- Zaszło nieporozumienie, gdyż my, jako myśliwi, doskonale zdajemy sobie sprawę, że wilki są pod ochroną i jakiekolwiek działania przeciwko nim są zabronione - tłumaczy Andrzej Grzebyk, prezes Koła Łowieckiego "Bielik". - Władze gminy źle nas zrozumiały. To było grupowe polowanie ale na lisy i dziki. Udało nam się ustrzelić jednego dzika.
Piotr Borek, z-ca wójta gminy Lubenia, przyznaje, że przekazując mediom informację o odstraszaniu wilków, urzędnicy mięli na myśli... organizowane przez myśliwych polowanie na lisy i dziki. - Przecież strzały myśliwych mogą odstraszyć grasującego w pobliżu wilka - mówi Borek.
Zdaniem władz gminy "efekt" polowania będzie znany za kilka dni.
Wilczy apetyt
Temat wilków wywołuje w poruszenie wśród mieszkańców od kilku dni. W okolicach Lubeni i Babicy znaleziono bowiem kilka zagryzionych saren. - To robota wilków - twierdzą myśliwi z kół łowieckich "Bielik" w Budziwoju i "Bażant" w Czudcu.
Zdaniem Ryszarda Szostka z "Bażanta", w pobliżu Rzeszowa te drapieżniki pojawiły się już jakiś czas temu i sprawiają wiele problemów.
- W okolicznych lasach nie ma praktycznie już zwierzyny łownej, która w obawie przed drapieżnikiem przeniosła się z tych terenów. W marcu mają się prosić dziki i ich młode mogą być łatwą ofiarą dla wilków - mówi Szostek.
Spotkanie z drapieżnikiem
Szostek podczas polowania w okolicach Baryczki zauważył dwa wilki.
- Staliśmy rozstawieni co sto pięćdziesiąt metrów czekając na zwierzynę, którą kierowała w naszą stronę naganka - opowiada. - Nagle za placami usłyszałem szmer, jakby ktoś się skradał. Kiedy się odwróciłem, w odległości około dwudziestu metrów zobaczyłem parę zwierząt przypominających owczarki niemieckie. Dopiero po chwili uświadomiłem sobie, że są to wilki.
Myśliwego początkowo zmylił sposób poruszania się zwierząt. - Wcale nas się nie bały. Majestatycznie i bez pośpiechu przeszły obok naszych stanowisk. Świadkami tego niecodziennego zdarzenia było wtedy jeszcze kilku innych myśliwych.
Te dwie sarny, znalezione w lesie w Babicy, najprawdopodobniej zagryzły wilki - twierdzi Janusz Rak, łowczy koła "Bażant" w Czudcu. (fot. Krzysztof Kapica)Spokojnie sobie maszerowały
Spotkania oko w oko z wilkiem nie zapomni także Grzegorz Iskrzycki z koła "Bażant".
- Podczas polowania w okolicach Sołonki para wilków pojawiła się przede mną w odległości piętnastu kroków. Kiedy mnie dostrzegły, powoli się oddaliły. Bardzo mnie to zdziwiło, bo myślałem, że spłoszone uciekną. A one w środku dnia spokojnie sobie spacerowały.
Drapieżniki widziano ponadto w pobliżu wsi Lecka i Lubenia, konkretnie w przysiółku Jasieniki, gdzie w ubiegły czwartek, tuż przy budynkach mieszkalnych, znaleziono zagryzioną sarnę. Nikt jednak nie ma stuprocentowej pewności, czy rzeczywiście była to "robota" wilków, czy może bezpańskich psów, których nie brakuje i które potrafią dotąd gonić uciekające zwierzę, aż padnie z wycieńczenia.
Kolejne dwa przypadki zagryzień odnotowano w Babicy.
- W środę rano dostałem informację, że w tamtejszym lesie leżą dwie zabite sarny. Po oględzinach wydaje mi się, że to najprawdopodobniej ofiary wilka bądź wilków - mówi Janusz Rak, łowczy koła "Bażant".
[obrazek3] Czym różni się trop psa od tropu wilka
180-200 wilków może żyć obecnie w województwie podkarpackim oraz na Roztoczu i w Puszczy Solskiej. W samej karpackiej części, a więc w Bieszczadach, Beskidzie Niskim, na Pogórzu Przemyskim i w Górach Sanocko-Turczańskich wilków jest około 150.
Nic nie można zrobić
Po prasowych doniesieniach o zagryzionych sarnach w Urzędzie Gminy Lubenia rozdzwoniły się telefony.
- Ludzie niedowierzali i dopytywali, czy naprawdę na naszym terenie zadomowiły się wilki - opowiada Piotr Borek, zastępca wójta.
- W niektórych głosach wyczułem nawet lekki niepokój, dlatego postanowiliśmy z moim przełożonym, że sprawę należy szczegółowo omówić z myśliwymi.
Na spotkanie przyszli członkowie zarządów działających na tym terenie kół łowieckich: "Bielik" i "Bażant". Była ożywiona dyskusja, ale niczego nie ustalono.
- Sytuacja jest patowa, bo wilki są chronione i nie ma mowy, aby cokolwiek przeciwko nim robić, to znaczy na przykład próbować odstraszyć petardami - tłumaczy Krzysztof Kawalec, łowczy koła w Budziwoju. - Pozostaje nam mieć nadzieję, że bytująca w okolicznych lasach wataha przeniesie się bardziej na południowy-wschód.
Według Kawalca problem z obecnością wilków w gminie Lubenia narasta. Podobno jest ich sześć, ale za niektóre ataki na sarny mogą być jednak odpowiedzialne bezpańskie psy.
- Biegają po lasach niczym po własnym podwórku - twierdzi. - Te, które nauczyły się polować na dziką zwierzynę, już z tego nie zrezygnują.
Wilk (Canis lupus) - długość ciała do 130 cm, ciężar do 70 kg. Basior (samiec) jest zwykle większy od wadery (samicy). W marcu lub kwietniu wadera rodzi 5 lub więcej szczeniąt. Jesienią małe wilki biorą czynny udział w polowaniach wraz z dorosłymi osobnikami, tworząc tzw. watahy. Wilk ma doskonale rozwinięte zmysły, jest czujny i ostrożny. Jego głównym pożywieniem są jelenie, sarny, a także młode dziki. W razie potrzeby wilk nie gardzi padliną, atakuje również zwierzęta gospodarskie, głównie owce i kozy, rzadziej bydło i konie. Dorosły osobnik może zjeść jednorazowo nawet 10 kg mięsa. Od 1998 r. wilk jest w Polsce chroniony.
Szukają nowych terytoriów
W okolicach Rzeszowa wilki widywano już w 2006 r. Od dawna wilcze watahy trzymają się w pobliżu Leżajska, w Lasach Sieniawskich czy w Puszczy Solskiej.
- Zimą niekiedy podejmują wędrówki w poszukiwaniu nowych terytoriów do życia - mówi dr Wojciech Śmietana z Instytutu Ochrony Przyrody PAN w Krakowie, który od kilkunastu lat bada te drapieżniki. - Taka wataha złożona z basiora i wadery (samca i samicy) oraz młodych mogła właśnie zakotwiczyć w lasach gminy Lubenia. To, czy tam zostanie, zależy gównie od dwóch rzeczy: odpowiedniej ilości pokarmu i presji ludzi. Mam nadzieję, że nikomu jednak nie przyjdzie do głowy rozprawiać się z wilkami.
Trop niełatwy do rozróżnienia
Dr Śmietana podkreśla, że niekiedy rozróżnienie tropu wilka i podobnych rozmiarów psa nie jest łatwe. Stąd i myśliwi mogą się mylić w ocenie liczby wilków na omawianym obszarze.
- Może jest ich tam istotnie sześć, a być może mniej. Na pewno nie są one jednak groźne dla ludzi - zapewnia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Polacy nie chcą, żeby Luna wygrała Eurowizję? Dziennikarz odsłania kulisy konkursu
- Znaleźliśmy Joannę z "Ballady o lekkim zabarwieniu erotycznym". Co dziś robi?
- Tak Chyra spędza czas z małym synkiem! Dziecko jadło kurczaka z reklamówki | ZDJĘCIA
- Karolina Gilon wdzięczy się do Edwarda Miszczaka. Boi się, że straci pracę