Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Strzały w lasach pod Rzeszowem! Czy wilki się wystraszyły?

Wojciech Tatara, Krzysztof Potaczała
Te dwie sarny, znalezione w lesie w Babicy, najprawdopodobniej zagryzły wilki - twierdzi Janusz Rak, łowczy koła „Bażant” w Czudcu.
Te dwie sarny, znalezione w lesie w Babicy, najprawdopodobniej zagryzły wilki - twierdzi Janusz Rak, łowczy koła „Bażant” w Czudcu. Krzysztof Kapica
Głośne strzały słychać było w niedzielę w lasach w okolicy Lubeni. Czy było to zapowiadane przez urzędników gminnych przepędzanie wilków, które grasują w okolicy i czynią szkody?

- Zaszło nieporozumienie, gdyż my, jako myśliwi, doskonale zdajemy sobie sprawę, że wilki są pod ochroną i jakiekolwiek działania przeciwko nim są zabronione - tłumaczy Andrzej Grzebyk, prezes Koła Łowieckiego "Bielik". - Władze gminy źle nas zrozumiały. To było grupowe polowanie ale na lisy i dziki. Udało nam się ustrzelić jednego dzika.

Piotr Borek, z-ca wójta gminy Lubenia, przyznaje, że przekazując mediom informację o odstraszaniu wilków, urzędnicy mięli na myśli... organizowane przez myśliwych polowanie na lisy i dziki. - Przecież strzały myśliwych mogą odstraszyć grasującego w pobliżu wilka - mówi Borek.
Zdaniem władz gminy "efekt" polowania będzie znany za kilka dni.

Wilczy apetyt

Temat wilków wywołuje w poruszenie wśród mieszkańców od kilku dni. W okolicach Lubeni i Babicy znaleziono bowiem kilka zagryzionych saren. - To robota wilków - twierdzą myśliwi z kół łowieckich "Bielik" w Budziwoju i "Bażant" w Czudcu.

Zdaniem Ryszarda Szostka z "Bażanta", w pobliżu Rzeszowa te drapieżniki pojawiły się już jakiś czas temu i sprawiają wiele problemów.

- W okolicznych lasach nie ma praktycznie już zwierzyny łownej, która w obawie przed drapieżnikiem przeniosła się z tych terenów. W marcu mają się prosić dziki i ich młode mogą być łatwą ofiarą dla wilków - mówi Szostek.

Spotkanie z drapieżnikiem

Szostek podczas polowania w okolicach Baryczki zauważył dwa wilki.

- Staliśmy rozstawieni co sto pięćdziesiąt metrów czekając na zwierzynę, którą kierowała w naszą stronę naganka - opowiada. - Nagle za placami usłyszałem szmer, jakby ktoś się skradał. Kiedy się odwróciłem, w odległości około dwudziestu metrów zobaczyłem parę zwierząt przypominających owczarki niemieckie. Dopiero po chwili uświadomiłem sobie, że są to wilki.

Myśliwego początkowo zmylił sposób poruszania się zwierząt. - Wcale nas się nie bały. Majestatycznie i bez pośpiechu przeszły obok naszych stanowisk. Świadkami tego niecodziennego zdarzenia było wtedy jeszcze kilku innych myśliwych.

Czym różni się trop psa od tropu wilka
Czym różni się trop psa od tropu wilka

Te dwie sarny, znalezione w lesie w Babicy, najprawdopodobniej zagryzły wilki - twierdzi Janusz Rak, łowczy koła "Bażant" w Czudcu. (fot. Krzysztof Kapica)Spokojnie sobie maszerowały

Spotkania oko w oko z wilkiem nie zapomni także Grzegorz Iskrzycki z koła "Bażant".

- Podczas polowania w okolicach Sołonki para wilków pojawiła się przede mną w odległości piętnastu kroków. Kiedy mnie dostrzegły, powoli się oddaliły. Bardzo mnie to zdziwiło, bo myślałem, że spłoszone uciekną. A one w środku dnia spokojnie sobie spacerowały.

Drapieżniki widziano ponadto w pobliżu wsi Lecka i Lubenia, konkretnie w przysiółku Jasieniki, gdzie w ubiegły czwartek, tuż przy budynkach mieszkalnych, znaleziono zagryzioną sarnę. Nikt jednak nie ma stuprocentowej pewności, czy rzeczywiście była to "robota" wilków, czy może bezpańskich psów, których nie brakuje i które potrafią dotąd gonić uciekające zwierzę, aż padnie z wycieńczenia.

Kolejne dwa przypadki zagryzień odnotowano w Babicy.

- W środę rano dostałem informację, że w tamtejszym lesie leżą dwie zabite sarny. Po oględzinach wydaje mi się, że to najprawdopodobniej ofiary wilka bądź wilków - mówi Janusz Rak, łowczy koła "Bażant".
[obrazek3] Czym różni się trop psa od tropu wilka

180-200 wilków może żyć obecnie w województwie podkarpackim oraz na Roztoczu i w Puszczy Solskiej. W samej karpackiej części, a więc w Bieszczadach, Beskidzie Niskim, na Pogórzu Przemyskim i w Górach Sanocko-Turczańskich wilków jest około 150.

Nic nie można zrobić

Po prasowych doniesieniach o zagryzionych sarnach w Urzędzie Gminy Lubenia rozdzwoniły się telefony.

- Ludzie niedowierzali i dopytywali, czy naprawdę na naszym terenie zadomowiły się wilki - opowiada Piotr Borek, zastępca wójta.

- W niektórych głosach wyczułem nawet lekki niepokój, dlatego postanowiliśmy z moim przełożonym, że sprawę należy szczegółowo omówić z myśliwymi.

Na spotkanie przyszli członkowie zarządów działających na tym terenie kół łowieckich: "Bielik" i "Bażant". Była ożywiona dyskusja, ale niczego nie ustalono.

- Sytuacja jest patowa, bo wilki są chronione i nie ma mowy, aby cokolwiek przeciwko nim robić, to znaczy na przykład próbować odstraszyć petardami - tłumaczy Krzysztof Kawalec, łowczy koła w Budziwoju. - Pozostaje nam mieć nadzieję, że bytująca w okolicznych lasach wataha przeniesie się bardziej na południowy-wschód.

Według Kawalca problem z obecnością wilków w gminie Lubenia narasta. Podobno jest ich sześć, ale za niektóre ataki na sarny mogą być jednak odpowiedzialne bezpańskie psy.

- Biegają po lasach niczym po własnym podwórku - twierdzi. - Te, które nauczyły się polować na dziką zwierzynę, już z tego nie zrezygnują.

Wilk (Canis lupus) - długość ciała do 130 cm, ciężar do 70 kg. Basior (samiec) jest zwykle większy od wadery (samicy). W marcu lub kwietniu wadera rodzi 5 lub więcej szczeniąt. Jesienią małe wilki biorą czynny udział w polowaniach wraz z dorosłymi osobnikami, tworząc tzw. watahy. Wilk ma doskonale rozwinięte zmysły, jest czujny i ostrożny. Jego głównym pożywieniem są jelenie, sarny, a także młode dziki. W razie potrzeby wilk nie gardzi padliną, atakuje również zwierzęta gospodarskie, głównie owce i kozy, rzadziej bydło i konie. Dorosły osobnik może zjeść jednorazowo nawet 10 kg mięsa. Od 1998 r. wilk jest w Polsce chroniony.

Szukają nowych terytoriów

W okolicach Rzeszowa wilki widywano już w 2006 r. Od dawna wilcze watahy trzymają się w pobliżu Leżajska, w Lasach Sieniawskich czy w Puszczy Solskiej.

- Zimą niekiedy podejmują wędrówki w poszukiwaniu nowych terytoriów do życia - mówi dr Wojciech Śmietana z Instytutu Ochrony Przyrody PAN w Krakowie, który od kilkunastu lat bada te drapieżniki. - Taka wataha złożona z basiora i wadery (samca i samicy) oraz młodych mogła właśnie zakotwiczyć w lasach gminy Lubenia. To, czy tam zostanie, zależy gównie od dwóch rzeczy: odpowiedniej ilości pokarmu i presji ludzi. Mam nadzieję, że nikomu jednak nie przyjdzie do głowy rozprawiać się z wilkami.

Trop niełatwy do rozróżnienia

Dr Śmietana podkreśla, że niekiedy rozróżnienie tropu wilka i podobnych rozmiarów psa nie jest łatwe. Stąd i myśliwi mogą się mylić w ocenie liczby wilków na omawianym obszarze.

- Może jest ich tam istotnie sześć, a być może mniej. Na pewno nie są one jednak groźne dla ludzi - zapewnia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24