Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Siekierą zabił matkę i babkę. Kuzynka i brat zdołali uciec

Andrzej Plęs
Luty 2003 r. Jacek K. podczas ogłoszenia wyroku.
Luty 2003 r. Jacek K. podczas ogłoszenia wyroku. Fot. Jan Miszczak
To było wyjątkowo odrażające zabójstwo, więc opinia społeczna domagała się krwi. Miała powody: Jacek K. w szale zabił siekierą swoją matkę, zaatakował babcię, która zmarła w szpitalu.
Rodzina to świętość, a matka, to świętość największa. Podwójne brutalne zabójstwo w małej, podjarosławskiej wsi Wysock wśród jej mieszkańców wywołało szok. Taka zbrodnia to rzadkość w skali województwa, a nawet i kraju, więc media pilnie przyglądały się procesowi Jacka K.

Co się stało w Wysocku

Do przemyskiego zakładu karnego dwudziestolatek trafił na przełomie 2000 i 2001 roku tymczasowo aresztowany, z podejrzeniem o udział w rozboju. Areszt opuścił warunkowo w styczniu, kiedy jego matka Danuta K. (l. 41) wpłaciła kaucję. Nawet sama przyjechała, by odebrać pierworodnego z więzienia.

Pierwsze godziny w rodzinnym domu w Wysocku to rodzinna sielanka. Jacek K. zaprosił do gry w karty babcię Zofię i kuzynkę Joannę, w domu przebywali jeszcze jego 10-letni brat Kamil i matka. Nie bali się Jacka, przecież gdyby był potworem, matka nie starałaby się o jego warunkowe zwolnienie z więzienia, nie zebrałaby pieniędzy na kaucję, babcia z kuzynką nie siadłyby z Jackiem do gry karcianej. Może nie wiedzieli, że tego dnia Jacek K. zażył grzybki halucynogenne, choć wiedzieli o jego skłonności do środków odurzających. Na pewno nie spodziewali się, że w trakcie gry w karty mężczyzna zejdzie do piwnicy i wróci z siekierą.

Najpierw rzucił się na kuzynkę. Trafił ją siekierą, ale ubranie zamortyzowało cios i zdołała umknąć z domu. Wszedł do kuchni i uderzył siekierą babkę. Matka dostała około 30 ciosów. Zmarła jeszcze przed przybyciem pogotowia. Brat Kamil zdołał uciec z domu. Jacek K. zabrał ok. 3 tys. zł i zniknął na kilka dni. Policja odnalazła go na tarnowskiej ulicy.

- Ten człowiek był numerem jeden na liście osób poszukiwanych - mówił wówczas Dariusz Nowak, rzecznik małopolskiej policji.

Jacek K. trafił do tymczasowego aresztu. Przyznał się do zabójstwa, przyznał się do tego, że na kilka godzin przez zbrodnią zażywał narkotyki. Dlaczego zabił? Odpadły sugestie, że na tle satanistycznym.
- Nie są znane przyczyny tragedii - przyznawał rzecznik podkarpackiej policji.

Pojawiły się podejrzenia o chorobę psychiczną. Chory czy zdrów? Diagnoza biegłych miała zdecydować o przyszłości Jacka K., bo groziło mu od 15 lat do dożywotniego pozbawienia wolności.



Poczytalność wątpliwa

Opinia po obserwacji psychiatrycznej: Jacek K. w chwili popełniania zbrodni był świadom swoich czynów. Ale to tylko jedna z opinii, bo np. wątpliwości co do poczytalności sprawcy miała Krystyna Żurawska, psycholog w przemyskim zakładzie karnym. Biegli orzekli, że Jacek K. ma nieprawidłową osobowość, natomiast nie stwierdzili u niego choroby psychicznej. Ona sugerowała, że przejawiał różne anormalne postawy. Nawet szef przemyskiego zakładu penitencjarnego oświadczył, iż sędziowie, orzekający o wypuszczeniu mężczyzny z tymczasowego aresztu na prośbę matki, wiedzieli o problemach jakie sprawiał w więzieniu. Bo Jacek K. miał kłopoty z przystosowaniem się do warunków izolacji więziennej.

- Ten przypadek jest cierniem na moim sumieniu - przyznaje Romuald Radziewicz, psychiatra i neurolog, jeden z biegłych, badających Jacka K. - W zespole biegłych jechaliśmy do sądu, żeby bronić swojego stanowiska, mieliśmy wątpliwości, czy aby nie jest to choroba psychiczna. Późniejsza moja obserwacja osadzonego w dała mi przekonanie, że ewidentnie mamy do czynienia ze schizofrenią.

Po dwóch latach procesu Sąd Okręgowy w Przemyślu zdecydował, że Jacek K. odpowie za podwójne zabójstwo jak człowiek zdrowy. Wątpliwości niektórych biegłych potraktowano, jako skutek symulowania przez podsądnego choroby psychicznej. Jacek K. trafił do więzienia na 25 lat. Było po wszystkim, "pod celą" mógł przestać symulować. Tymczasem "dziwne" zachowania więźnia tylko się nasiliły.

Szczególny przypadek schizofrenii

Co takiego wydarzyło się, że spokojny młody mężczyzna chwyta za siekierę i morduje najbliższe osoby, z którymi nie był w konflikcie? Bo Jacek K. nigdy wcześniej nie przejawiał zachowań szczególnie agresywnych. Nawet we wsi postrzegany był, jako nie rzucający się w oczy odludek.

- Podczas przesłuchań i obserwacji nie pamiętał, co takiego wydarzyło się tego dnia, w ogóle nie miał poczucia uczestniczenia w tej tragedii, nawet nie bardzo był zainteresowany tym, co się z nim i wokół niego dzieje - ocenia Radziewicz.

- U człowieka zdrowego psychicznie takie wydarzenia w najbliższej rodzinie wywoływałoby jakieś emocje, w jego przypadku wydawało się, że w ogólne nie ma stosunku emocjonalnego.

Radziewicz już podczas krótkiej - z konieczności - kilkudziesięciominutowej obserwacji Jacka K. przed wyrokiem miał wątpliwości co do jego poczytalności. Późniejsza obserwacja w zakładzie karnym wręcz upewniała go, że osadzony cierpi na chorobą psychiczną. Jaką?

- Wszystko wskazywało na schizofrenię - ocenia Radziwicz. - I zjawisko "delictum initiale", jako szczególny przypadek fenomenu o nazwie "paragnomen", opisanego przez polskiego psychiatrę Brzezickiego, kiedy psychoza, schizofreniczna objawia się jakimś gwałtownym, szokującym czynem.

Żądza krwi?

Tak wyjątkowo odrażająca zbrodnia nie mogła zostać bez kary. Opinia społeczna zapewne nie zaakceptowałaby innego wyroku niż skazujący na długoletnie więzienie. Nie brakowało i bardziej radykalnych głosów: "śmierć za śmierć", ale niespełna cztery lata przez wyrokiem dla Jacka K. w Polsce zniesiono karę śmierci.

- Rzeczywiście, nacisk na wymiar sprawiedliwości był ogromny - przyznaje dziś Radziewicz. Według niego Jacek K. już podczas procesu przejawiał niekonwencjonalne zachowania, które świadczyły o ewidentnej chorobie.

- Przed sądem stawał blady, wydawał się być zupełnie nie zainteresowany tym, co się wokół niego dzieje - opowiada.

Wyrok też Jacek K. przyjął bez emocji, jakby nie docierało do niego, że najbliższe 25 lat spędzi za kratami. W więzieniu chorobowe zjawiska tylko się pogłębiły.

- Zaczął mieć objawy psychotyczne, miewał okresowo nasilające się urojenia, że jemu ktoś coś złego robi, albo on komuś - relacjonuje Radziewicz.

- Zupełnie dziwaczne urojenia, symptomy charakterystyczne dla schizofrenii. Poza tym niesamowicie schudł, zaczął mieć objawy cenestetyczne, związane z odczuwaniem własnego ciała.

Radziewicz wnioskował o zamianę kary więzienia na przymusowe osadzenie w szpitalu psychiatrycznym, ponieważ w warunkach więziennych jego choroba może się tylko nasilić. Wprawdzie "pod celą" podawane mu są leki, ale tutaj na siłę nikt mu medykamentów nie aplikuje. Chce, to bierze, nie chce - nie bierze. Starania Radziewicza pozostały bez echa.

Sens uwięziony

Przy swojej chorobie Jacek K. zupełnie nie ma poczucia winy, nawet nie ma poczucia znaczenia tego, co uczynił.

- W tej sytuacji karanie go za chorobę mija się z celem - ocenia Radziewicz.

Z tego samego powodu traci sens powód resocjalizacyjny pobytu w więzieniu. Trudno resocjalizować człowieka, który nie ma poczucia winy. Jedyny sens pobytu za kratami, to izolacja. Bo Jacek K. może być niebezpieczny. Teraz i w przyszłości.

Po latach więzienia Jacek K. trafił na Więzienny Oddział Psychiatryczny w Krakowie. Na terapię psychiatryczną i tylko na chwilę. Po czym wrócił do zakładu karnego. Wciąż jest prawomocnie skazanym podwójnym zabójcą. I za późno już, by kwestionować orzeczenie sądu, który uznał go za człowieka poczytalnego.

***
Na Jacka K. można patrzeć, jak na przypadek medyczny, prawny i etyczny. Bo jeśli skazano człowieka zdrowego, to znaczy, że zachorował w zakładzie karnym i wtedy system penitencjarny musi wziąć jego stan zdrowia na swoje sumienie. Jeśli swojej dolegliwości nie nabawił się "pod celą", to znaczy, że trafił do niej już chory. Wtedy wyrok 25 lat więzienia dla schizofrenika okazuje się koszmarną pomyłką.


Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24