Wielu pamięta małe grzebyczki do wyczesywania nieproszonych gości czy płukanki octowe na włosy. Niejedna dziewczynka straciła warkocze, bo inaczej walka z wszami trwałaby w nieskończoność.
Dziś rodzice muszą łaskawie wyrazić zgodę na skontrolowanie dziecku głowy przez higienistkę. Wszystko musi być top secret. Bo jeśli coś wykryje, a dowiedzieliby się koledzy, to dziecko będzie prześladowane, wytykane palcami, wyśmiewane, wyzywane od brudasów itp.
Fakt, dzieci bywają złośliwe, ale to rolą dorosłych jest wytłumaczyć, że wszy może złapać każdy. Tak samo jak kleszcza podczas spaceru w lesie. I dziecko lekarza i prawnika także! Te pasożyty były, są i będą. Nie jest to powód do żadnego wstydu. Wstydem natomiast jest nic z tym nie robić, choć nowoczesnych środków zatrzęsienie.
Dlatego nie dziwię się poirytowanej matce szóstoklasisty, której dziecko kolejny raz z rzędu przynosi do domu wszy. Ona dba, żeby miało czystą głowę, ale widać inni rodzice albo o problemie nie wiedzą, albo bagatelizują. Dobrze chociaż, że szkoła nie zamiecie problemu pod dywan, tylko zareaguje.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?