację dynamiczną. Zmieniające się podświetlenie obiektów sprawi, że ulica będzie żyła przez całą dobę. To spotęguje ekspresję odbioru - wyjaśnia profesor Gosztyła.

Zapowiada też projekt trzech kamienic, które w okresie międzywojennym zostały wyburzone z placu, na którym w tej chwili, obok ratusza, parkują samochody.

- To będzie połączenie nowoczesnej architektury z przeszłością. Nie zamierzamy fałszować historii i budować pseudozabytków. Myślę, że nasz projekt będzie dla niektórych szokujący, ale to dobrze. Konstruktywna krytyka jest mile widziana - przekonuje M. Gosztyła.

Ale Maciej Łobos sprowadza na ziemię.

- Niestety, projekty, chociaż interesujące, są tylko koncepcjami studenckimi, których na świecie po prostu się nie realizuje. A szkoda, bo są na pewno lepsze niż projekt, który został zgłoszony do konkursu ogłoszonego przez miasto. Dla dobra Rzeszowa lepiej, aby nie był realizowany. Zanim miasto wyda niemałe pieniądze, powinno jeszcze raz zaprosić do współpracy fachowców - uważa architekt.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24